Portale społecznościowe sprawiają, że bardzo ciekawych rzeczy, wcześniej niedostępnych, dowiedzieć się można o swoich znajomych z dawnych i obecnych lat. A to sprawia, że przychodzi refleksja na tematy znaczenie bardziej ogólne, tematy z pogranicza ludzkiej psychiki i osobowości.
Zapewne odkrywam ziemię już dawno przez specjalistów od duszy ludzkiej przebadaną, ale dla mnie mimo wszystko jednak zaskakującą i nową, bo dotyczącą znajomych, niegdyś wszak dzielących podobny ze mną, jak mi się wydawało, sposób postrzegania świata; i to podkreślam – sposób postrzegania – nie poglądy.
Jest grupa osób w tym kraju, i wśród moich znajomych również, szczególnie wrażliwa i angażująca się we wszelkie akcje mające poprawić świat, bo bliskie jest im każde stworzonko, a najdrobniejsze nieszczęście wywołuje odruch współczucia: pochylają się nad losem bitych psów, wyrzucanych kotów, źle traktowanych koni i niszczonej przyrody; martwią się sytuacją maltretowanych dzieci, angażują w akcje charytatywne, przypominają o Holokauście, dyskryminacji kobiet i uwrażliwiają innych na wszelkie nieprawidłowości świata. Mówiąc o tym wszystkim wykazują troskę i posługują się językiem miłości.
Wszystko pięknie pobrzmiewa, płynie jak muzyka, otacza ciepłem, dopóki... nie zaczną wypowiadać się o PiS i Jarosławie Kaczyńskim. Tu nagle odkryć można, co dla mnie było niemałym zaskoczeniem i zdumieniem, że dla tych wrażliwych tak istot istnieje strefa, gdzie nie obowiązuje żadne miłosierdzie i żadne językowe ograniczenia, można w niej obrażać, używać wulgarnych wyrazów, poniżać i naigrywać się bez miary, przypisując przy tym wszelkie winy za nieszczęścia Polski i Europy. A skala jadu i nienawiści jest naprawdę oszałamiająca.
Jak to się stało, że Jarosław Kaczyński, a wcześniej i jego brat, oraz wszyscy zwolennicy PiS-u nie podlegają tym samym przykazaniom miłości, co inni ludzie i zwierzątka? Dlaczego światłe umysły i wszyscy uzdrowiciele świata, w tym przypadku przeczą swoimi słowami i postępowaniem wszystkim zasadom, którymi się starają kierować (a przynajmniej o tym przekonują) i które głoszą? Nie potrafię tego zrozumieć.
Nie jestem bezkrytycznym wyznawcą Jarosława Kaczyńskiego i staram się go oceniać podobnie jak każdego innego polityka z Polski czy z zagranicy. Popełnił i popełnia wiele mniej czy bardziej istotnych błędów, ale komu się to nie zdarza? Znam polityków innych formacji partyjnych, którzy znaczenie go pod tym względem wyprzedzają. Nie ma w jego życiorysie nic, co mogłoby być ciemniejszą jego plamą, a przecież nie może się tym pochwalić każdy z obecnych polityków (ot, choćby Donald Tusk i jego udział w pamiętnej „nocy teczek”), swoje poglądy głosił zawsze jasno i otwarcie już lata temu i jest im wierny. Skąd zatem spotyka go taki ostracyzm ze strony pewnych środowisk, które tak bardzo go nienawidzą, że gotowe są zawrzeć pakt z diabłem, by tylko usunąć go ze sceny politycznej? Dlaczego miast krytykować poglądy używając przekonujących argumentów, po prostu się szydzi ze wszystkiego, od wyglądu poczynając? To wrażliwość i troska o innych zmusza ich do tego? To w imię przeciwstawiania się polityce nienawiści, którą przypisuje się właśnie Jarosławowi Kaczyńskiemu i jego partii, okazuje mu się nienawiść i pogardę? Zadziwiającymi drogami chadza ludzka moralność.
Wiem, że po każdej stronie polskiej barykady znaleźć można ludzi, którzy miast argumentów używają zniewag, ale skala tego zjawiska najbardziej mnie zaskakuje wśród zwolenników PO, a raczej przeciwników PiS, bo przekonany jestem, że gotowi są głosować na każdą inną partię, bez względu na program, byle nie był to PiS.
Inne tematy w dziale Polityka