Wczorajsze obrazki z Kołobrzegu, gdy dzielni ludzie uratowali z kry na Bałtyku dwie sarenki, powinny stać się naszym towarem eksportowym. W sytuacji beznadziejnej, sprytnie i skutecznie ujawniła się ludzka wrażliwość. Serce rośnie!
Sarenki miały więcej szczęścia, niż Bogu ducha winny łoś jakiś czas temu na warszawskim Ursynowie. Gdyby, zamiast na krę bałtycką, uciekły na lód wiślany, mogłyby zostać zastrzelone. I to za zgodą władz! Opinia publiczna zostałaby wtedy poinformowana, że tak się stało dla jej bezpieczeństwa. Tak jak to było z łosiem...
Oto gdzie jest Polska A i Polska B.
Inne tematy w dziale Polityka