Minęło już ponad pół roku, od kiedy Musk wszedł (włamał się) do świata polityki i to od razu na najwyższym poziomie, można więc spróbować wyciągnąć konkretne wnioski. Podstawowy brzmi, że właśnie dokonał najgłupszego błędu w swojej karierze! Pomyślnie pokonał dwa ciężkie kryzysy w latach 2008 i 2018, jednak aktualny, któremu jest sam winien, może zdruzgotać jego karierę, jak już zniszczył reputację.
Oczywiście nic nie jest przesądzone, dlatego tak ważne będą jego posunięcia w najbliższym czasie. Co prawda najgorszej rzeczy, którą uczynił i która jest nie do przebaczenia, czyli zbrukanie własnej legendy Prometeusza, ciągnącego Ludzkość za uszy z naszej "kulki błota" w Przestrzeń Kosmosu, już nie można cofnąć. Dosłownie dla milionów ludzi był Liderem, który dawał obietnicę (nadzieję), że jednak Ludzie potrafią dokonywać wielkich rzeczy bez względu na przeszkody. Dla bardzo wielu z nas, rozrzuconych po całym świecie, było to naprawdę ważne odczucie i być może dlatego jego zdrada swojego mitu, budowanego tak ciężko przez 3 dekady i ostatecznie samego siebie, wywołała tak wielką falę oburzenia, wręcz wściekłości. Szerzej opisałem to w moim tekście napisanym miesiąc temu, dlatego nie będę go powtarzał -https://www.salon24.pl/u/marek-w/1433700,reputacja-glupcze-czyli-pakt-z-diablem.
Musk niechcący zastawił na siebie bardzo zręczną pułapkę, dokonując wzorcowego "wejścia smoka", gdy wygrał wręcz perfekcyjnie przeprowadzoną kampanię wyborczą Trumpa. Uwierzył wtedy, że i w polityce jest "najmądrzejszy z całej wsi" i powtórzył powszechny błąd Liderów, którym zbyt długo dopisywało powodzenie, dlatego nie muszą nikogo pytać o zdanie, bo i tak wiedzą najlepiej. Czym to się kończy, mogliśmy oglądać wręcz w czystej postaci, gdy Wałęsa rozpędził przed kampanią wyborczą swój sztab a potem podał nogę Kwaśniewskiemu. Rzecz w tym, że to była jego PIERWSZA porażka w bezpośrednim starciu z rywalem w całej karierze, którą zresztą ostatecznie zakończyła. Niestety Elon udowodnił, że nie ma pojęcia o samej istocie polityki i jej mechanizmach, polegających na chłodnej ocenie sytuacji, dobieraniu sojuszników, prowadzenia żmudnych i skomplikowanych negocjacji, a przede wszystkim nie robieniu z siebie publicznie błazna! Okazało się, że jego geniusz menedżera i inżyniera zupełnie się nie sprawdza w tej całkowicie obcej dziedzinie, można powiedzieć, że poznał granicę swoich możliwości.
Co gorsza, pechowo związał swoją karierę z Prezydentem, który obiektywnie jest o wiele gorszym WROGIEM dla Nas (Obywateli Zachodu, Amerykanów, Europejczyków, Polaków) od Putina, już nie mówiąc o Cesarzu Xi. Po prostu Putin jest kolejnym Carem Rosji, zresztą głupim i słabym, który ciągnie ją w przepaść, dlatego można go ograć, natomiast Trump rozwala od środka i to bardzo skutecznie jedność Zachodu, a niestety dzięki niezgłębionej mądrości Amerykańskiego Narodu otrzymał dla tego celu potężne narzędzia. I nie ma znaczenia, dlaczego to robi - czy jest faktycznie tow. Krasnowem kierowanym z Centrali, czy też napędzany głupotą i łajdactwem. Ponieważ jest to chyba najważniejszy obecnie na świecie temat, wymaga osobnej obszernej notki, teraz tylko w wielkim skrócie - po pierwsze, zdradzając Ukrainę, niszczy dokonania ponad 100 lat amerykańskiej strategii, która uczyniła z USA Globalnego Hegemona, stawia Amerykę przeciw Koalicji 50 państw Zachodu, grozi wprost rozpadem NATO. Po drugie, rozpętując dosłownie kretyńską Wojnę Handlową z resztą świata (poza Rosją, Koreą Płn.,Kubą i Białorusią), bezpośrednio prze do wywołania ciężkiego światowego Kryzysu w warunkach bardzo rozchwianej gospodarki. Po trzecie, starannie pokłócony ze wszystkimi Sojusznikami i poprzez to faktycznie bardzo osłabiony, wywołuje totalną wojnę z Chinami, w której brakuje tylko (nie wiadomo, jak długo) bezpośredniej konfrontacji militarnej. Beztrosko włazi przy tym na oczywistą dla wszystkich minę związaną z monopolem Chin na produkcję i handel Metalami Ziem Rzadkich, bez których nie może obejść się (również amerykański) przemysł Wysokich Technologii.
Elon Musk w swoim napadzie szaleństwa (bo inaczej trudno jego ostatnie wyczyny nazwać) narobił sobie mnóstwo potężnych wrogów, również w Ekipie Trumpa. Co gorsza, poniósł bardzo ważną prestiżową porażkę w wyborach na Sędziego Stanowego, którymi kierował na rzecz kandydata Republikanów, udowadniając, że nawet ON nie daje gwarancji wygranej mimo wszystkich wysiłków. Nic więc dziwnego, że stał się dla Trumpa raczej balastem, którego trzeba się pozbyć i to szybko. Co ciekawe, osobiście uważam jego dymisję za OSTATNIĄ SZANSĘ na uratowanie politycznej kariery! Jeśli dzięki temu kubłowi zimnej wody ocknie się i zacznie myśleć i działać jak dawny Musk, istnieje dla niego jakaś szansa. A ciężkiej roboty przed nim niezmierzone pole! Jedno, co udało mu się udowodnić ostatecznie, to to, że bez niego jego Firmy zaraz wpadają w kłopoty, jeśli nie gorzej. Od pół roku, gdy poszedł "sprawdzić się w polityce" i przestał je pilnować, zarówno SpaceX jak Tesla zanotowały pasmo porażek, dlatego sądzę, że nie obejdzie się noclegów w biurach i to przez dłuższy czas (jak za dawnych lat :-))
Patrząc od 3 miesięcy na radosną działalność Trumpa i jego Ekipy, jestem przekonany, że musi się to zakończyć jak "sto dni" Napoleona, pozostaje mieć nadzieję, że bez ciężkich strat dla reszty Ludzkości. Dlatego dymisja Muska jest dla niego jedynym ratunkiem i im szybciej nastąpi, tym lepiej. Być może nie jest za późno i zaszargana reputacja Elona, jako politycznego stratega nie przeszkodzi mu w realizacji Biznes-planu, o którym pisałem, czyli zorganizowaniu Ligii Miliarderów, która zbuduje własną Ekipę młodych polityków, którzy dzięki potężnemu poparciu wejdą do Kongresu w listopadzie 26 r, aby pełnić rolę "języczka u wagi" wobec obu starych partii. Wyraźnie widać, że czołowi Krezusi, którzy tak ochoczo poparli Trumpa na inauguracji, są ciężko nastraszeni jego sabotażem ich podstawowych interesów, a to przecież tylko dobry początek :-) W bardzo realnej perspektywie należy oczekiwać zawalenia się kursu akcji na Giełdzie, szczególnie wysoko technologicznych Koncernów, wojny gospodarczej na wyniszczenie z Chinami i oczywistego w tych warunkach ciężkiego kryzysu na skalę światową. Kryzysu, który uderzy w nich samych równie mocno, co w resztę społeczeństwa.
Oczywistym jest pytanie, czy Liga uwierzy Muskowi, że jest właściwym kandydatem na ich Lidera, w końcu był ( a właściwie nadal jeszcze jest) najbliższym pomocnikiem Trumpa w jego radosnej twórczości. Dlatego sądzę, że w najbliższych miesiącach będzie musiał zdać naprawdę trudny test, aby udowodnić, że "dopalacze" jednak nie zniszczyły jego genialnego mózgu, że potrafi zrozumieć przyczyny swojej klęski no i że umie wysłuchać ludzi znacznie bardziej od niego doświadczonych w politycznych grach. Dopiero zdanie tego egzaminu oraz postawienie na nogi swoich firm otworzy przed nim szansę na dalszą Grę o Władzę, niezbędną dla realizacji jego niesamowitych planów, w tym Lotu na Marsa. Szczerze mówiąc, jeszcze pól roku temu byłbym przekonany, że spokojnie sobie poradzi, obecnie zaś zwyczajnie nie wiem. Nie wiem, czy potrafi pokonać tę swoją drugą mroczną, irracjonalną naturę, która nim zawładnęła.
Inne tematy w dziale Polityka