Cesarz Chin niedługo musi podjąć najważniejszą decyzję od czasu Deng Xiao-Pinga, który ponad 40 lat temu doszedł do wniosku, że najwyższa pora porzucić komunistyczne brednie i zacząć budowę sprawnego, potężnego państwa z gospodarką rynkową w ścisłej współpracy z Ameryką i resztą Zachodu. Oczywiście pod czujną opieką dawnych towarzyszy z KPCH... Cesarz i jego dwór muszą sobie odpowiedzieć na proste pytanie - WOJNA czy POKÓJ ?
Aktualnie, w drugim roku trwania "Trzydniowej Operacji Specjalnej" jest już jasne, że Rosja wojnę przegrała na wszystkich frontach i samodzielnie nie ma szans w wyścigu militarnym, gospodarczym czy finansowych ze zjednoczonym Zachodem wspierającym napadniętą Ukrainę. Liczby są bezlitosne i żadnymi pijarowskimi zaklęciami w "zombojaszczyku" ich się nie zmieni. W zeszłym roku Rosyjska armia wystrzeliła ok. 7 mln armatnich pocisków i nawet w pozornie bezdennych składach po ZSRR kończy się amunicja, tymczasem w 23 r. Rosja wystawiła na froncie dwa razy większą armię, którą będzie musiała wesprzeć co najmniej podobną ilością pocisków. Jednak rosyjski przemysł w żadnym razie nie nadąży z tak wielką produkcją amunicji, nawet nie mówiąc o nowych lufach do dział i czołgów dla wymiany starych, kompletnie zużytych przy tak wielkim ostrzale. Dotyczy to zresztą części zamiennych dla całego sprzętu wojskowego i transportowego, nawet jeśli nie zostanie zniszczony lub uszkodzony w ciągłych walkach.
Co gorsza, NATO podjęło decyzję o przetestowaniu nowoczesnego uzbrojenia w warunkach bojowych, aby sprawdzić jego skuteczność w niszczeniu rosyjskiego wojska. Dotyczy to czołgów, samolotów, dalekosiężnych rakiet, a szczególnie sieciocentrycznej obsługi pola walki, czyli stałej orientacji dowódców o położeniu celów oraz własnych oddziałów. Rosyjskie wojsko, zmuszone do korzystania z coraz starszych wersji uzbrojenia w miarę wybijania bardziej nowoczesnych typów, znajdzie się w warunkach derwiszów walczących dzidami z nowoczesnymi karabinami. Rosyjscy oficerowie zaczynają zdawać sobie z tego sprawę, nic więc dziwnego, że powrócili do szkolenia "mobików"w walce saperkami.
W całym szeregu zasadniczych błędów popełnionych na Kremlu decydującymi były polityczne, gdy Ekipa Putina zupełnie nie doceniła sprawności Amerykanów w zbudowaniu i zdyscyplinowaniu Koalicji Antyrosyjskiej, obejmującej ponad 50 państw. Gdy już zapadła decyzja o pokonaniu Rosji drogą dostaw broni, sankcji i bojkotowi ekonomicznemu, w miarę upływu miesięcy determinacja nawet miękkich początkowo rządów, jak Niemcy czy Francja cały czas wzrasta. Wszelkie rachuby Kremla na wbicie klina między państwa Koalicji pozostały w marzeniach. Co gorsza, Decydenci Koalicji postawili na szalę zwycięstwa swoje polityczne kariery i już nie mogą się cofnąć ! W tych warunkach dla osamotnionych Rosjan pozostaje tylko pytanie - nie CZY, ale KIEDY załamią się dostawy uzbrojenia i amunicji na front, kiedy pędzone na rzeź "mięso armatnie" wreszcie zacznie się buntować, kiedy zabraknie pieniędzy na dalszą wojnę. W miarę realnym terminem, wnioskując z rozmaitych analiz, jest JESIEŃ b.r.
W tej sytuacji Cesarstwo, dążąc do globalnej Hegemonii, musi podjąć zasadniczą decyzję o wyborze najlepszej strategii. Czy wejść na drogę Zimnej Wojny ze zjednoczonym Zachodem, wspierając Rosję całą potęgą przemysłu i finansów, czy kontynuować dotychczasową politykę małpy, która siedzi na wzgórzu, oglądając dwa tygrysy walczące w dolinie ? Oba rozwiązania będą miały konsekwencje decydujące o dalszym biegu światowej historii przez całe dekady. Z jednej strony obrona Rosji zapewni Chinom wsparcie silnego wasala, całkowicie im podporządkowanego w dalszych rozgrywkach, z drugiej mają przecież przykład, czym dla innej potęgi, czyli Związku Radzieckiego zakończyła się podobna globalna Zimna Wojna. A nie mają żadnej gwarancji, czy obecna runda będzie dla nich szczęśliwsza, nawet przy rosyjskim wsparciu.
Pozornie istnieje trzecie rozwiązanie, czyli potajemne wspieranie Rosji wszelkimi zasobami strategicznymi przy pilnowaniu, aby Zachód albo się nie zorientował, albo nie mógł nic na to poradzić. Jednak ilości dostaw potrzebne dla neutralizacji Lend-Lease'u Zachodu dla Ukrainy są absolutnie nie do ukrycia, tym bardziej, że w Rosji każda informacja ma swoją cenę i tajemnice państwowe przeciekają, jak przez sito. Zaś mniejsze ilości nie uratują Rosjan, a tylko wywołają złą krew na Zachodzie bez wielkiego sensu.
Jestem prawie pewien, iż Cesarz wybierze pokój i postara się przy okazji jak najwięcej na tym skorzystać, zarówno w ustępstwach Ameryki, jak i możności pożywienia się upadłą Rosją, niemniej pozostaje pytanie, w jakim stopniu ulegam subiektywnemu chciejstwu...
Inne tematy w dziale Polityka