Marek H. Kotlarz Marek H. Kotlarz
1391
BLOG

Rząd zawieszony psychicznie

Marek H. Kotlarz Marek H. Kotlarz Polityka Obserwuj notkę 2

 

Katastrofa prezydenckiego samolotu coraz bardziej pogrąża rząd Donalda Tuska, co dopiero teraz zaczyna do polityków PO docierać. Policzek, jakim dla polityki obecnej koalicji był raport MAK okazał się mocniejszy, niż się można było spodziewać i wszystko wskazuje na to, że poważnie ogłuszył tak lubiących dotąd występować w mediach polityków tego ugrupowania. Wszystko, co dotąd mówiono i czym starano się przekonać opinię publiczną do słuszności dotychczasowych działań rządu w tej sprawie (a w zasadzie do braku działań), okazało się nie mieć najmniejszych podstaw: po pierwsze, zapewniania o obiektywizmie śledztwa prowadzonego przez wschodniego sąsiada; po drugie, o kontroli i uczestnictwie w nim strony polskiej; i po trzecie, możliwości odwołania się od ustaleń MAK do jakiejkolwiek międzynarodowej instytucji. Co i rusz odkrywane są zaś kolejne fakty dotyczące rzeczywistego przebiegu wydarzeń, które coraz wyraźniej rozwiewają lansowany dotąd mit o tym, że wyłączną winę za tragedię ponosi Lech Kaczyński i polscy piloci i wskazujące, jak bardzo przyczyniły się do tego kontrolne wieże nie tylko w Smoleńsku, ale i na Kremlu.

Rząd milczy, nie bardzo potrafiąc sobie poradzić z zaistniałą sytuacją. Nie można już pogrozić Rosjanom, bo po co? Nie można się odwołać, bo do kogo? Nie można też mamić coraz bardziej nieufnej opinii publicznej o pełnej kontroli nad wydarzeniami, bo i tak nie uwierzy. Zapewne w zaciszu gabinetów trwają teraz gorączkowe uzgodnienia, jak się zachować i co powiedzieć społeczeństwu – ani udawana troska, ani stanowczość już nie pasują. Rząd jest bezradny i zapewne teraz dopiero dotarło do jego przedstawicieli, jak wielki popełniono błąd dziewięć miesięcy temu, tak niefrasobliwie pozwalając Rosjanom wszystkim się zająć – przede wszystkim ukrywaniem dowodów i mataczeniem.

Trudno powiedzieć, czy premier i jego ministrowie naprawdę uwierzyli w dobrą wolę i bezstronność rosyjskich śledczych, czy wydawało im się, że po otrzymania protokołu jeszcze cokolwiek będą w stanie zmienić, ale ani naiwność (by nie powiedzieć – głupota), w pierwszym przypadku, ani niekompetencja w drugim, nie wystawia rządowi najlepszego świadectwa. A być może z góry przyjęto, że wyjaśnienie okoliczności wypadku uda się jakoś zatuszować i poświęcić dobro śledztwa na ołtarzu odbudowania przyjaznych stosunków z Rosją. Teraz bezradnie przyglądają się, jak rozpada się pozorna sielanka przyjaźni i pieczołowicie budowany własny wizerunek mądrych i rozsądnych władców. Po raz pierwszy nie pomogą już specjaliści od public relations i trzeba zmierzyć się publicznie z własną nieudolnością i surową oceną opinii publicznej, i to w roku, w którym mają nastąpić wybory.

Politycy Platformy ukryli się i czekają na wytyczne z góry. Z socjologicznego punku widzenia, bardzo jest interesujące, jak poradzą sobie z zaistniałą sytuacją. Polityk z prawdziwą klasą, właśnie w takiej sytuacji, przyznałby się do błędu i przeprosił zarówno rodziny ofiar, jak i społeczeństwo. Ale właśnie tego – klasy, najbardziej nam w życiu politycznym naszego kraju brakuje, więc raczej nie należy tego oczekiwać, chociaż bardzo chciałbym się mylić. Zapewne doczekamy się kolejnych wykrętów.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka