Wbrew pozorom o krwawym szaleństwie rozpętanym na B.W. przez atak Hamasu miesiąc temu wiemy całkiem sporo, a nawet można przedstawić strategemę (czyli opracowane rozwiązanie) powstałego węzła gordyjskiego. Oczywiście praktyczna realizacja teoretycznych rozwiązań będzie bardzo trudna, od czegoś jednak trzeba zacząć, a konkretnie od rozkładu sił i celów poszczególnych graczy.
Jest oczywiste, że terrorystyczny atak Hamasu miał na celu maksymalną liczbę ofiar, najlepiej cywilnych i bezbronnych po stronie Żydowskiej. Pozornie można to tłumaczyć chęcią zemsty za krzywdy Palestyńczyków, jednak prawdziwą przyczyną było zmuszenie władz Izraela do jeszcze krwawszego odwetu poprzez masowe bombardowania Gazy i późniejszą jej pacyfikację bez zwracania uwagi na liczbę cywilnych ofiar walk. Stąd np. tak masowe filmy Hamasowców pokazujące w detalach mordowanie bezbronnych cywili Żydowskich. Dla Liderów Hamasu było oczywiste, że Izrael MUSI odpowiedzieć jeszcze krwawszymi represjami, jak robił to od dekad i nie będzie się przejmował żadnymi konsekwencjami politycznymi czy wizerunkowymi. Inaczej mówiąc, dla właściwych organizatorów tej jatki, którzy opłacają Liderów Hamasu zamordowanie maksymalnej liczby Żydów było zapalnikiem dla właściwego celu, czyli zamordowania maksymalnej liczby cywilnych Palestyńczyków rękami żołnierzy z Izraela.
Dlaczego jednak Przywódcy Hamasu zgodzili się na faktyczne zniszczenie samej Organizacji w Gazie, hekatombę swoich ziomków, zrujnowanie Strefy Gazy i jej okupację ze wszystkimi nieszczęściami, a nawet zbrodniami z tym związanymi ? Odpowiedź też jest prosta - już od dawna główni Decydenci Hamasu mieszkają poza Strefą, najczęściej w Emiratach w wielkim luksusie, dysponują milionami $, jednak w zamian za to muszą wykonywać każdy rozkaz swoich mocodawców, przede wszystkim Iranu wspieranego przez Rosję. Zresztą ich cele też są oczywiste, dla Iranu bezpośrednim było zerwanie porozumienia Izraela z Arabia Saudyjską i innymi państwami Arabskimi, a przy pewnej dozie szczęścia doprowadzenie do wojny Izraela z otaczającymi go sąsiadami. Przy czym, co ciekawe, dosłownie każdy wynik tej wojny będzie mile widziany, skoro obie strony konfliktu są jego śmiertelnymi wrogami, z którymi od lat toczy proxy-wojnę, rekami Hamasu i Hezbollahu z Izraelem i Huti z Saudyjczykami. Natomiast interes Rosji Putina też jest oczywisty - każda zawierucha na B.W. odciągająca uwagę i siły Zachodu, a szczególnie Ameryki od wojny na Ukrainie jest podarkiem Prawosławnych Niebios, a im większa i bardziej krwawa, tym lepiej. Dodatkowo silniej wiąże Iran z Rosją, czyniąc z niego najważniejszego jej sojusznika.
Biznesplan Iranu polegał na zmuszeniu władz państw arabskich do ostrej reakcji przez własnych obywateli, nienawidzących Izrael z całej głębi arabskiej duszy jeszcze bardziej od Szyitów, a wzburzonych widokiem bombardowanych szpitali i obozów uchodźców w Gazie przez usłużne media światowe. Zaś wisienką na torcie miały być ogromne kłopoty dyplomatyczne Amerykanów, którym zawaliłaby się wieloletnia strategia polityczna zmierzająca do porozumienia stron na B.W. Niestety dla Irańczyków Liderzy Arabscy dobrze rozumieją realia, los Palestyńczyków raczej średnio ich obchodzi, a Hamas traktują jako wroga (zresztą słusznie, skoro jest utrzymankiem Iranu), dlatego wolą dogadywać się z Amerykanami i lekceważyć wezwania arabskiej "ulicy". W tej sytuacji Iran będzie chciał podwyższyć stawkę, uruchamiając swojego asa w rękawie, czyli Hezbollah. To jednak jest podstawą mojej strategemy...
Aktualnie widać wyraźnie, że Amerykanie zostali zaskoczeni i działają raczej w trybie minimalizacji strat niż stosując przemyślaną strategię (co do Europy to lepiej spuścić zasłonę milczenia, widać wyraźnie, jak sa bezradni pod nieobecność NASZEJ dyplomacji :-)). Tymczasem otwiera się ciekawa szansa wykorzystania nadchodzącego ataku Hezbollahu na Izrael, większego czy mniejszego. Hezbollah jest bardzo groźnym przeciwnikiem i czołową siłą w zrujnowanym Libanie, jednak posiada swoją pietę Achillesa, czyli pełne uzależnienie od dostaw logistycznych z Iranu poprzez Irak i Syrię, konkretnie obszar pod władaniem Prezydenta Asada. Odcięcie go od tych dostaw MUSI w konsekwencji znacznie go osłabić, jednak drugi cel jest znacznie ważniejszy. Asad WYGRAŁ wojnę domową w Syrii przy wielkiej pomocy Iranu i Rosji, czyli państw, które zorganizowały tę masakrę w Gazie i jest cały czas żywym przykładem niemocy zarówno Arabów, jak i Amerykanów, którzy PRZEGRALI tę wojnę !
Dlatego przy okazji walki z Hezbollahem wojsko Izraela powinno uderzyć ze Wzgórz Golan, wykorzystując nawet jakąś graniczną prowokację, w dwóch kierunkach. Jednym pomocniczym będzie odcięcie Libanu od Syrii, natomiast zasadniczym zdobycie Damaszku i przegonienie wojsk Asada, zresztą bardzo osłabionych po dekadzie zaciekłych walk. Jednak najważniejszym elementem tego planu musi być jak najszybsze PRZEKAZANIE władzy nad zdobytymi terenami Syrii w ręce Koalicji Arabskiej, która uspokoi sytuację i zorganizuje w miarę demokratyczne wybory pod nadzorem Koalicji i choćby ONZ. Sam Izrael powinien wycofać się jak najszybciej i udawać, że nigdy go tam nie było :-). Oczywiście problemów, wydatków, kłótni partnerów będzie co niemiara, a nawet zaciętych walk poszczególnych stronnictw , ale najwazniejszy krok będzie zrobiony. Za jednym zamachem rozwiąże sie problem Asada, obecności Iranu i jego Gwardii w Syrii, baz Rosyjskich a także potęgi Hezbollahu. Nawet sunnicka "ulica" będzie zachwycona porażką Szyitów i mniej będzie zajmowała się Gazą.
Identyczną procedurę należy zastosować w Gazie -każde zdobyte i oczyszczone z Hamasu miasto w Strefie Gazy Izrael powinien natychmiast przekazywać Koalicji Arabskiej pod zarząd przy udziale np. ONZ (ciekawe, czy urzędasy z Nowego Yorku będą próbowali się wyłgać). Celem dalekosiężnym będzie przeprowadzenie wyborów w Strefie Gazy po wyrzuceniu Hamasu, znów nadzorowanych przez tymczasowych rozjemców przy STARANNEJ NIEOBECNOŚCI Izraela! W końcu interes zaangażowanych stron będzie wspólny, czyli ostateczne usunięcie długiej ręki Szyickiego Iranu! Przy czym chyba nie muszę dodawać, że w najlepszym interesie Ameryki i całego Zachodu będzie wszechstronna pomoc (no i nadzór) przy całej operacji w Syrii i Gazie.
Oczywiście wiadomo, że plany, nawet najlepsze swoją drogą, a Real swoją. W tak skomplikowanej i zależnej od tylu czynników operacji dosłownie wszystko może pójść nie tak, ale przynajmniej w mojej analizie nie widzę dosłownie żadnego innego pozytywnego dla Zachodu rozwiązania krwawego piekła zorganizowanego przez Naszych wrogów. W myśl pięknego hasła - niech każdy robi ile może, a reszta jakoś się ułoży...
Inne tematy w dziale Polityka