Marek H. Kotlarz Marek H. Kotlarz
629
BLOG

Fasada, czyli stan polskich sił zbrojnych w kontekście Smoleńska

Marek H. Kotlarz Marek H. Kotlarz Polityka Obserwuj notkę 3

Odrywając się nieco od bieżących wydarzeń, katastrofa smoleńska, która budzi tak wiele emocji, (chyba naprawdę, na podstawie zebranych informacji, opisana obiektywnie w dzisiejszym wydaniu „Rzeczpospolitej” – w artykule Polska i rosyjska odpowiedzialność), ukazała znacznie poważniejszy problem – fasadowość polskiego wojska. Za ładnie prezentującą się na uroczystościach kompanią reprezentacyjną, kryje się zmurszały gmach. Najwięcej informacji, jakie pojawiały się ostatnio w prasie, dotyczyło, ze względu na smoleński kontekst, polskiego lotnictwa, gdzie nagminnie łamano wszystkie zasady, procedury i regulaminy. Pojawiały się wieści, że piloci przechodzili szkolenia, których nie było, w kabinie pilotów samolotów 36. specjalnego pułku przyjmowano gości w trakcie lotu i lądowania, gen. Andrzej Błasik, dowódca sił powietrznych, lubił posiedzieć sobie za sterami (oczywiście podczas lotu) zastępując drugiego pilota, a wszystko to zapewne tylko wierzchołek góry lodowej. Co gorsza, nie była to tajemnica, w wojsku tę sytuację znano i tolerowano.

Pułk specjalny i siły powietrzne, to jednak tylko niewielki fragment rzeczywistości polskiego wojska, które, jak należy przypuszczać, opiera się w dużej mierze na fikcji i nawykach Ludowego Wojska Polskiego z czasów komunizmu. Sam, jako podchorąży, przechodziłem po studiach roczne szkolenie w tamtych czasach i o absurdach wówczas panujących mógłbym napisać książkę, jak zresztą każda osoba, która wtedy zetknęła się z tą instytucją. Można jednak byłoby przyjąć, że to odległe już czasy. Niestety, już mniej w mniej odległych zdarzało mi się bywać wzywanym na ćwiczenia rezerwistów (ostatni raz kilka lat temu) i ze zgrozą stwierdzałem, że nic w wojsku, poza wyposażeniem, się nie zmieniło – ci sami ludzie i ta sama mentalność, świat fikcji, papierowe wojsko, gdzie ważniejsze są sprawozdania niż rzeczywistość. Ot, podczas jednego z trwających dwa tygodnie ćwiczeń ponad dwustu żołnierzy wieczorami piło na koszt podatnika, a za dnia ukryci przez przełożonych w miejscu, którego nie widać z dowództwa jednostki, odsypiali hulankę, bo nie było co z nimi zrobić. Kilkudziesięciu oficerów i podchorążych wpadało na kilka godzin do jednostki, by porozmawiać, wypić herbatę i wieczorem wrócić do domu. Jedno, trwające około godziny strzelanie z pistoletu, to było wszystko, co w ciągu tych kilkunastu dni miało jakikolwiek związek z wojskiem. Poza pełnym, obfitym, wojskowym wyżywieniem. Za zmarnowany czas wszyscy otrzymali dodatkowo całkiem pokaźne uposażenie, a wszystko to na koszt budżetu. Nie wątpię jednak, że gdzieś do jakiegoś sztabu trafił piękny meldunek, w którym wykazano, jak skutecznie i wartościowo przeszkolono żołnierzy rezerwy.

Od roku Polska ma armię zawodowa, ale obawiać się należy, że niewiele się zmieniło – nadal liczą się sprawozdania i meldunki, bo bardziej zależy wszystkim na unikaniu kłopotów, niż na wspólnym dobru i bezpieczeństwie Polski. I nadal lekceważy się wszelkie procedury, byle tylko ładnie to z zewnątrz wyglądało. Kolejni ministrowie resortu obrony nie potrafili nic zmienić, nie dostrzegając tej fasadowości, albo ją po prostu tolerując. Nie jestem przekonany, czy w ogóle kiedykolwiek przeszli przeszkolenie wojskowe, więc nie mogli poznać tego mechanizmu od środka., a czasem właśnie z dołu widać wszystko znacznie lepiej, bo dostrzec można szczegóły.

Niestety, naród polski przekonał się, jakie tragiczne konsekwencje niekiedy potrafią z tego wyniknąć, a we wczorajszej debacie sejmowej właśnie tego mi zabrakło, refleksji nad stanem lotnictwa wojskowego, bezpieczeństwa, polskich sił zbrojnych i stanem państwa. Bolesne i nieodwracalne już skutki katastrofy na lotnisku Siewiernyj powinny stać początkiem skutecznych reform nie tylko wojska, lecz być może również innych instytucji państwa, a przynajmniej sprawdzenia, czy nie są one równie fasadowe.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka