Po 10 miesiącach wojny na Ukrainie wywołaną rosyjską agresją możemy wyciągnąć parę ważnych wniosków. Otóż każda poważna, długo przeciągająca się wojna przechodzi trzy fazy. W pierwszej jedna ze stron stara się osiągnąć Blitzkrieg, czyli wygrać starcie za pomocą nagłego uderzenia w centrum siły (władzy) przeciwnika, aby go obezwładnić. Ta faza wojny zawaliła się, gdy Rosjanie musieli uciekać spod Kijowa. W drugiej fazie walczące strony wykorzystują głównie zgromadzone zapasy ludzi, sprzętu i amunicji i tą Rosja miała pełne prawo wygrać, gdyż korzystała z wprost bezdennych magazynów pozostałych po Związku Radzieckim.
Jednak ta wojna dosłownie z każdym tygodniem zmieniała się w coraz zacieklejszą proxy wojnę z Zachodem, czyli Koalicją kilkudziesięciu państw wspierających Ukrainę i dążących do pokonania Rosji każdym sposobem poza bezpośrednim starciem militarnym. Jednym z podstawowych działań było dostarczanie Ukrainie broni, sprzętu i amunicji w coraz większych ilościach i asortymencie. Jak dotychczas pominięto tylko lotnictwo i broń pancerną oraz dalekonośne wyrzutnie rakietowe. W końcu nawet post imperialne zasoby zaczęły się wyczerpywać, tym bardziej iż były przez wiele lat rozkradane lub źle przechowywane, natomiast ogromne straty w źle dowodzonych oddziałach złożonych z kontraktowych żołnierzy wymusiły na Rosji przejście do następnego etapu wojny.
Kreml przeprowadził mobilizację łącznie ok. 500 tys. poborowych i rezerwistów oraz coraz usilniej przestawia przemysł nie tylko zbrojeniowy na tory wojenne, przygotowując się do wojny na wyniszczenie. Pozornie jest to samobójcza strategia, zważając na kilkunastokrotną przewagę potencjału gospodarczego Zachodu, jednak Władze na Kremlu mają nadzieję, że dzięki bez porównania większej determinacji i lekceważeniu potrzeb własnych obywateli przeciągną wojnę aż do czasu, gdy zachodnie, pokojowe społeczeństwa pod wpływem trudności wymuszą na swoich rządach przystąpienie do negocjacji na rosyjskich warunkach. Dodatkowo liczyli na rozkład polityczny wśród Sojuszników, szczególnie bunt Niemiec i Francji, pozbawionych wielkich zysków z biznesów z Rosją.
Dlatego w najbliższym roku będziemy obserwować rywalizację "wojennych fabryk", z jednej strony nastawionej na totalną wojnę Rosji, wspieranej przez nieliczne kraje-wyrzutki jak Iran czy Korea Północna, a z drugiej konglomerat państw, z pozornie przygniatającym potencjałem, jednak nadal działających na pokojowej stopie. Zbliżająca się recesja, wpływ rozbuchanej biurokracji, niechęć społeczeństw do dodatkowych wydatków bardzo ogranicza zdolność państw Koalicji do wykorzystania własnych możliwości, dając szanse Rosji na wywinięcie się z pułapki.
Kreml nie uwzględnił jednak stopnia determinacji USA, a w sumie Anglosasów, dla których pokonanie Rosji stało się najważniejszym zadaniem bez względu na poniesione koszty. Globalna Hegemonia Amerykanów jest bowiem wspólnym ich interesem, wspieranym z całych sił. Ponieważ zaś przewaga Anglosasów wraz ze ścisłymi sojusznikami jak Polska jest w Koalicji miażdżąca, cały Zachód realizuje wspólnie ich politykę, co widać choćby po rezultatach Posiedzeń G-7. Dodatkowo politycy rządzący Koalicją już nie mogą się wycofać z kierunku konfrontacji bez kompromitacji, która zniszczy ich kariery polityczne.
Przy czym Harrari, jeden z najważniejszych współczesnych myślicieli zwrócił uwagę na jeszcze jeden być może najważniejszy dla dalszego rozwoju wydarzeń czynnik. Otóż po II w.św. Europa, budując najpierw EWG, a potem Unię na całkowicie nowych warunkach wykluczających stosowanie siły we wzajemnych stosunkach przyczyniła się do powstania nowej, Pokojowej Cywilizacji. Odtąd POKÓJ nie miał być tylko przerwą dla przygotowywania nowych WOJEN, jak we wszystkich poprzednich Cywilizacjach, tylko powszechnym stanem nowoczesnych społeczeństw. Jednym z najważniejszych zysków tego stanu rzeczy stało się radykalne obniżenie wydatków na siły zbrojne, które średnio spadły co najmniej dziesięciokrotnie, do 2% PKB. Ogromne zaoszczędzone sumy poszły na poprawę społecznego dobrobytu.
Przegrana państw zjednoczonych w Pokojowej Cywilizacji z zewnętrznym Agresorem kierującym się odwiecznymi zasadami wojennych Cywilizacji poza katastrofą polityczną Sojuszu spowoduje powszechną chęć naśladowania sukcesu Rosji przez różnych mniejszych i większych dyktatorów, których niestety nadal nie brakuje. Powrót świata do poprzednich, wojennych stosunków zaowocuje gwałtownym powiększeniem wydatków militarnych nawet najbardziej pokojowych państw w celu obrony przed następnymi agresorami. Dlatego tak ważne i OPŁACALNE dla Koalicji Antyrosyjskiej są bieżące, nawet pozornie wysokie koszty zwiększenia wojskowej produkcji, jeśli pozwoli to uniknąć powrotu na dekady do dawnej wyniszczającej gospodarki wojennej.
Co równie ważne, pokonanie Rosji i zmuszenie jej na oczach całego świata do rezygnacji z agresji oraz zapłacenia kosztów napaści (w dowolnej formie) stanie się najlepszą lekcją dla pozostałych dyktatorów, iż napaści na sąsiadów przestały być dobrym pomysłem. Po klęsce Rosji jedynym globalnym mocarstwem straszącym swoim potencjałem wojennym pozostaną Chiny, które są jednak bez porównania bardziej obliczalnym graczem od Rosji Putina. Zresztą ich dotychczasowa postawa podczas aktualnego konfliktu najlepiej tego dowodzi. Natomiast pozostałe państwa z wojowniczymi Przywódcami, jak Iran, Korea Płn. czy Turcja mają tylko lokalny potencjał, niezagrażający ogólnoświatowemu pokojowi i dalszemu rozwojowi Cywilizacji Pokojowej. Dlatego pokonanie i ukaranie Rosji stało się jedyną możliwą strategią dla Liderów naszej Koalicji, po prostu nie ma innego wyjścia.
Inne tematy w dziale Polityka