W ciągu ostatnich 80 lat Ameryka trzykrotnie podjęła i zrealizowała ogromne przedsięwzięcia w celu najpierw zdobycia a później utrzymania technologicznej hegemonii na świecie. Pierwszy raz w czasie II w.św., gdy w parę lat dosłownie od zera stworzyła największą armię świata, drugi, gdy w programie "Apollo " pokonała ZSRR w wyścigu na Księżyc, po raz trzeci za Reagana, gdy doprowadziła do upadku Sowieckie Imperium pod ciężarem zbrojeń, gdy próbowało nadążyć za rozwojem amerykańskich technologii militarnych.
Obecnie Ameryka stoi wobec kolejnego wyzwania, rzuconego jej tym razem przez Chiny, a dotyczącego powtórnego opanowania Księżyca wraz z budową stałej bazy na jego powierzchni, a następnie lotów na Marsa i bliskie asteroidy.
Powstała przy tym paradoksalna sytuacja - posiadając technologiczny potencjał dla realizacji kosmicznego programu Władze Ameryki mogą nie być w stanie go zrealizować z powodu politycznej i biurokratycznej niekompetencji, czyli zwyczajnej skrajnej głupoty.
Przypomnę, iż obecnie w USA realizowane są dwa zupełnie niezależne równoległe programy budowy systemów pilotowanych lotów poza tradycyjną ziemską orbitę.
Jednym z nich jest Starship budowany przez prywatną firmę SpaceX głównie za jej własne pieniądze, drugim Orion, budowany przez firmę ULA ( czyli spółkę Boeinga i Lockheeda ) głównie za pieniądze NASA pod jej nadzorem.
Starship jest nowym, przełomowym systemem transportu kosmicznego wielokrotnego użytku składającym się z dwóch autonomicznych stopni, napędzanych najlepszymi silnikami rakietowymi na metan Raptor. Ma umożliwić nawet kilkukrotne obniżenie kosztów wyniesienia ładunku użytecznego na orbitę i transport nawet kilkudziesięciu astronautów na Księżyc. Przy tym sama SpaceX jest jak na amerykańskie warunki firmą niedużą, zatrudnia ok. 6 tys. ludzi, a jej zasoby finansowe są śmiesznie małe w porównaniu do państwowych agencji, z którymi konkuruje. Mimo to już obecnie jest najważniejszym graczem na rynku komercyjnych lotów bezzałogowych.
Projekt Orion państwowej agencji NASA jest zaś zwykłym, trochę unowocześnionym klonem jednorazowej rakiety Saturn V, która 50 lat temu wyniosła Amerykanów na Księżyc o prawie identycznych osiągach, a więc aktualnie zupełnie przestarzałym, nie mówiąc o gigantycznych kosztach każdego lotu. Pracuje nad nim 10 razy więcej ludzi, a koszty badań i budowy są też z 10 razy większe, niż w wypadku Starshipa. Jeśli dodać, że koszt ewentualnego lotu pojedynczego astronauty na Księżyc również przekracza 10 razy i to znacznie, widać całą absurdalność koncepcji NASA. Mimo to administracja państwowa ani myśli zmienić cokolwiek w swoich planach. Urzędasy ignorują całkowicie SpaceX wraz z jej Starshipem jak również wyzwanie rzucone przez Chiny, w końcu wydają cudze, budżetowe miliardy $ i nie widzą potrzeby jakiś zmian w swoich wygodnych stanowiskach, skoro praktycznie nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za swoje partactwo.
Właściwie nikt nie wie, jakie są obecne możliwości Chin w rozwoju technologii kosmicznych, jak szybko opanują budowę rakiet wielorazowego użytku, natomiast wiemy na pewno, iż determinacji i ogromnych środków im nie zabraknie, natomiast władze Chińskie przykładają ogromna wagę do rywalizacji kosmicznej a Ameryką, stąd zagrożenie jest jak najbardziej realne.
Dlatego konieczny jest kolejny wielki program kosmiczny, na wzór dawnego Apolla, integrujący cały czołowy amerykański przemysł kosmiczny dla osiągnięcia jak najszybszego i konkretnego sukcesu, ale tym razem jako podstawy dla dalszej kosmicznej ekspansji. Ten program można nazwać wstępnie np. Hermes ( w końcu największy podróżnik z greckich bogów :-)) i będzie się opierać na Starshipie, jak kiedyś Apollo na Saturnie V.
Hermes - biznesplan :
1. Odsunąć NASA od kierownictwa nowym programem, ta agencja obecnie nie nadaje się do prawdziwej roboty. Natomiast ustanowić Biuro Doradcy Prezydenta d/s kosmicznych jako głównego koordynatora projektu Hermes podległego bezpośrednio Prezydentowi.
2. Natychmiast zamknąć program Orion i uznać go za trening dla prawdziwego programu Hermes. ULA połączyć z SpaceX w jedno Konsorcjum, kierowane przez Elona Muska i przerzucić na budowę Starshipów całość sum traconych dotychczas na Oriona. Oznacza to dla SpaceX dodatkowe możliwości szybkiej budowy i oblatania nowego statku kosmicznego, zaś dla ULI możność skopiowania czołowej technologii i rozwinięcia taśmowej produkcji różnych typów Starshipa w miarę potrzeb wspólnie ze SpaceX-em.
3. Przyjęcie skorygowanego planu kolejnych etapów ekspansji przy pomocy Starshipów, a więc budowę dużej Stacji Kosmicznej, jako bazy dla dalszych lotów, potem Stacji wokół Księżyca, równolegle Bazy Księżycowej.
W dalszej kolejności przygotowanie lotów na Mars oraz najbliższe asteroidy z potencjalnie najlepszym składem metali dla budowy automatycznych hut.
4. Jednocześnie jak najszybciej zbudować prawdziwy statek kosmiczny latający wyłącznie w Przestrzeni Międzyplanetarnej między Stacjami orbitalnymi, napędzany silnikiem atomowym. Już od wielu dekad agencje kosmiczne i wielkie koncerny trudzą się nad budową takiego silnika, jak na razie bez wielkich efektów, tymczasem wszelka sensowna działalność komercyjna w kosmosie jest praktycznie niemożliwa bez znacznie szybszych środków komunikacji od rakiet o napędzie chemicznym. Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest zachęcić Muska do podjęcia i tego kolejnego zwariowanego projektu, bo robi to jak nikt inny.
Dlatego System Transportu Kosmicznego Hermes powinien opierać się na Starshipach jako rakietach nośnych na orbitę i atomowych statkach latających między Stacjami orbitalnymi, w tym Stacją na orbicie Marsa. Niestety, ale loty wewnątrz atmosferyczne na silnikach atomowych pięknie wyglądały choćby w "Opowiadaniach o pilocie Pirxie" Lema, natomiast w Realu nikt oczywiście nie zgodzi się na takie barbarzyństwo i bez tradycyjnych silników chemicznych się nie obejdzie...
Co ciekawe, cały projekt, choć wygląda na klasyczną SF, jest jak najbardziej możliwy do realizacji! Jeśli całemu projektowi uda się narzucić system działania SpaceX-a pod zarządem Muska, to sprawność działania wzrośnie ogromnie, a przecież ogromne sumy potrzebne na budowę statków kosmicznych i tak są zaplanowane, tyle, że są marnowane przez urzędasów z NASA. Jeśli dodać środki przeznaczone na Siły Kosmiczne, które oczywiście również będą brać udział w Projekcie, wcale nie potrzeba dodatkowych pieniędzy budżetowych. Natomiast w perspektywie być może żadna inwestycja nie okaże się bardziej przychodowa dla samej Ameryki jak i Ludzkości w całości, no może tylko rejs Kolumba.
Niestety, w tym pięknym planie jest jest jedna słabość - aby zrozumieć jego wielkość i konieczność, potrzeba Prezydenta na miarę Kennedy'ego lub Reagana. Dlatego nie wierzę, aby Trump potrafił dorosnąć do takiego poziomu, a wielka szkoda....
Inne tematy w dziale Technologie