Najważniejszą informacją dotyczącą Wojny na Ukrainie jest fakt, iż jest ona tylko częścią znacznie szerszego,wręcz globalnego starcia. Przez ćwierć wieku po zwycięstwie Zachodu w konfrontacji z Imperium Bolszewickim w ramach Zimnej Wojny, zakończonej rozpadem Imperium, Zachód niepodzielnie panował nas światem w postaci Pax Americana. Oczywiście nie zabrakło państw bardzo niezadowolonych z tego stanu rzeczy i zaczął się coraz mocniej krystalizować konkurencyjny Ośrodek Władzy, zwany powszechnie Paktem Dyktatorów, w którym głównymi graczami są Chiny i Rosja. Wspiera ich reszta członków BRICS i ogólnie krajów Południa, zniecierpliwiona arogancją i przewagą cywilizacyjną hegemonów Planety.
Decydenci Zachodu po dłuższej, uprawianej z upojeniem strusiej polityce w końcu zrozumieli, że nie unikną konfrontacji z Paktem, chyba że ogłoszą kapitulację. Na szczęście wytworzyła się kombinacja zdarzeń, która bardzo ułatwiła rozgrywkę. Jak wiadomo, powszechnie potępia się państwa Zachodu za brak spójności i forsowanie egoistycznych celów, jednak i tak to jest mały pikuś wobec przeciwieństw rozdzierających Rywali i ten aspekt postanowiono wykorzystać w pełni. Ekipa Czekistów Putina dążąc do odbudowy Imperium postawiła na metody siłowe, napadając otwarcie na Ukrainę, co doprowadziło do długotrwałej wojny na wyniszczenie z całym Zachodem. W trakcie wojny Rosja utworzyła Koalicję z Iranem i Koreą Północną, które ją wsparły bezpośrednio dostawami uzbrojenia. Jednak pozostałi "Sojusznicy" w tym Chiny i Indie ani myśleli ryzykować otwartej konfrontacji z Zachodem, zbyt duże ryzyko i ogólnie koszty z tym się wiązały. Co innego wsparcie polityczne, handel i cichy przemyt, ale nic więcej. W rezultacie powstała doskonała okazja wygrania rywalizacji z tym konkurującym globalnym Ośrodkiem, wystarczy bowiem pokonać Rosję i pozbawić ją możliwości rewanżu na całe pokolenie, aby pozostałe państwa odpuściły otwartą konfrontację i to na długo.
Pozornie Koalicja 50 państw Zachodu ma taką przewagę potencjału na Rosją i jej dwoma sojusznikami, że zadanie powinno być proste. Jednak Rosja posiada potężny arsenał jądrowy i chętnie nim szantażuje, co bardzo utrudnia rozgrywkę, ponieważ podstawowym celem strategicznym Decydentów jest niedopuszczenie do rozpętania wojny atomowej, nawet ograniczonej, a niestety nie ma gwarancji, że w obliczu porażki militarnej Rosjanie nie sięgną po ten oręż. Dlatego opracowano plan operacyjny wygrania wojny, który ominie to niebezpieczeństwo. Jego podstawą były wnioski z poprzednich, przegranych przez Imperium kampanii, szczególnie Zimnej Wojny.
W ramach planu utworzono dwa fronty, jeden militarny, toczony na terenie napadniętej Ukrainy siłami jej armii wspieranej dostawami uzbrojenia i pieniędzy przez Zachód. Drugi, równie ważny, obejmował walkę dyplomatyczną i gospodarczą z Rosją w celu odcięcia jej od twardej waluty oraz poprzez sankcje od importu strategicznych materiałów. Istnieje tendencja do lekceważenia znaczenia sankcji, skoro i tak nie blokują importu potrzebnych dla wojny urządzeń, jak również eksportu np. ropy naftowej. Tymczasem sensem sankcji jest maksymalne utrudnienie i podrożenie tych operacji poprzez coraz mocniejsze naciski na banki, firmy i administracje je prowadzące. Można to nazwać zaciskaniem garoty...
Ekipa Putina zaczęła wojnę mając potężne zapasy finansowe, grubo ponad 600 mld$, pełne magazyny sprzętu i amunicji pozostałe po Imperium i powszechne poparcie społeczeństwa (Sowków). Obecnie po 1000 dniach wojny na wyniszczenie pozostały resztki walut, Magazyny są prawie całkowicie wyczyszczone, a ochotników do utylizacji na froncie w okopach coraz trudniej znaleźć. Sytuacja gospodarki tkwiącej w kleszczach ogromnych wydatków wojennych oraz blokady gospodarczej coraz bardziej się pogarsza, faktyczny spadek PKB osiągnął 9%, inflacja sięga 25 %, budownictwo, przemysł cywilny i rolnictwo pozbawione kredytów, których oprocentowanie doszło do 30%, coraz szybciej padają. A to dopiero początek...
Zresztą ten proces upadku gospodarki jest zupełnie oczywisty, gdy umie się patrzeć i analizować. Jak wiadomo, Polska należy do grona średnich państw i stale Nam powtarzają, że "wyżej pępka nie podskoczysz" :-). Pieniądze na nadzwyczajne wydatki ( w rodzaju wojny), ale prawdziwe pieniądze, a nie papierki drukowane masowo i rozniecające inflację państwo może tylko zdobyć albo eksportując swoje surowce lub wyroby, albo sięgając do kieszeni obywateli. Rosja, ta ogromna i potężna Rosja siedząca na bogactwach naturalnych obecnie zmniejszyła eksport o 1/3 na skutek sankcji i jest on MNIEJSZY od eksportu Polski! A teraz spróbujmy sobie wyobrazić Polskę, która postanowiła wygrać konfrontację gospodarczą z Koalicją 50 państw, prowadząc przy tym wojnę na wyniszczenie, przy posiadanych zasobach finansowych. Bo tak aktualnie wygląda sytuacja Rosji! Jak długo byśmy pociągnęli?
Szczyt BRICS w Kazaniu, na który tyle nadziei pokładał Putin, zakończył się ciężką porażką. Nie ma mowy o stworzeniu równioległego do Zachodniego systemu finansowego, Chiny wycofują się nawet z dostaw dronów, a najcięższy cios nadszedł ze strony Arabii Saudyjskiej. Mimo usilnych zaproszeń na Szczyt nie zjawił się ibn Salman, jej premier, którego Putin miał nadzieję ubłagać, aby nie zwiększał produkcję ropy naftowej, co grozi obniżką ceny w 25 r. do 50$/baryłkę. Decyzja zapadła, na pewno nie bez nacisków z Zachodu, a efekt szykuje się identyczny, jak za czasów Reagana, gdy padł Sojuz po gwałtownej obniżce cen ropy przez AS.
Jak na pewno zauważyli czytelnicy, twierdzę, że jednak istnieje Centrum Decyzyjne na Zachodzie, podejmujące skoordynowane operacje na skalę globalną, obejmujące nie tylko polityków, ale i sfery finansowe i gospodarcze. Po prostu nie wierzę, aby następstwo wydarzeń, dokonujących się od paru lat było przypadkowe, zbyt dobrze te "klocki lego" pasują do siebie. Aby pozbawić Rosję szans na rewanż po przegranej wojnie, trzeba "wykrwawić" jej zasoby i gospodarkę, tak, aby przez wiele lat nie mogła odbudować swojej siły militarnej. W tym celu nie wystarczy szybkie zwycięstwo, potrzeba długiej wojny na wyniszczenie, która poderwie zarówno gospodarkę, jak i mentalność zwykłych Sowków, odbierze im ochotę do napadów na sąsiadów co najmniej na pokolenie. To oczywiście jest okrutne wobec Ukraińców, kosztem których prowadzona jest taka strategia, jednak nie ma innego wyjścia. Żeby zaś zachęcić Putina do dalszych wysiłków, potrzeba opcji, jaką stosuje się wobec osiołka ciągnącego wózek. Zawiesza sie mu marchewkę na kijku prze nosem i osiołek ciągnie, aż miło :-) Identycznie, dostawy uzbrojenia dla Ukrainy wystarczają na obronę, ale cały czas Rosjanie widzą przed sobą miraż wygranej, wystarczy jeszcze trochę "mięsnych szturmów" i będzie dobrze!
Sam nie byłbym pewien, czy nie stworzyłem byt nieistniejący, czyli to Centrum, gdyby nie pewna informacja, która mnie ostatecznie przekonała, że mam rację. Otóż okazało się, że w 22 r. przypływ zagranicznego kapitału do Chin wynosił 190 mld$, aby w następnym spaść do 43 mld$, a więc ponad czterokrotnie! W tym roku wcale nie jst lepiej. Cel tej operacji jest oczywisty, chodzi o delikatną perswazję, czym może zakończyć się zbyt entuzjastyczne poparcie rosyjskiej agresji i ogólny nacisk na chińskie władze, zresztą całkiem skuteczny. Aby jednak zorganizować podobną akcję dosłownie z dnia na dzień, należy dysponować potężnym aparatem kontroli i nacisku w skali globalnej, cudów nie ma !
Na koniec pewnien zadziwiający wypadek - mam nadzieję, że przekonałem, iż prowadzona jest bardzo ciekawa operacja w skali globalnej, dosłownie o dalszą Hegemonię na dekady. Tymczasem objawił się jeden człowiek, który wprost zapowiada, że w przypadku przejęcia władzy Prezydenta Ameryki doprowadzi do kapitulacji Ukrainy, czyli uratuje przed katastrofą Rosję Putina. Wszystko potwierdza, że Trump siedzi jednak głęboko na haczyku Kremla i nie potafi, czy też nie ma odwagi się z niego zerwać. Inaczej po prostu nie można wytłumaczyć jego dziwną miłość do Putina. Z drugiej strony to tylko jeden śmiertelny człowiek wobec potęgi przwyższającej znacznie choćby Deep State w Waszyngtonie, który grozi zawaleniem tak ważnej gry! Żeby było jeszcze śmieszniej, Rosja aktualnie jest najlepszym sojusznikiem Iranu, ostatniego śmiertelnego wroga Izraela. Iran bez wszechstronnego wsparcia Rosji nie jest w stanie zagrozić poważnie Izraelowi. Trump musi sobie sobie z tego zdawać sprawę, zresztą najsprawniejsze w Ameryce Lobby na pewno go już o tym poinformowało, jak widać, bez efektu. Oj, będzie się działo !
Inne tematy w dziale Polityka