Gdy Car Putin przyjechał przed Olimpiadą w Pekinie do Cesarza Chin Xi z planem zajęcia Ukrainy w ramach krótkiej, zwycięskiej Operacji Specjalnej, dostał od niego imprimatur, pod warunkiem przełożenia akcji po zakończeniu Olimpiady. Nic dziwnego, ponieważ perspektywy sukcesu mogły zawrócić w głowie. Reputacja Ameryki po kolejnej po Afganistanie, tylko znacznie gorszej kompromitacji sięgnęłaby bruku, podzielony Zachód stałby się łatwym celem strategicznych manipulacji, a co najważniejsze, powstałby wielki Pakt Autokratów pod przywództwem Cesarza, wymierzony w obalenie hegemonii Ameryki, do którego mogłoby przystąpić każde państwo, niezadowolone z istniejącego porządku.
Ponieważ wyszło, jak wyszło i Rosja z trzaskiem przegrywa wojnę, o czym Chiny, dysponujące bardzo rozbudowanym wywiadem wiedzą równie dobrze, jak ja. A ja opieram się również na diagnozach dwóch doskonałych analityków, którzy na podstawie dostępu do ważnych, w tym niejawnych informacji twierdzą, że Rosja w wojnie z całym Zachodem nie ma żadnych szans, ponieważ jako państwo była absolutnie nieprzygotowana do długiej i ciężkiej totalnej wojny na wyniszczenie zasobów i jej porażka jest tylko kwestią czasu. Jednym z nich jest były Szef Sztabu Generalnego Rosji Iwaszow, który już przed wojną napisał głośne ostrzeżenie, w którym dokładnie przewidział przebieg wydarzeń. Drugim pułkownik Specnazu Girkin-Striełkow, od roku przedstawiający bardzo precyzyjne prognozy, na szczęście całkowicie ignorowane przez rosyjski MON.
Chińskie władze stanęły wobec szeregu bardzo nieprzyjemnych faktów, wymuszających przyjęcie nowej, zasadniczej strategii. Posowiecki sprzęt, używany przez Rosję ostatecznie okazał się wobec Zachodniego chłamem, a niestety jest on nadal podstawą wyposażenia Chińskiej Armii, tylko w lekko unowocześnionej wersji. Aby więc mieć jakieś szanse w pojedynku z Ameryką, Chiny MUSZĄ wymienić prawie całe militarne wyposażenie na nowe, chociaż dorównujące Raptorom, Abramsom czy Himarsom. A to wymaga ogromnych funduszy i ciężkiej, wieloletniej pracy. Po drugie, Zachód w obliczu wyzwania rzuconego przez Rosję Putina, błyskawicznie, jak swoje standardy zjednoczył się, utworzył znów Centrum Decyzyjne i podjął radykalne działania. Oczywiste jest, iż w razie zagrożenia ze strony Chin postąpi identycznie, stawiając je wobec Koalicji kilkudziesięciu państw, zamiast osamotnionej Ameryki.
A co gorsza, chińska gospodarka jest zadłużona na drobną kwotę równą połowie globalnego PKB, zaś w wyniku Covidu jej rozwój stał się prawie zerowy, pierwszy raz od wielu dekad. Praktycznie oznacza to, że nie tylko zabraknie pieniędzy na nowe, gigantyczne zbrojenia, ale odwrotnie, trzeba ratować finanse przed kolapsem, a jednym źródłem pomocy jest Zachód, kontrolujący w końcu większość globalnych funduszy. Na szczęście Decydenci Zachodu również rozumieją wagę podtrzymania chińskiej gospodarki dla kondycji całego świata, a także ich własnych interesów. Kolejny wielki kryzys nikomu nie jest potrzebny !
Dlatego jestem przekonany, że bieżąca wojna na Ukrainie będzie ostatnią poważną wojną na długi okres czasu, mierzony dekadami, ponieważ po zwycięstwie Zachód już nie będzie miał na świecie poważnego przeciwnika poza Chinami. Dla samych Chin jedynym realnym celem działań militarnych jest podbój Tajwanu, ponieważ nie mają żadnych innych większych roszczeń terytorialnych (a aneksja wysepek na Morzu Południowochińskim jest zupełnie drugorzędnym kierunkiem strategicznym). Oczywistym pytaniem więc jest, czy sam Tajwan jest wart rozpętywania kolejnej wojny światowej z całym Zachodem, wojny prowadzonej po upadku Rosji Putina praktycznie samotnie (gdyż upadek potencjału wojskowego i gospodarczego Rosji po przegranej wojnie faktycznie uniemożliwi jej jakiekolwiek ofensywne działania i to na długie lata).
Jedynym łakomym łupem na Tajwanie poza samym faktem politycznym aneksji "zbuntowanej prowincji" jest jego przemysł półprzewodnikowy. Oczywiste jest, iż w wyniku zaciekłych walk w trakcie inwazji oraz świadomego zniszczenia przez same władze Tajwanu przed wycofaniem się z wyspy zostaną po nim tylko ruiny (już tego dopilnują Amerykanie). A już od początku działań Chiny zostaną objęte ścisłą blokadą morską, której w żadnym wypadku nie potrafią przełamać przy istniejącej różnicy potencjałów flot i lotnictwa między nimi a KOALICJĄ dowodzoną przez USA. Także wszelkie rozgałęzione chińskie interesy w Ameryce Południowej, Afryce i szeregów państw w Azji Południowej zostaną skonfiskowane w warunkach totalnej wojny, a istniejące za granicą bazy zniszczone natychmiast, wobec czego Chiny są zupełnie bezradne. A chyba nie muszę tłumaczyć następstw takiej sytuacji dla chińskiej gospodarki i całego społeczeństwa.
Odwrotnie, równie oczywiste jest, iż Zachód będzie zmuszony do zaakceptowania udziału Chin w reorganizacji porządku światowego po upadku Rosji, a bardziej trywialnie podziale łupów, zarówno w postaci przejęcia części jej wpływów zagranicznych, np. w Azji Centralnej jak udziałem w przyszłej "Spółce SA- Zasoby Rosji", np. w części Syberii i okolic Władywostoku. Zaś wszystkie sygnały z kategoryczną odmową wsparcia Rosji materiałami wojennymi na czele, co ostatecznie kończy wszelkie rosyjskie marzenia o wygranej wojnie, świadczy, że Cesarz Xi wraz z dworem podjął właściwą decyzję.
Podsumowując, porażka agresywnej Rosji oznacza zakończenie długiego okresu "przymuszania do pokoju" ostatniego mocarstwa rzucającego od 8 dekad wyzwanie dla dotychczasowego światowego układu sił. Chiny, mimo ostrej rywalizacji z państwami Zachodu są bez porównania bardziej pragmatyczne i mniej wojownicze, zresztą przekonały się, że w drodze pokojowej potrafią całkiem sprawnie osiągnąć swoje cele. Dlatego przewiduję długi okres pokoju w wymiarze globalnym, co oczywiście nie przeszkodzi w lokalnych wojenkach, jak zawsze. W kolejnych tekstach postaram się przejść do szczegółów...
Inne tematy w dziale Polityka