Uwaga- temat dotyczący stanu polskich stosunków międzynarodowych ostatnich lat jest na tyle obszerny, że nie zmieści się w jednym tekście.
30 lat temu Polska była drugim co do wielkości członkiem Układu Warszawskiego, czyli Bolszewickiego Imperium toczącego od dekad Zimną Wojnę z Zachodem. Większość społeczeństwa nie miała ochoty brać w tym udziału, ale na naszym terenie stacjonowała Armia Czerwona, dlatego mieliśmy mało do gadania.
Gdy w końcu Imperium przegrało Wojnę i zdechło, również dzięki naszym wysiłkom, Polska stanęła wobec wyzwań, których jeszcze nikt na świecie nie rozwiązywał. Musieliśmy przejść z gospodarki socjalistycznej do rynkowej i przebudować całe państwo z modelu Sowieckiego na Demokratyczny typu europejskiego i to będąc bankrutami z szalejącą hiperinflacją, za to kompletnie bez kapitału.
W stosunkach międzynarodowych zaś zmienić wszystkie nasze cele i zadania narzucone Nam przez Hegemona, czyli Moskwę na wprost przeciwstawne i to nie wywołując wojny domowej z dotychczasową klasą panującą z łaski Centrali Imperium.
Cele strategiczne polegały na odzyskaniu wiarygodności państwa i jego ekipy rządzącej wśród przyszłych Sojuszników, wejściu do struktur Zachodu, szczególnie Europy i zostały wykonane w sposób celujący - w krótkim czasie Polska stała się członkiem NATO i Unii, natomiast gospodarka po transformacji zaczęła odrabiać straty zadane przez Komunę.
Następnym celem stało się maksymalne wykorzystanie uzyskanych możliwości dla powiększenia znaczenia Polski wśród "kochanych " sojuszników, którzy przecież toczyli swoje gry strategiczne. Grając czołową rolę w zagranicznych misjach bojowych Zachodu w Iraku i Afganistanie udowodniliśmy naszą pożyteczność i lojalność, nawet w brudnych choć koniecznych gierkach typu "więzienia CIA".
Trzeba przy tym zrozumieć, że wchodziliśmy do naprawdę elitarnego i zamkniętego klubu. Europa wraz z Ameryką wytwarzają połowę całego globalnego PKB, są też największą potęgą wojskową na świecie. Dlatego jedynym rozwiązaniem było znalezienie sobie patrona, konkretnie Niemcy w sprawach Unijnych i USA w sprawach bezpieczeństwa państwa, szczególnie ochrony przed rewanżem rosyjskim.
Również te kolejne zadania strategiczne wykonaliśmy bezbłędnie - na polu gospodarczym Polska jest w ostatniej dekadzie najszybciej rozwijającym się krajem w Europie, otrzymaliśmy największe unijne dotacje ze wszystkich 28 państw i najlepiej je wykorzystaliśmy, przez długi czas byliśmy największym placem budowy w Unii.
W strategii międzypaństwowej kolejnym celem stało się odbicie osłabionej Rosji państw buforowych między nami, jak Mołdawia, Ukraina czy Białoruś przy wykorzystaniu siły przyciągania Zachodu. Wyszło Nam aż ciut za dobrze, bo przy okazji zmieniliśmy przebieg historii całego globu. Po utracie Ukrainy na skutek koronkowej operacji naszej dyplomacji, która doprowadziła do ucieczki Janukowycza i objęcia władzy przez propolskie i prozachodnie ugrupowania, Kreml został zmuszony do pójścia na konfrontację z Zachodem. Opisywałem to wielokrotnie, np. w tekście
https://www.salon24.pl/u/marek-w/650113,ciszej-nad-ta-trumna, tutaj tylko proszę sobie przypomnieć, KTO był rozgrywającym w decydującej konfrontacji Majdanu i prorosyjskich władz Ukrainy.
Zewnętrznym wyrazem naszych sukcesów stało się wybranie byłego polskiego premiera Buzka na Przewodniczącego Europarlamentu oraz wybranie kolejnego byłego premiera Tuska na Prezydenta Europy.
W 2015 r. Polska mogła przystąpić do realizacji kolejnych zadań strategicznych :
Na terenie Unii wejście do ścisłego jądra decyzyjnego tego nadal najbogatszego ugrupowania na świecie, w tym celu musieliśmy zacząć kampanię w celu wejścia do Strefy Euro. Niezależnie od względów ekonomicznych tylko obecność w tej strefie gwarantowała Nam udział w kręgu decyzyjnym. Po dotychczasowych sukcesach, mając najlepiej rozwijająca sie gospodarkę w Europie nie powinniśmy mieć specjalnych trudności. Tym bardziej, że po wycofaniu się Anglii otworzyło się wolne miejsce do zajęcia w tym kręgu, skoro to Polska była kolejnym największym państwem.
Udział w ścisłej czołówce członków Unii nie tylko umożliwiał Nam wywalczenie lepszych warunków w zbliżających się targach o kolejny podział funduszy unijnych, ale również uzyskanie lepszego wpływu na decyzje Unii w stosunkach ze Wschodem, czyli następnym celem strategicznym.
Przypomnę, że obecna runda rywalizacji z Rosją jest tylko dalszym ciągiem wielowiekowej Wielkiej Gry Rzeczpospolitej z Moskwą o dominację we Wschodniej Europie. Po odzyskaniu Ukrainy w ramach operacji "Partnerstwo Wschodnie" dalszym zadaniem stało się odzyskanie Białorusi oraz zbudowanie Sojuszu Państw w Europie Centralnej, który nazwałem Paktem Karpackim, ponieważ jego jądrem miały być Polska, Ukraina i Rumunia. Polska reprezentowała by wspólne interesy wobec Unii, a jednocześnie wykorzystywała kontakty na Zachodzie dla wzmocnienia swojego wpływu w Europie Wschodniej.
W takiej sytuacji strategicznej do władzy przyszła "Dobra Zmiana"...
Na początek zerwano kontrakt z Francją na Caracale , czyli kilkadziesiąt śmigłowców głównie transportowych. Dla opóźnionych pokażę na palcach - dla wzmocnienia współpracy strategicznej państwa dokonują dużych zakupów zbrojeniowych u określonego dostawcy, np. w ten sposób Polska zakupiła za ciężkie pieniądze F-16 od USA. Francja na nasza prośbę zerwała kontrakt z Rosją na Mistrale, zresztą zawsze stała po naszej stronie w różnych rozgrywkach unijnych, gdzie stanowiła niezbędną przeciwwagę wobec zbyt już mocnych Niemiec. Ostentacyjne zerwanie umowy pod wymyślonym pretekstem było dyplomatycznym pokazaniem środkowego palca, wzmocnionym późniejszymi lekceważącymi komentarzami naszych "dyplomatów" ( nauka jedzenia widelcem :-)).
Dla równowagi PIS-owska dyplomacja konsekwentnie pogarszała stosunki z Niemcami, aż do klasycznego chwytu z żądaniem Reparacji Wojennych. To nic, że według prawa międzynarodowego polskie władze ( w PRL-u ) już dawno uznały, że zostały nam wypłacone, to nic, że możliwość ich powtórnego zapłacenia przez Niemcy jest zerowa. Mają płacić i już!
W odróżnieniu od Francji i Niemiec, które podpadły Dobrej Zmianie za nic, przynajmniej wielka awantura z władzami Unii ma swoje uzasadnienie. Wyliczenie wszystkich zbrodni unijnych wobec Narodu Polskiego zajęło by dodatkowy odcinek, więc przytoczę tylko najważniejsze :
Unia ośmieliła się powtórnie wybrać na Prezydenta dawnego premiera Donalda Tuska, głównego wroga Dobrej Zmiany a jej Prezesa w szczególności. Mimo szeregu ostrzeżeń, do jakich to doprowadzi skutków dla Unii uczynili to i nawet gromkie moralne zwycięstwo 1 : 27 nie zatrzymało wyboru.
Komisja Unijna chciała zatrzymać wyrąb Puszczy Białowieskiej pod głupim pretekstem, iż stanowi ona najcenniejszy leśny ekosystem w Europie, zapisany do Europejskich Obszarów Chronionych. Minister Ochrony Środowiska dał im słuszny odpór, powołując się na staropolski zwyczaj " wolnoć Tomku w swoim domku".
Szczególnie podpadła Komisja Wenecka, której zadaniem jest audyt przestrzegania prawa w państwach europejskich. Co prawda zaprosił ją do Polski Minister Spraw Zagranicznych, aby sprawdziła operację podporządkowania Trybunału Konstytucyjnego władzom , które miał kontrolować, no ale kto mógł się spodziewać, że Komisja na serio potraktuje to zadanie?! Słusznie więc całkowicie zlekceważono tak niepoważnych ludzi.
Podsumowując ten kierunek strategiczny - celem Polski miało być wejście do Centrum Decyzyjnego Unii na drodze przyjęcia waluty Euro, tymczasem znalazła się na całkowitym aucie, praktycznie osamotniona i pozbawiona wszelkich narzędzi dla realizacji naszej polityki wewnątrz Unii. Dano nam zresztą wyraźnie to do zrozumienia, najpierw kompletnie wyautowano Saryusza-Wolskiego, który przez wiele lat był naszym najważniejszym człowiekiem w Unii, a teraz usunięto Czarneckiego, łamiąc po cichu własne przepisy.
No ale furda Unia, po co się przejmować tą zdegenerowaną Europą, która nie rozumie naszej Polskiej duszy, skoro nadal mieliśmy ścisły sojusz z Ameryką i dobre stosunki z Ukrainą i Izraelem, prawda?
cdn.