Sejmowa ława rządowa, posępny Tusk patrzy wilkiem po Sali sejmowej.
Bruksela, uśmiechnięty Tusk z Merkel. Żywo o czymś rozmawiają. Tusk uśmiecha się tak jak mały chłopiec dopuszczony do słuchania dowcipów opowiadanych przez rządzących podwórkiem nastolatków.
I tu olśnienie. Oni rozmawiają ze sobą z pełnym zrozumieniem bez tłumacza. Kanclerz Niemiec nie będzie przecież rozmawiać po angielsku ani po rosyjsku. Protokół zabrania, tylko po niemiecku. Zresztą Tusk słabo zna angielski, rosyjski dobrze bo rozmawiał z Putinem na molo w Sopocie bez tłumacza. No przecież Putin nie będzie rozmawiał po polsku.
Ale wracajmy do komitywy Merkel i Tuska. Skoro Merkel nie rozmawia po angielsku z Tuskiem to znaczy ni mniej ni więcej – fanfary! – że Merkel mówi po … polsku! Hura, tra-la-la, tra-la-la, jesteśmy mocarstwem, łoj diridy-łoj diridy, łoj dirididy, uhaaaaa!
Inne tematy w dziale Polityka