Marek H. Kotlarz Marek H. Kotlarz
616
BLOG

Balcerowicz rusza na wojnę z... własnymi błędami

Marek H. Kotlarz Marek H. Kotlarz Polityka Obserwuj notkę 2

 

Odnosząc się krytycznie do propozycji zmian w obowiązującym systemie emerytalnym, Leszek Balcerowicz stara się naprawiać sytuację, do której powstania się przyczynił na początku swojej kariery w rządach Mazowieckiego i Bieleckiego.

W roku 1989 Leszek Balcerowicz stał się liderem przemian gospodarczych obejmując tekę ministra finansów i wicepremiera, a jego plan transformacji gospodarczej przeszedł do historii jako „plan Balcerowicza”. Jego zarys przedstawił na konferencji prasowej pod koniec 1989 roku i, co symptomatyczne, ani razu nie użył wtedy sformułowania „własność prywatna”. Mówił wtedy o (cytuję z pamięci) „wprowadzaniu w Polsce sprawdzonych z dobrym skutkiem w innych krajach form własności”. Być może jeszcze wówczas nie był do końca przekonany, czy właśnie własność prywatna w gospodarce będzie najlepszym z możliwych rozwiązań. W gruncie rzeczy, jeśli tak naprawdę było (bo mógł być to tylko wybieg mający uzyskać poparcie sejmowej, komunistycznej większości), nie należy się dziwić. Leszek Balcerowicz wiedzę ekonomiczną zdobywał na marksistowskich uczelniach, a w latach 1978-1980 pracował w Instytucie Podstawowych Problemów Marksizmu-Leninizmu przy KC PZPR. Potem, w latach 1980-1981 w zespole doradców NSZZ „Solidarność” opracował projekt transformacji państwowych przedsiębiorstw w model funkcjonujący w ówczesnej Jugosławii i oparty na samorządach pracowniczych. Mógł zatem, gdy nastał czas gwałtownych przemian, żywić jeszcze nieufność do własności prywatnej. Jeśli tak było, szybko jej się wyzbył i prywatyzacja gospodarki stała się jednym z filarów jego planu.

Dokonania Leszka Balcerowicza, błędy i sukcesy, wymagałyby oddzielnego opracowania, niemniej to on poprowadził Polskę w kierunku uwolnienia cen, prywatyzacji i stabilizacji złotego. Ale, chociaż dokonywał radykalnych przemian, w okresie sprawowania przez siebie niepodzielnej niemal gospodarczej władzy (trwającej ponad trzy lata), nie musnęły one w najmniejszym nawet stopniu zagadnień związanych z systemem ubezpieczeń społecznych i zdrowotnych. Problem przyszłości pracowników, których zakłady pracy były wyprzedawane (niekiedy w chaotyczny sposób), zupełnie go nie zainteresował, a Zakład Ubezpieczeń Społecznych, będący fasadą budżetu, pozostawił w stanie zupełnie niemal niezmienionym. Jak wielki był to błąd, kraj odczuwać zaczął już po jego odejściu ze stanowiska ministra, a jego apogeum właśnie Polska przeżywa.

Innymi słowy, Leszek Balcerowicz zmarnował jedyną i niepowtarzalną szansę, by ten system uzdrowić, gdyż nie tylko społeczeństwo gotowe było, jak nigdy wcześniej i później, do ogromnych wyrzeczeń, to ponadto dysponował ogromnym majątkiem państwowych przedsiębiorstw, który z powodzeniem mógł zostać wykorzystany do zasilenia systemu emerytalnego. Przypomnieć warto, że już wtedy Janusz Korwin-Mikke zgłaszał propozycję, by jedną trzecią wpływów z prywatyzacji przekazywać na fundusz, który miałby po latach wesprzeć przyszłych emerytów. Z propozycji tej skorzystał dopiero rząd Jerzego Buzka, który utworzył Fundusz Rezerwy Demograficznej, ale jego powołanie nastąpiło dopiero w 2003 roku, gdy zdecydowana większość majątku została już sprzedana, a wpływy z tego tytułu rozpłynęły się w budżecie państwa. (Zgodnie z założeniami rządu AWS fundusz miał być wykorzystany po roku 2020, ale już w ubiegłym pełnymi garściami czerpać z niego zaczął gabinet Donalda Tuska).

Dzisiaj, krytykując przeprowadzane przez rząd Donalda Tuska „reformy” systemu emerytalnego, polegające na przerzucaniu składek OFE do ZUS, co z punktu widzenia rządzącej koalicji jest zabiegiem mającym na celu zmniejszanie deficytu państwa i długu publicznego (z punktu widzenia metody jego naliczania według unijnych norm), w gruncie rzeczy Leszek Balcerowicz wyrusza na wojnę z demonami, które sam przywołał dwadzieścia lat temu przez zaniechanie reform w tej dziedzinie.

Nie zmienia to jednak faktu, że przedstawione przez profesora Balcerowicza propozycje są godne uwagi, chociaż, przyznać trzeba obiektywnie, mocno spóźnione, a ponadto mało kto jeszcze żywi złudzenia, że zostaną przez rząd Platformy Obywatelskiej, zdeterminowany dzisiejszą sytuacją, uwzględnione.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka