Już pora zająć się problemem wyborów prezydenckich w 25 r, choć pozornie pozostało sporo czasu, a jest tyle innych ważnych i niecierpiących zwłoki spraw. Co prawda pozostaje jeszcze półtora roku miłościwego panowania obecnego Prezydenta, jednak kampania wyborcza ruszy zaraz po wyborach do Europarlamentu w czerwcu, a do tego czasu Koalicja MUSI uzgodnić wspólną strategię! Przyczyna jest prosta, spór o kandydatów będzie najważniejszym i potencjalnie najbardziej szkodliwym konfliktem wewnątrz bardzo skomplikowanego Ugrupowania czterech partii i wielu organizacji politycznych. Dlatego warto pomyśleć o tym już teraz.
Sądzę, że zdecydowanie najlepszym rozwiązaniem będzie przedstawienie przez CAŁĄ Koalicję JEDNEGO kandydata, popieranego przez wszystkich i powinien nim zostać Marszałek Hołownia. Po kolei przedstawię argumenty uzasadniające moją tezę : -panuje opinia, iż każda partia powinna wystawiać z przyczyn promocyjnych własnego kandydata, jednak sytuacja jest nadzwyczajna i może to się stać przyczyną wielkiego, niepotrzebnego sporu grożącego nawet rozpadem Koalicji, czyli spełnieniem najgorętszych snów i marzeń Prezesa Kaczyńskiego i jego partii. Natomiast zgodne poparcie wspólnego kandydata przez premiera Tuska i innych Liderów oraz wspólna praca przy kampanii wyborczej na odwrót właśnie by scementowało Koalicję i jak sądzę zbliżyło do siebie jej wyborców, co może okazać się bardzo potrzebne w nadchodzących trudnych czasach. -dlaczego Hołownia? Ponieważ jest to celem jego dążeń, od którego nie odstąpi, stanowisko Marszałka traktuje tylko jako stopnień do Prezydenta, dlatego tak łatwo zgodził się na ograniczenie czasu jego sprawowania, a przypominam, iż jest jednym z Liderów Koalicji, czyli jednym z jej zworników. Po drugie, uważam, iż PO nie powinna obejmować stanowiska Prezydenta, skoro ma już Premiera. Zgoda, jest największym ugrupowaniem, jednak w Koalicji nastąpią nieuniknione tarcia, gdy reszta uczestników będzie zazdrościć największemu jego wpływów i ogólnie siły. Tak dzieje się ZAWSZE, dlaczego więc nie miałoby się zdarzyć akurat teraz? Dlatego najmądrzejszą decyzją powinno być ustąpienie z własnej woli tak ważnego stanowiska na rzecz innego członka Koalicji. - po trzecie już widać jasno, że Hołownia ma prawdziwe predyspozycje do funkcji Prezydenta, natomiast Premierem nie może zostać, ponieważ jego partia jest jednak za słaba w ogólnym rozrachunku. Dlatego po dwóch latach grozi mu spadek na pozycję zwykłego posła, a to oznacza prosty przepis na polityczną katastrofę w Koalicji.
Jasno widać, że w Koalicji istnieje tylko dwóch realnych kandydatów na Prezydenta, Hołownia oraz Trzaskowski, więc poparcie Hołowni oznacza pokrzywdzenie Trzaskowskiego. Po bliższej analizie jednak okazuje się, że tylko pozornie, ponieważ stanowisko Prezydenta Polski może się dla niego stać bocznym torem. Z mojej osobistej obserwacji wynika, że jest on urodzonym Liderem z potencjałem dla przewodzenia w pracy partyjnej i państwowej, tymczasem musimy przyznać, że posada Prezydenta oznacza przewagę funkcji reprezentacyjnych, prestiżowych nad wykonawczymi. Dlatego o ile pełnienie funkcji Prezydenta jest idealnym wariantem dla Hołowni z jego osobowością, to potencjał Trzaskowskiego trochę by się marnował. Z tych powodów uważam, że wariant pozostania Delfinem i przygotowania do objęcia spadku po Tusku jest dla niego w sumie korzystniejszy, tym bardziej, że na pewno nie będzie się nudził, zarządzając Warszawą, co zresztą może potraktować jako niezbędny trening do jeszcze większego zadania.
Podsumowując, konflikt o kandydatów na Prezydenta czeka jak podwodna rafa na kursie Koalicji, dlatego im szybciej jej Liderzy podejmą konkretną decyzję, tym lepsza atmosfera będzie w niej panowała i tym sprawniej będzie mogła rządzić Polską w nadzwyczaj trudnych okolicznościach zarówno wewnętrznych i zewnętrznych. Bo trzeba przyznać, że oczekują Nas wyjątkowo ciekawe czasy !
Inne tematy w dziale Polityka