Marek Błaszkowski Marek Błaszkowski
2886
BLOG

Śmierć. Czy istnieje Nieistnienie?

Marek Błaszkowski Marek Błaszkowski Rozmaitości Obserwuj notkę 46

Parmenides twierdził, że byt jest, a niebytu nie ma. Temu twierdzeniu trudno coś zarzucić. Co nie istnieje, to nie istnieje. Byt nie może też się z Nicości wyłaniać, ani w Nicość odchodzić. Dlaczego? Ponieważ Nicość nie istnieje.

 

Ludzkie „ja” i naturalizm

 

Śmierć zwykliśmy postrzegać czysto zewnętrznie. Przedmiotowo. Jest to ustanie funkcji życiowych, zaprzestanie pracy mózgu. Jakaś istota przestała funkcjonować, popsuła się. Co się dzieje ze świadomością zmarłego? Świadomość to nic więcej jak pobudzenie mózgu. Wyładowania elektryczne. Kiedy człowiek umiera, prąd przestaje płynąć, a cały organizm wchodzi w proces głębokiej dezorganizacji. Rozkłada się.

 

Przeciętny Europejczyk zadowala się tą naturalistyczną wizją śmierci i człowieczeństwa. Ludzką świadomość można badać, można ją modelować, ale tylko jako przedmiot. Ludzkie „ja”, które stoi za procesami psychicznymi i ma nad nimi podmiotową władzę jest nieinteresujące jako zagadnie z dziedziny metafizyki, a nie nauki. Niektórzy ewolucjoniści podjęli co prawda próby wyjaśnienia w jaki sposób wyewoluowało ludzkie „ja”, ale nie są to próby udane. Sprowadzają się do apologii metafizycznych założeń ewolucjonizmu – losowości, bezcelowości i bezsensu.

 

Ludzkie „ja” jest zagadnieniem z dziedziny metafizyki. Współczesny Europejczyk metafizykę odrzuca, a przynajmniej wydaje mu się, że tak czyni przyjmując naturalistyczną metafizykę bezsensu (braku obiektywnego sensu)

 

Co pozostaje z ludzkiego „ja”? Zespół zachowań, konstrukcje językowe, wszystko co poddaje się analizie jako przedmiot.

 

Jak umiera przedmiot?

 

Przeciętny Europejczyk, zagadnięty na temat śmierci, odpowie, że oznacza ona ostateczny i nieodwracalny kres istnienia jednostki. Nie jest w stanie nawet wyobrazić sobie jakiegoś trwania poza bramą śmierci. Czy taki pogląd jest logicznie poprawny? Pozornie tak.

 

Człowiek nie jest żadnym specjalnym bytem. Martwa materia przypadkowo rozpoczęła ewolucję, której efektem jest mózg i skaczące w nim prądy. Jeśli mózg się uszkodzi, albo przestanie odżywiać, to prąd przestanie płynąć. Będzie to wydarzenie kompletnie bez znaczenia w skali świata.

 

Wróćmy do Parmenidesa

 

Europejscy naturaliści pomijają jednak w swoim rozumowaniu zasadniczy fakt. Człowiekowi świat nie jest inaczej dostępny jak tylko w jego własnym umyśle. Nie da się pomyśleć świata bez Obserwatora. Jeśli w mózgu zgasimy światło, wszelki byt zniknie. Zapanuje Nicość. A przecież Nicość nie istnieje.

 

Spróbujmy wyobrazić sobie jak wygląda europejska wizja śmierci. Absolutna, permanentna i nieodwracalna Nicość. Nicość, dodajmy, z mocą wsteczną, gdyż z punktu widzenia umarłego będzie wszystko jedno, czy kiedykolwiek istniał. Nieistnienie może być tylko stanem permanentnym, nie można zaistnieć i znów zniknąć. Kogo nie ma, tego po prostu nie ma i nie może sobie do życiorysu wpisać istnienia w przeszłości, gdyż w Nicości nie ma Nic (nawet Nicości).

 

Europejczycy lubią mówić, że przetrwają w ludzkiej pamięci. Nie przetrwają. Kiedy zgaśnie światło, to zgaśnie definitywnie. Nic nie zostanie.

 

Nicość jako podstawowa kategoria bytu?

 

Pojawi się oczywiście argument, że poza Umysłem istnieje obiektywny świat, który będzie istniał po śmierci człowieka, tak samo jak istniał przed jego urodzeniem. Problem leży w tym, że temu kto nie istnieje, nie można w żaden sposób zakomunikować o istnieniu tego obiektywnego świata. Nie ma łączy miedzy Istnieniem, a Nicością. Człowiek postrzega świat tylko ze swojej własnej perspektywy. Nie ma człowieka – nie ma świata.

 

Nicość nie ma początku ani końca, zaś ludzkie życie, leżące w środku Nicości, jest ewidentnie skończone. Mamy tu więc relację między skończonością, a nieskończonością. Po odjęciu od niej ludzkiego życia nieskończona Nicość i tak pozostanie nieskończona. Wypadałoby więc stwierdzić, że Nicość jest podstawową kategorią bytu. Ale przecież Nicości nie ma.

 

Przyznam, że europejski naturalizm ma logiczne niekonsekwencje. Nie dający się pomyśleć świat bez Obserwatora, permanentna Nicość. Bardziej konsekwentny logicznie jest naturalizm buddyjski, który przyjmuje, że pustka=forma i forma=pustka, co jest odpowiedzią na zgłoszone przeze mnie powyżej zastrzeżenia. Jednak wymaga to przyjęcia podstawy metafizycznej, którą jest Świat-Umysł. Koncepcja nie do przyjęcia dla materialistycznych Europejczyków.

 

Podmiot? Przedmiot?

 

Współczesny Europejczyk po staremu jest podmiotem postrzegającym, gdyż inaczej się nie da. Kiedy jednak zaczyna filozofować, próbuje wyzbyć się całkowicie swojej podmiotowości i istnieć wyłącznie jako przedmiot, co jest ekwilibrystyką porównywalną do wyciągania się samemu za włosy z bagna. Nie da się filozofować abstrahując od ludzkiej podmiotowości. Czysty materialistyczny naturalizm jest mitem.

 

Nicość jako źródło nerwic

 

Odebranie ludziom metafizyki miało skutkować absolutną wolnością. Wszystko zrelatywizowane. Nie ma dogmatów. Człowiekowi powiedziano, że brak mu jakiejkolwiek podstawy istnienia, że jest bytem (a właściwie nie-bytem) przypadkowym i bezsensownym. Wraz ze zrelatywizowaniem człowieka zrelatywizowano wszystkie wartości, które wszak istnieją wyłącznie w Umyśle i trudno się ich doszukiwać w świecie materii.

 

Na tę wolność „od istnienia” człowiek zareagował różnymi nerwicami. Kompulsywnym dążeniem do pieniędzy (nadawanie sobie istnienia poprzez możliwość manipulowania innymi), kompulsywnym dążeniem do popularności (zwiększanie pola swojego istnienia poprzez istnienie w „ludzkiej pamięci”), kompulsywnym seksem i zabawą (zatracenie się w chwili, coś, co kiedyś było mistyką). Nagłe zniknięcie wartości spowodowało, że kompulsywne dążenie do pieniędzy, popularności, czy użycia stały się absolutnymi wartościami. Człowiek zastanawia się, czy ma prawo istnieć i ewentualnie kiedy ma takie prawo (tylko wtedy, kiedy jego życie ma przed sobą „satysfakcjonującą przyszłość”. Ta przyszłość to coś w rodzaju zderzaka Nicości. ).

 

Bóg jako racjonalny filozoficznie postulat

 

Założenie istnienia Boga pozwala uniknąć problemów z Nicością. Wieczność, która otacza nasze życie jest Bogiem. Świat istnieje obiektywnie i jest postrzegany. Bóg jest Umysłem.

 

Nieskończoności, która nas otacza, możemy się bezpiecznie zawierzyć. Nie jest to Nicość, lcz Bóg.

 

Kończę post. W następnym przedstawię zbudowaną na bazie fizyki kwantowej metafizykę, która może być alternatywą dla materialistycznego naturalizmu.

https://twitter.com/Blaszkowski_

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (46)

Inne tematy w dziale Rozmaitości