marek.w marek.w
586
BLOG

Elon Musk czyli lis w kurniku

marek.w marek.w USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 36

Jako żywo nie planowałem tak szybko kolejnego tekstu o Musku, bo monokultura nie jest korzystna również w działalności intelektualnej, jednak jego ostatnie działania, najbardziej przypominające  rajd lisa do kurnika  pełnego tłustych kwok i związane z tym histeryczne gdakanie w mediach, w tym społecznościowych, nakłoniły mnie do przybliżenia Realu swoim czytelnikom. Uznałem przy tym, że upoważnia mnie do tego napisanie kilkudziesięciu tekstów na jego temat w ciągu ponad 10 lat, co pozwoliło mi poznać go i chyba trochę lepiej zrozumieć od większości komentatorów.

Zacznę od oczywistości -  Elon Musk jest największym geniuszem XXI w.  i to w szeregu dziedzin, w tym organizacji sprawnych Zespołów ludzkich oraz marketingu, a więc zbliżonych do polityki. Łączy w sobie przenikliwy, zimny umysł napędzany wprost gigantyczną ambicją i energią z bezwzględnością wynikającą z braku empatii, co czyni z niego bardzo niebezpiecznego przeciwnika. Na dokładkę ma skłonność do stałego ryzykowania (zwanego też jazdą po bandzie) i tylko niezmienne szczęście towarzyszące mu w karierze pozwoliło uniknąć spektakularnej klęski. Co równie ważne, potrafi się bardzo szybko uczyć, w tym na własnych błędach, a nawet wyznaje zasadę, że najszybszą drogą do sukcesu jest stałe poprawianie już osiągniętych wyników. Nic więc dziwnego, że oglądając jego wejście do światka polityki mam stałe skojarzenie z tornadem II klasy, które właśnie nabiera dalszej mocy :-)

Jednym z najczęściej popełnianych błędów w ocenie Muska jest zachwyt nad jego bogactwem, w przekonaniu, że to jego niezwykła fortuna daje mu przewagę nad konkurencją. To jest powszechna pomyłka ludzi, dla których to forsa jest bogiem i w związku z tym właśnie miano najbogatszego człowieka na świecie stawiają na czele zalet. Tymczasem ogromne bogactwo, pochodzące zresztą głównie z wyceny jego firm jest sprawą wtórną, liczy się droga do osiągnięcia celu, zaś pieniądze, nawet największe są wynikiem ciężkiej pracy i tak naprawdę jednym z posiadanych zasobów, na równi z genialnym mózgiem, niezwykle wytrzymałym na obciążenia i stressy organizmem czy pracą zatrudnionych ludzi.

Musk przez lata konsekwentnie unikał polityki, jednak w wyniku dynamicznego rozwoju swoich firm do kategorii globalnych osiągnął poziom, na którym  nie można sprawnie działać bez wsparcia o mocną władzę,  a nawet więcej, osiągnięcia samemu poważnego potencjału politycznego. Zaczął od określenia partii, na którą postawi, co było o tyle łatwe, iż demokratyczny Prezydent Ameryki, Biden robił co mógł, aby go do siebie zniechęcić. Następnie kupił Twittera, jedną z najważniejszych światowych politycznych platform  informacyjno-marketingowych. Od początku było jasne, że klasyczna droga polityczna polegająca na osiąganiu kolejnych szczebli władzy drogą wyborów nie ma sensu, dlatego postanowił zastosować mechanizm "tandemu", czyli bliskiego sojuszu z ważnym politykiem i pomocy mu w osiągnięciu sukcesu na ważne stanowisko. Pierwsza próba zakończyła się klęską, gdy Gubernator Florydy Ron DeSantis odpadł w Prawyborach Republikanów, wtedy postawił wprost na Trumpa i w znakomitej kampanii pomógł mu zdobyć Prezydenturę  (no ale to wszyscy znamy w szczegółach). Przy okazji wreszcie tzw. "fachowcy" zrozumieli, po co mu była ta "zabawka miliardera", jak nazywano nabycie Twittera :-)

Wszyscy znający obu szanownych panów oczekiwali z zapartym tchem rychłego konfliktu mierzonego według wzorów opisujących wybuch bomby atomowej, jednak najwyraźniej Musk potrafił rozwiązać i ten problem. Obserwując jego ofensywę wobec Liderów szeregu państw w Europie, którą trudno nazwać "dyplomatyczną", musimy jasno rozumieć, że Musk działa w ścisłym porozumieniu z Trumpem, a nawet wręcz na jego zlecenie. Wykonuje więc brudną robotę i udowadnia swoją przydatność nie tylko w kampanii wyborczej. Jednak Elon posiada jeszcze inny "bezpiecznik", chroniący go przed zbyt krewkim Trumpem, a jest nim wzrastająca na naszych oczach (oczywiście tych, którzy rozumieją, co widzą) potęga KOALICJI budowanej pod wodzą Muska, a obejmującej ludzi o odpowiedniej wadze biznesowej i przez to politycznej. Właśnie, a konkretnie 07 stycznia  zgłosił swój udział w niej Mark Zuckerberg,  szef Facebooka, przez długi czas rywal Muska w interesach, ogłaszając, iż zmienia system cenzury na swojej Platformie na wzorowany na algorytmach zastosowanych na Platformie X.com Muska.

Inaczej mówiąc, Mark dał do zrozumienia, że  przechodzi na stronę Muska  wraz ze swoim gigantycznym koncernem medialnym Meta w wielkiej wojnie, którą rozpętała tzw. progresywna część Zachodnich Mediów przeciw niemu. Teraz trzeba oczekiwać na posunięcie YouTuba, ostatniej z największych Platform Społecznościowych, czy domknie "kółko". Wszystkie te Platformy pracują dodatkowo intensywnie nad rozwojem SI, stąd aż się prosi pełna współpraca również i w tej, wyjątkowo ważnej i przyszłościowej dziedzinie.  Dodam tylko, że jednym z celów tej Koalicji ma być znacznie szerszy dostęp do wyjątkowo smacznego tortu zamówień federalnych i wojskowych, dotąd zmonopolizowanych przez stare "Dinozaury" w rodzaju Boeinga i innych właściwie ustawionych koncernów.

Z rozmaitych przecieków wywnioskowałem, że Musk dopiero się rozkręca (całkiem, jak to wspomniane tornado II kategorii), a w jego "biznesplanie" ważną rolę odegra data 04.07.26 r., czyli 250 rocznica Deklaracji Niepodległości.  Wtedy właśnie Elon ma zakończyć pracę Heraklesa przy sprzątaniu złogów w Agencjach Federalnych, a jednocześnie rozpocznie się kolejna kampania wyborcza do Kongresu, w której Musk, a raczej Koalicja pod jego przewodem wystawi swoją drużynę wspartą odpowiednią siłą medialną i finansową. Ponieważ słońce kariery Prezydenta Trumpa będzie już blisko zachodu, chyba jasne, do kogo udadzą się młodzi, ambitni politycy. W przypadku powodzenia tych planów  kampania płynnie przejdzie w casting na kandydata Muska na posadę Prezydenta USA.

Oczywiście to jest polityka i to na najwyższym poziomie, w związku z tym  wszystko może pójść nie tak.  Równocześnie w danym tekście nie chcę oceniać, w jakim kierunku może wykorzystać Musk swoją wzrastającą potęge polityczną no i oczywiście w jakim stopniu My możemy z niej skorzystać (albo i nie), bo to materiał na cały cykl następnych notek. Staram sie po prostu przedstawić, jak wygląda sytuacja i ewentualnie czego można oczekiwać, aby nie zostać nagle całkowicie zaskoczonym, jak nie przymierzając Premier W.B Starmer. Bowiem problem z Muskiem polega na tym, że łatwo go zlekceważyć oglądając jego zachowanie, gdy tańczy lub podskakuje na podium machając rękami albo wygadując czasem jeszcze głupsze rzeczy od Trumpa ( na zmianę z bardzo przenikliwymi uwagami na szereg ważnych tematów).  Właściwie nie wiadomo, na ile to wynika z jego maniery rozpuszczonego bachora, a na ile jest sprytną "maskirowką", na która tylu daje się nabierać. Natomiast jest już chyba oczywiste, że Nasze władze powinny starannie zorganizować współpracę z nim we wszelkich możliwych dziedzinach, nie tylko politycznych ( o czym pisałem od lat z wiadomym skutkiem) i postarać się nadrobić zaległości. Pewnie będą musiały ustawić się w kolejce :-)

marek.w
O mnie marek.w

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (36)

Inne tematy w dziale Polityka