24.05.23 r. Gubernator Florydy Ron DeSantis ogłosił wejście do Wielkiej Gry o stanowisko najpotężniejszego człowieka na świecie. Nic więc dziwnego, że podniosła się wielka fala komentarzy, przy czym ilość dezinformacji znacznie przekroczyła standardowe rozmiary. Z drugiej strony tym ciekawsze będzie obserwowanie rozgrywki i zaglądanie do werka, aby podejrzeć ukryty mechanizm działań.
Od czasu gromkiego zwycięstwa DeSantisa w listopadzie było jasne, że wystartuje w wyborach na Prezydenta, co wówczas przewidziałem w tekście - https://www.salon24.pl/u/marek-w/1264522,ron-desantis-narodziny-gwiazdy. Dlaczego więc czekał pół roku z ogłoszeniem decyzji ? Po pierwsze, nie wypadało mu natychmiast po wygraniu wyborów na Gubernatora ogłosić, że to już go nie interesuje i chce więcej, zwykła kwestia właściwego wizerunku i dobrego smaku. Po drugie, przez cały czas Elita Republikanów prowadziła intensywne rozmowy z ponadpartyjnymi Siłami w Waszyngtonie dotyczącymi współpracy w walce przeciw Trumpowi, zakończonych sukcesem - https://www.salon24.pl/u/marek-w/1298966,jak-tuckera-carlsona-za-niewinnosc-z-fox-a-wyrzucono. ( To już ostatni link do moich wcześniejszych tekstów, ale nie chcę powtarzać poprzednich tez, bo to zbyt by rozdęło samą notkę).
Teraz, po pół roku obserwacji posunięć graczy jestem jeszcze bardziej przekonany o sukcesie DeSantisa zarówno w pojedynku z Trumpem, jak później z Bidenem. Najbardziej mnie ubawiło niezłomne przekonanie większości tzw. "fachowców" o decydującej przewadze Trumpa, jeszcze zanim cała kampania rozpoczęła się na dobre. Dlatego przypomnę, iż Trump prowadzi od wielu miesięcy intensywną kampanię wyborczą i miał czas na mobilizację wszystkich swoich zwolenników, gdy DeSantis dopiero wchodzi na ring. Wstępne wybory zaczynają się w 24 r. i to one są ważne, a nie pospieszne sondaże, mające tylko wartość pijarową. Po drugie, przeciw Trumpowi wspomogą DeSantisa dwie polityczne potęgi, jedną z nich jest tzw. Deep State, czyli Elita obsługująca państwo, ściślej Imperium w jego walce o utrzymanie globalnej Hegemonii, drugą "tajna broń" Rona, czyli Elon Musk.
Kiedy już skończycie się śmiać, proponuję przemyśleć moją argumentację. Musk, jak większość geniuszy jest osobowością rzekłbym wielopoziomową, dlatego stanowi zagadkę dla wielu obserwatorów, niektórzy nawet dla ukrycia swojej niewiedzy nazywają go "kontrowersyjnym" :-). Tymczasem pod przykrywką rozkręconego pijaru kryje się przenikliwy umysł, zdolny do planowania swoich posunięć na wiele lat i realizujący je z żelazną konsekwencją. Tak się złożyło, iż Musk wpadł w konflikt z oboma poprzednimi Prezydentami, Obamą i Trumpem, a poprzez to z ich Administracjami, które zaczęły mu rzucać kłody pod nogi, szczególnie w przypadku SpaceX. Być może było to nieuniknione, zważywszy na zakres i gwałtowny rozrost jego działalności, niemniej zrozumiał, że MUSI wejść do grona decydentów na poziomie państwa, jeśli chce mieć kontrolę nad swoimi planami.
Jak już pisałem, ego Elona Muska przekracza zdecydowanie ziemskie rozmiary, dlatego chce zostać TWÓRCĄ PIERWSZEGO LOTU na Marsa, czyli inną planetę, a potem założyć tam pierwszą pozaziemską KOLONIĘ, a jak się przekonał, nie zrobi tego bez pełnego poparcia władz Ameryki. A to poparcie może uzyskać poprzez pomoc w wygraniu wyborów nie tylko przyszłemu Prezydentowi, ale jak największej liczbie innych polityków z "właściwej" części partii Republikańskiej (w kontrze do Trumpistów i Demokratów, jego naturalnych wrogów). Drugim, mniej oczywistym posunięciem była wręcz decydująca interwencja na rzecz obrony Ukrainy przed rosyjską agresją. W wojnach toczonych w XXI w. przez światowe potęgi, a taka przecież jest wojna na Ukrainie, chyba najważniejszą sprawą jest zapewnienie sprawnego rozpoznania, dowodzenia i ogólnie wzajemnej łączności, a tego nie można osiągnąć bez niezawodnych środków komunikacji. Na początku agresji Rosjanom udało się praktycznie całkowicie zablokować tradycyjną sieć komunikacyjną Ukraińców i tylko pełne udostępnienie im Starlinka przez Muska uratowało ich przed klęską. Musk wyłożył na to setki mln $ prywatnych pieniędzy, jednak nie dopuścił również do strasznej kompromitacji Ameryki i jej Decydentów, a szerzej NATO i całego Zachodu, wciągniętego w proxy wojnę z Rosją Putina.
Kolejne dalekosiężne polityczne posunięcie Muska zaczęło się od kupna Twittera, które zaplanował co najmniej dwa lata temu. Zaproponował drobną kwotę 44 mld $, co Dyrekcja Twittera odrzuciła, słusznie obawiając się o swoje posady po przejęciu firmy. Wtedy Musk w szeregu operacji pijarowsko-giełdowych bardzo poważnie obniżył wartość kapitałową Twittera, wymuszając kapitulację jego władz i sprzedaż mu firmy. Co ciekawe, zapłacił przy tym poprzednio ustaloną sumę, znacznie wyższą od aktualnej wartości giełdowej ! Dla ułatwienia dodam, że przewyższała łączną sumę nakładów militarnych Ameryki (najbogatsze państwo świata) na wojnę z Rosją na Ukrainie...chyba to jedno wystarczy dla stwierdzenia, że wszelkie opowieści o zakupieniu Twittera wyłącznie dla celów finansowych są całkowicie błędne.
Oczywiście cel był jak najbardziej polityczny, dopiero potem finansowy. Twitter w rekach Muska ma być fundamentem dla budowy super platformy usługowej w Internecie, stanowiącej konkurencję nie tylko dla potężnych mediów społecznościowych jak Facebook czy Youtube, ale wzorem chińskiego WeChat oferującej usługi bankowe, handlowe, informacyjne i wszelkie inne. Rozpowszechniane po raz pierwszy absolutnie globalnie dzięki sieci Starlinka. Z przecieków wynika, że nazwą nowej platformy będzie X.com lub X.corp, do których własności Musk nabył prawa lata temu. Jak przypuszczam, będzie ona rozbudowywana przez cały 23 rok, aby w kolejnym wyborczym roku zostać wykorzystana dla powszechnej promocji DeSantisa i jego Ekipy w walce o władzę, co Musk zaplanował od początku. Niemniej dzięki tak ukochanemu przez Elona efektowi synergii nowa Platforma wraz ze Starlinkiem powinny utworzyć całkiem nową jakość w szeregu internetowych biznesów, ot, taka wisienka na torcie :-). Niemniej już to, co osiągnął, wystarczyło, aby go zaczęto nazywać "królem prawicowych mediów" po opisanej przeze mnie kapitulacji Foxa.
Kolejnym, znacznie trudniejszym do oceny atutem Muska, który może przedstawić do dyspozycji Ekipie DeSantisa jest jego talent organizacyjny i umiejętność oryginalnych rozwiązań, kompletnie zaskakujących rywali. Sam jestem bardzo ciekawy, jak się sprawdzi w nowej jednak i bardzo konkurencyjnej dziedzinie polityki, szczególnie prowadzenia kampanii wyborczych. Pewne jest, że potrafi jak nikt tworzyć doskonałe zespoły dla rozwiązywania zadań w rozmaitych dziedzinach i zmuszać je do maksymalnego wysiłku, w końcu słynie z tego. Czy to jednak wystarczy do pobicia doświadczonych repów, którzy zjedli zęby w swoim specyficznym fachu ? Ano zobaczymy i osobiście dla mnie będzie to jednym z najbardziej fascynujących widowisk, w końcu nobody perfect :-) No i na koniec mała, choć niezbędna do wygrania dowolnych wyborów drobnostka, czyli posiadanie do dyspozycji wystarczająco dużych zasobów finansowych, w końcu mówimy o jednym z najbogatszych ludzi na świecie.
Na koniec, dla obiektywnej oceny działań Muska cały czas musimy pamiętać, że dla niego władza oparta na działaniach w kulisach wielkiej polityki ma podobne znaczenie jak fortuna finansowa, czyli ściśle utylitarny charakter. W końcu jego ambicje sięgają bez porównania dalej, jak powtórzę, z żelazną konsekwencją dąży do nieśmiertelnej sławy jako ten człowiek, który OSOBIŚCIE otworzył Ludzkości drogę do przemiany w gatunek multiplanetarny poprzez ekspansję na Układ Słoneczny. Cóż wobec tego znaczą jakieś tam "ziemskie wartości" ?
Inne tematy w dziale Polityka