Wielką ambicją Muska stało się pokonanie Kosmicznego Potwora zaporowych kosztów lotów kosmicznych, które uniemożliwiają prawdziwą eksploatację naszego systemu planetarnego. Jak wynika z tegorocznego wywiadu z nim, w tym celu chce doprowadzić stan przemysłu rakietowego na stopień porównywalny z lotnictwem, tak aby wystarczyło rakietę po powrocie z misji poddać rutynowej inspekcji, zatankować i ustawić na wyrzutni do ponownego lotu. Jest to oczywiście prawdziwa przepaść w porównaniu do aktualnego stanu światowych lotów orbitalnych, jednak konsekwentnie dąży do zrealizowania swoich planów, jak by nierealnie wyglądały i już ma ogromne sukcesy.
Jednak prawdziwym przełomem, który na zawsze ma zmienić obecną sytuację i wyprowadzić Ludzkość w Przestrzeń Międzyplanetarną ma być najnowszy statek kosmiczny Starship. Składa się z dwóch elementów, jednym jest booster, nazwany Super Heavy, jego wymiary to 63 na 9 m, waga startowa 3 300 ton ( Saturn 5 miał 3 000 ton ), będzie napędzany 31 nowymi silnikami Raptor. Drugi stopień rakiety, jednocześnie właściwy statek kosmiczny to Starship o wymiarach - 55 x 9 m a waga 1 1000 t, napędzany 7 silnikami Raptor. Starship będzie dysponował ok. 1000 m3 przestrzeni użytecznej i według planu będzie mógł zabrać na pokład do 100 pasażerów, umożliwiając im podróż na Marsa w ciągu 115 dni lub na inny cel, jak nasz Księżyc, planetoidę czy księżyc innej planety. Mają funkcjonować 3 wersje tego statku, pasażerska, towarowa i tankowiec kosmiczny.
Razem więc będzie to rakieta o wysokości 118 m i wadze 4 400 ton, mogąca wynieść co najmniej 100 t. ładunku użytecznego na orbitę. Oczywiście oba stopnie będą wielorazowego użytku i będą mogły lądować na kosmodromach, z których wystartowały.
Silnik Raptor jest sam w sobie przełomowy, będzie to pierwszy na świecie silnik napędzany ciekłym metanem i tlenem z ich wstępnym spalaniem w oddzielnych komorach, co gwarantuje wtrysk paliwa do komory głównej w postaci gazu. Umożliwia to bez porównania lepsze parametry pracy, dość powiedzieć, że przy wymiarach porównywalnych z silnikiem Merlin, napędzającym Falcona 9 ma trzykrotnie większą moc. A przecież Merlin jest jednym z najlepszych silników na świecie. Raptor był już wielokrotnie testowany na stanowisku naziemnym z pozytywnym rezultatem, obecnie nadszedł czas na testy w kosmosie, prawdopodobnie już w 2019 r.
Sam metan ma jedną wielką zaletę, jego produkcja jest dość prosta, dlatego można go wytwarzać np. na Marsie, jak i na innych planetach czy księżycach wielkich planet. Jest przy tym być może najlepszym paliwem o wartości ciągu lepszym od nafty lotniczej, tradycyjnej w obecnych silnikach, zaś wymagającym o wiele mniejszych zbiorników od wodoru, który co prawda posiada znacznie silniejszy ciąg, jednak nawet w postaci płynnej zajmuje duże objętości ( stąd ten charakterystyczny ogromny zbiornik ciekłego wodoru przy wahadłowcu w czasie startu ).
Jednocześnie z konstrukcją Starshipa SpaceX buduje własny kosmodrom w Boca Chica, jest to pierwszy na świecie prywatny kosmodrom umożliwiajacy wystrzeliwanie ciężkich rakiet. Mieści się w południowym Teksasie w pobliżu granicy z Meksykiem nad brzegiem Atlantyku, więc równie daleko na południu, co słynny kosmodrom Kennedy'ego na Florydzie. Według planów firmy, Falcony będą startować z dotychczasowych kosmodromów na Florydzie i w Kalifornii, natomiast Boca Chica będzie obsługiwał wyłącznie Starshipy.
Nowe zakłady produkcyjne Starshipów już są rozbudowywane na terenie dawnych stoczni w Los Angeles, gdzie jak zwykle według koncepcji Muska powstaje kompletna fabryka, mająca produkować maksymalnie możliwą ilość składników przyszłej rakiety wraz z silnikami. Przypomnę, że we współczesnym przemyśle panuje wprost przeciwstawna tendencja polegająca na rozbudowie wielu poddostawców i dopiero finalny montaż dokonuje się w jednym miejscu. Klasycznym przykładem są największe zakłady lotnicze Boeing i Airbus, tutaj Musk jak zwykle idzie na przekór wszystkim.
Po zbudowaniu rakiety w Los Angeles planuje się przewieść ją na statku do Teksasu i wyładować w porcie obsługującym Boca Chica.
W przyszłości SpaceX planuje całkowite zastąpienie obu rakiet Falcon ( 9 i FH ) nowym Starshipem, uniwersalnym zarówno do lotów poza orbitę jak i wynoszenia wszelkich satelitów czy części przyszłych stacji orbitalnych. Zasadniczą przyczyną takiej zamiany ma być znaczne obniżenie kosztów wynoszenia w kosmos użytecznego ładunku w porównaniu do Falconów, już nie mówiąc o pozostałych rakietach dostępnych obecnie w przemyśle kosmicznym.
Statek Starship ma być głównym ogniwem Międzyplanetarnego Systemu Transportowego ( MST ). Jego działanie będzie polegać na wystrzeleniu najpierw Starshipa w wersji tankowca, który na orbicie ma czekać na wersję pasażerską lub towarową. Gdy po starcie głównego statku zostanie on zatankowany dodatkowym ilością paliwa na orbicie ziemskiej, będzie mógł swobodnie lecieć na Marsa lub inny obiekt kosmiczny. Natomiast lot bezpośredni na Księżyc nie będzie potrzebował dodatkowego tankowania. W razie potrzeby Starship po powrocie z wyprawy będzie mógł znów się zatankować przed powrotem na Ziemię.
Samo lądowanie będzie z początku przypominać lot Wahadłowca, gdy statek wytraci większość prędkości w drodze hamowania w atmosferze, dopiero potem wyląduje pionowo na strumieniu odrzutu z Raptorów na kosmodromie.
Oczywiście upłynie jeszcze sporo czasu, nim MST będzie gotów do działania, trzeba będzie wielu testów, ogromnej pracy całego zespołu inżynierskiego, na pewno nie zabraknie niepowodzeń i kraks, jak zawsze przy "oblataniu" zupełnie nowej techniki. Niemniej wreszcie pierwszy raz Kosmiczny Potwór znajdzie się w odwrocie, ponieważ ma to być najtańszy system lotów na orbitę w dziejach, co najmniej kilka razy tańszy od obecnych ( jeśli wszystkie założenia zostaną zrealizowane ). A to otwiera wreszcie przestrzeń dla działalności komercyjnej wszelkiego rodzaju, od masowego wystrzeliwania satelitów poprzez budowę stacji orbitalnych na ziemskiej i księżycowej orbicie do lotów na planetoidy w celu rozpoczęcia kosmicznego górnictwa.
Nikt nie wie, jakie gałęzie przemysłu kosmicznego osiągną sukces, jak dalej rozwinie się podbój Układu Słonecznego, jednak wreszcie otwiera się szansa, podobna do tej, jaką dał Europie Kolumb. Bo chyba oczywiste jest, że śladem Starshipa polecą inne, wyprodukowane przez inne koncerny statki kosmiczne, znacznie nowsze i bardziej nowoczesne.
A co z lotem na Marsa?
O ile myślę, że Musk da radę jednak dokonać tego wyczynu, choć pewnie trochę później, niż się chwali, to w masową kolonizację o wiele trudniej mi uwierzyć, a to z tego samego powodu, dla którego jestem tak pewny powodzenia MST. Po prostu na zwrot wprost gigantycznych kosztów masowej kolonizacji nie ma szans w jakimś sensownym czasie, to znów będzie tylko działanie dla pewnych wartości, jak utworzenie rezerwy ludzkiej populacji w wypadku zniszczenia Ziemi. Szczerze mówiąc wątpię w możliwość przyciągnięcia tak ogromnych pieniędzy bez żadnej szansy na zwrot, nie mówiąc o zarobku. No, ale mam nadzieję zobaczyć chociaż pierwsze lądowanie na Marsie...
Uwaga na koniec - skąd w moim podtytule znalazła się nagle "kolebka "? Otóż Ciołkowski użył niegdyś sentencji, która stała sie wyznaniem wiary dla wielu ludzi dążących do wyjścia Człowieka w Kosmos - Ziemia jest wspaniałą kolebka dla Ludzkości, ale ile można tkwić w kolebce?
Dlatego też bardzo możliwe, że nasze czasy dla przyszłych pokoleń będą pamiętane właśnie z powodu rozpoczęcia masowej eksploatacji Systemu Słonecznego i być może zastąpienia samochodów na silnik spalinowy elektrycznym , a zapalnikiem tych rewolucji cywilizacyjnych jest Elon Musk.
--
Inne tematy w dziale Technologie