Chyba wszyscy znamy podstawowe zarysy planu pokojowego Trumpa w celu przerwania wojny na Ukrainie. W skrócie ma być ogłoszony rozejm, obie armie pozostaną na pozycjach, które będą zajmować w momencie rozejmu, potem zostanie utworzona strefa buforowa bez ciężkiej broni po obu stronach frontu, której będą pilnować wojska z państw europejskich. Droga Ukrainy do NATO zostanie zablokowana na wiele lat, zaś sankcje wobec Rosji pomału zostaną cofnięte.
Oznacza to, że Agresor, który napadł sąsiada i dokonał przy tym niezliczonych zbrodni, łamiąc przy okazji wszelkie umowy międzynarodowe, w tym gwarancje udzielone przez siebie Ukrainie w Budapeszcie, zostanie nagrodzony wielką częścią terenów napadniętej Ofiary. Co prawda Rosja nie osiągnęła wszystkich celów, dla których rozpętała wojnę, jednak dostanie czas na przygotowanie kolejnej agresji w wybranym czasie po odbudowie wykrwawionej armii. Co najważniejsze, Putin będzie mógł z triumfem ogłosić sukces w wojnie z całą Koalicją Zachodu, liczącą ponad 50 państw, no bo skoro Przeciwnik przypełzł na kolanach prosić o pokój, to oznacza, że uznał Rosję za zwycięzcę (a taki będzie ton rosyjskiej propagandy, który trudno będzie skontrować).
Przy czym na Kremlu są całkowicie przekonani, iż Trump potrafi wymusić zarówno na Ukrainie jak reszcie państw Koalicji swoje warunki, zmuszając wszystkich do kapitulacji. Świadczy o tym narzucona przez Putina swoim generałom wprost samobójcza taktyka "mięsnych szturmów" bez liczenia się z jakimikolwiek stratami w ludziach i sprzęcie w celu zdobycia maksymalnie dużego terenu. Szczególnie jest to widoczne w Kurskim, gdzie Rosjanie prą dosłownie na oślep, aby wyrzucić wojsko ukraińskie z zajętego kawałka Rosji. Oczywiście chodzi o to, żeby nie pozostawić Ukraińcom możliwości targu obejmującego wymianę zajętych ziem. Oblicza się straty rosyjskie poniesione w trakcie jesiennej ofensywy na ok. 120 tys. ludzi, w większości bezpowrotnych. Podobnego tempa strat nie wytrzyma żadna armia na dłuższą metę, zresztą już widać efekty tej rzezi. Do oddziałów szturmowych przekazano nawet wojskowe orkiestry, identyczna sytuacja panuje na odcinku sprzętu ciężkiego, gdzie doszło do absolutnie kuriozalnego wydarzenia. Studio filmowe Mosfilm zostało zmuszone do przekazania armii swojego zapasu czołgów T-55 i innych starych pojazdów, używanych przy kręceniu kolejnych filmów wojennych! I to naprawdę nie jest żart czy fejk!
Rosjanie rzucili do walki dosłownie resztki swoich rezerw, spalając je w szaleńczej taktyce samobójczych ataków czołowych na ukraińskie fortyfikacje, co może świadczyć tylko o jednym - Putin i jego Czekiści są przekonani, że walki na pewno zakończą się po objęciu władzy przez Trumpa, a więc za dwa miesiące, na które starczy sprzętu i mięsa armatniego. Potem nastanie rozejm, w trakcie którego będzie można spokojnie odbudować wyrżnięte oddziały i przygotować się na następną rundę w dogodnym czasie. Oczywiste jest, że taki scenariusz zostanie uznany na całym świecie z ciężką klęskę Zachodu, a szczególnie Ameryki, co będzie zresztą prawdą. Dlaczego więc Trump z takim uporem przed do ogłoszenia przez Amerykę faktycznej kapitulacji? Przecież przy tej kompromitacji pospieszna ewakuacja Amerykanów z Afganistanu okaże się nic nieznaczącym drobiazgiem! Dość powszechnie podejrzewa się, że na Kremlu mają na Trumpa poważny kompromat, którym go od lat szantażują i stąd takie jego decyzje. Przy czym sprawy obyczajowe, np. filmiki z wesołymi panienkami raczej nie są zbyt mocnym powodem, Trump nie z takich opałów już wychodził. Dlatego możliwe, że w trakcie swoich biznesów z Rosjanami podpisał jakieś bardzo kompromitujące papiery.
Jaka by nie była prawda, uważam, że zaufanie Putina do możliwości sprawczych Trumpa, nawet gdy już zostanie Prezydentem USA jest stanowczo przecenione. Co prawda dobiera sobie bardzo oryginalną ekipę ministrów, których wspólnym mianownikiem jest to, iż są kompletnymi politycznymi ZERAMI, zależnymi w całości od jego kaprysów (oczywiście poza Elonem Muskiem, ale to zupełnie inna historia, warta oddzielnego, myślę, że ciekawego tekstu). Z jednej strony jest to bardzo wygodne, z drugiej pozostawia go samego na placu bojów politycznych bez żadnej pomocy, ponieważ nie posiadają żadnych samodzielnych wpływów. Po drugie, sama Ukraina nie jest całkowicie bezbronna wobec pomysłów Trumpa. Ocenia się, że nawet po wycofaniu amerykańskiej pomocy, zapasów amunicji i sprzętu wraz z pomocą państw europejskich wystarczy jeszcze na pół roku ciężkich walk, szczególnie w konfrontacji z tak wyniszczoną obecną samobójczą ofensywą rosyjską armią.
Trzeba przy tym pochwalić Zełeńskiego za bardzo sprytne posunięcie, otóż w ramach swojego "planu pokojowego" umieścił tajny punkt, który właśnie utracił swoją tajność :-) Ukraina proponuje koncernom amerykańskim koncesje na wydobycie swoich bogactw naturalnych, w tym litu, tytanu, gazu i ropy naftowej oraz bardzo wielu innych "konfitur", bardzo przydatnych we współczesnym przemyśle. Jest to oczywista łapówka, jednak bardzo smaczna, na którą Kreml nie może odpowiedzieć własną, ponieważ tak długo karmił swoich Sowków opowieściami o podłych "Pindosach", chcących zguby "matuszki Rassiji", że teraz wpadł we własną pulapkę, ponieważ naród w żaden sposób by nie zaakceptował "oddania za darmo dóbr narodowych" największym wrogom!
Państwa Europy mniej lub bardziej gromko zapowiadają dalsze wsparcie dla Ukrainy niezależnie od zachcianek Trumpa, a Naszym najważniejszym zadaniem jest wzmocnienie i rozszerzenie Koalicji państw frontowych zdetrminowanych dla dalszej walki z rosyjską agresją. Przy czym Europa ma całkiem silne dźwignie nacisku, ponieważ Republikanie planują powiększenie eksportu ropy i LNG, a właśnie Europa ma być największym ich importerem, gdy już całkowicie zerwie kontrakty z Rosją. Tak przy okazji zwiększona ilość ropy i gazu rzucona przez Amerykę (w tym Kanadę) na rynek doprowadzi do znacznych obniżek ich ceny, co bardzo silnie uderzy w rosyjskie finanse i tak bardzo nadszarpnięte ogromnymi wojennymi wydatkami.
Pozornie Biden po przegranych fatalnie przez Demokratów listopadowych wyborach nie ma już wiele do powiedzenia, jednak nadal dysponował możliwością podłożenia Trumpowi bardzo wypasionego tucznika :-). Osobiście bardzo wątpiłem, czy "Sleepe Joe" odważy się na tak ostre posunięcie, a jednak mnie pozytywnie zaskoczył! Chodzi o zgodę na użycie amerykańskich rakiet do ostrzału terytorium samej Rosji, o którą tak długo dopominali się Ukraińcy. Osobiście oceniam, że ten cios rzucił na deski samą koncepcję "pokoju według Trumpa", a czy to będzie nokaut, dopiero się przekonamy. Oficjalne powody zgody, jako odpowiedzi na wizytę na Ukrainie wojsk Korei Pólnocnej można uznać za rzewne kity. To jest ściśle polityczna decyzja mająca doprowadzić do sytuacji, gdy wysłannika Trumpa z gołąbkiem pokoju na ramieniu przywitają na Kremlu z pianą na ustach, ponieważ amerykańskie rakiety będą niszczyć np. elektrownie w rosyjskich miastach.
Nagła decyzja Bidena wprowadziła w prawdziwy popłoch polityków we Francji i Anglii, ponieważ zostali również zmuszeni do podjęcia decyzji o udzieleniu własnych rakiet do bombardowania bezpośredniego obiektów strategicznych w Rosji. Dotąd deklarowali swoje poparcie, jednak zasłaniali się wetem Bidena, teraz muszą pokazać, z czego są zbudowani i czy przypadkiem nie jest to pewna niemile pachnąca substancja :-). A niestety ta decyzja pokaże prawdziwą determinację Europy do obrony swojego bytu przed Azjatycką Agresją, po raz kolejny prącą na Przylądek, który niegdyś śmiał się zbuntować.
W efekcie wygląda na to, że Trumpowi dość niechcący udało się powiesić osiołkowi Putinowi przed nosem niezwykle dużą i smakowitą marchewkę, aby go zmusić do krańcowego wyczerpania sił, a w przypadku krachu tego planu pozostania na placu boju w stanie na pół agonalnym, bo i rosyjska gospodarka ledwie zipie, a nadchodzi ciężka, jak to w Rosji zima. W takim przypadku nasuwa się ciekawe pytanie, jak szybko Rosjanie uznają, że zostali bez litości kolejny raz wyrolowani przez "Pindosów", no i jak podziękują serdecznie Trumpowi :-)
Jednym słowem, w coraz ciekawszych żyjemy czasach...
Inne tematy w dziale Polityka