No i proszę, zastanawiałem się wczoraj, jaką strategię wymyśli Donald Tusk w wybitnie niezręcznej dla rządu sytuacji, ale okazało się, że zupełnie nie doceniłem premiera – nie tylko co do słów, ale i czynów. Otóż dowiedziałem się, że uratował prawdę i uchronił Polskę przed wojną, wprawdzie polityczną tylko, ale jednak.
„Rzecz nie w działaniu a w sprawozdaniu” – to podstawowe wniosek, jaki nasunął mi się po wysłuchaniu sejmowego przemówienia. Oczywiście, pod warunkiem, że tego sprawozdania nie pisze strona rosyjska, tylko polski rząd. Nie doceniłem premiera jako historyka, bo jednak potrafi wyciągać wnioski z historii, przede wszystkim, nauczył się, jak przekuwać klęskę w sukces. Miał godnych poprzedników, ot, chociażby Napoleona, który podczas egipskiej kampanii poniósł sromotną klęskę, potem porzucił zdziesiątkowaną armię i potajemnie uciekł do Francji, gdzie przekonał wszystkich, iż zwyciężył.
Nie żywię niechęci do premiera Donalda Tuska, staram się raczej oceniać działania i prowadzoną politykę. Ale naprawdę trudno nie dostrzec, że w sprawie smoleńskiego śledztwa od początku strona polska popełniała błędy. Wcale nie znaczy to, że udałoby się dowiedzieć więcej, o czym stara się przekonać kilku opozycyjnych polityków, ale rzeczywiście przynajmniej wypadało spróbować i wywrzeć na Rosjanach większą presję, choćby poprzez próbę umiędzynarodowienia postępowania; wykazać się większym zdecydowaniem, no i, przede wszystkim, nie ścigać się z Jarosławem Kaczyńskim w drodze do Smoleńska, tylko zaproponować wspólną podróż. To byłoby zachowanie polityka z klasą, polityka, który odrzuca urazy w obliczu wspólnej tragedii. Gest trudny, ale dla prawdziwego męża stanu możliwy.
To przeszłość, teraźniejszość jest taka, że ani przyjaźni polsko-rosyjskiej, ani politycznego pokoju nie udało się zachować. Dzisiejsze sejmowe przemówienie, gromy ciskane na politycznych przeciwników, raczej eskalują polski, wewnętrzny konflikt. Zamiast wyciągania wniosków, oskarżenia, udowadnianie własnej nieomylności. A miałem nadzieję na coś więcej.
Jedno wszakże muszę przyznać, Donald Tusk, jak żaden z polskich polityków, potrafi dawać sobie radę w publicznej debacie. Nie jestem jednak pewny, czy to najważniejsza z cech, jaką powinien charakteryzować się polityk.
Inne tematy w dziale Polityka