Nie chcę bezpośrednio nawiązywać do smoleńskiej katastrofy, uczynią to inni. Nie chcę pisać o ostatnich sekundach lotu, przyczynach, działaniach rządu polskiego i rosyjskiego, to wszystko zostało już powiedziane wielokrotnie i jeszcze niejeden raz będzie wracało. Dzisiaj jestem winny pamięć ofiarom katastrofy, zginęli tam przecież moi przyjaciele i znajomi. Aż trudno uwierzyć, że minęły już dwa lata.
Ta rocznica wypadła w tym roku tuż po Wielkiej Nocy, a zatem w czasie szczególnym, bo tuż po święcie wyjątkowym i najważniejszym dla chrześcijan. Chrześcijanin wierzy, że tej nocy pokonana została śmierć, wierzy, że wraz z fizyczną śmiercią życie się nie kończy, że tylko rozstajemy się z naszymi najbliższymi i przyjaciółmi na jakiś czas, a kiedyś cieszyć się już będziemy na zawsze ich obecnością. Też w to wierzę, ale dopóki to nie nastąpi, żyją w naszej pamięci. Ta pamięć, to wspomnienie im się należą, tak jak pamięć i wspomnienie należy się wszystkim naszym nieobecnym bliskim nie tylko w rocznicę śmierci. Należy się, bo pamięć o nich nie jest niczym innym, jak tylko wyrazem wdzięczności za to, co dla nas zrobili. Póki pamięć mnie nie zawiedzie, będę wracał do nich wspomnieniami. Więcej zrobić już nie mogę.
Maciek i Aram mieli rodzinę, mieli liczne grono przyjaciół. Dzisiaj się spotkamy w kościele Mariackim. W innych miejscach zbiorą się przyjaciele pozostałych ofiar. Pamiętamy.
Inne tematy w dziale Rozmaitości