Zachód pod przewodnictwem Anglosasów wszedł w tryb wojenny, co z miejsca zmieniło strategię globalnych graczy. W niniejszym tekście chcę omówić parę ciekawych przykładów.
W Rosji z niezwykłym natężeniem uwagi obserwują nadchodzące wybory do amerykańskiego Kongresu, mając wielką nadzieję, iż partia Zdrady Narodowej pod przewodnictwem Trumpa uzyska wynik dostateczny dla zablokowania pomocy Ukrainie. W efekcie również pomoc europejska by się zawaliła, co skutkowałoby klęską Ukrainy. Co ciekawe, wygranej zwolenników Trumpa na prawej flance Republikanów oczekuje wielu Prawdziwych Patriotów w Polsce, nadal wielbiących byłego Prezydenta. Nie wiem, czy to przykład ich normalnej głupoty, czy jakiejś podświadomej tęsknoty ? No więc mam dla zainteresowanych kiepską wiadomość - w żadnym razie większość Republikanów nie pójdzie drogą ZDRADY podstawowych interesów Ameryki, a te kilka proc. rosyjskich wtyk lub durni o niczym nie będzie decydować.
Na dworze Cesarza Xi po 8 miesiącach wojny Zachodu z Rosją zrozumieli, że inwazja na Tajwan w obecnych warunkach jest bez sensu, ponieważ oznacza NIEUCHRONNĄ wojnę z Ameryką wspartą przez Sojuszników. Ekipa Bidena pokazuje jasno gotowość do walki w razie czego i wszelkie poprzednie złudzenia na temat "dziadka" znikły. Jasne, zniszczyć dużą część Tajwanu masowym ostrzałem rakietowym Chiny mogą, tylko po co i co dalej ? Równie jasna stała się fatalna jakość posowieckiego sprzętu Rosji, będącego także podstawą uzbrojenia Chińskiej Armii wobec nowoczesnych wojsk Zachodu. Bez radykalnej reformy uzbrojenia i organizacji swojego wojska Chiny z góry stoją wobec klęski militarnej, a dla reformy potrzeba czasu, góry pieniędzy i ogromnego wysiłku przemysłu.
Stan wojenny, na jaki przeszła Ameryka pozwala Władzy na podejmowanie właściwie niemożliwych w czasie pokoju działań, czego przykłady obserwujemy na bieżąco (chociaż jak zwykle nie w Polsce:-)). Ekipa Bidena, a faktycznie Centrum Decyzyjne obejmujące również Wall Street i sojuszników USA zadała Chinom dwa ciężkie ciosy w ich przemysł budowy półprzewodników i procesorów, blokując dostawy zaawansowanych technologii dla budowy superkomputerów, wielkich SI czy komputerów kwantowych. Oczywiście wiąże sie to z potężnymi stratami koncernów zaangażowanych we współpracę z Chinami, także znanej holenderskiej firmy ASLM, monopolisty w budowie maszyn fotolitograficznych, bez których nie ma nowoczesnych półprzewodników. Jasne jest, że nie obeszło się tu bez "propozycji nie do odrzucenia" i to na poziomie ciut wyższym od Prezydenta USA. Drugim ciosem była decyzja Władz Ameryki o postawieniu ultimatum zastępom amerykańskich fachowców pracującym na najwyższych poziomach kierowniczych w chińskich firmach IT, aby wybrali - albo dalsza praca dla Chińczyków, albo posiadanie OBYWATELSTWA USA. Podobno fachowcy podjęli "właściwą" decyzję jednogłośnie :-).
Dla jasności, uzyskanie jedności decyzyjnej całej Elity Amerykańskiej, a także Zachodu jest podstawą skutecznej strategii i absolutnie nie wolno lekceważyć jej znaczenia. Parę przykładów - Kanada dośle wojsku ukraińskiemu 500 tys. doskonałych mundurów zimowych, a na zimie to Kanadyjczycy się znają ! A co znaczy wpływ jednego człowieka, pokazała epopeja ze Starlinkiem, będącym własnością Elona Muska. Natomiast w zasadniczej sprawie współpracy Anglosasów z Unią ostatnie spotkanie G 7 rozstrzygnęło chyba wszelkie wątpliwości. Opisałem je w tekście - https://www.salon24.pl/u/marek-w/1257522,nadzwyczajna-telekonferencja-g-9-czyli-mane-tekel-fares .
Ciekawym przypadkiem "kombinacji na boku" są władze Indii, które postanowiły wyzyskać sytuację dla własnych geszefcików, nie zważając na pozycję swojego kraju w globalnej rozgrywce mocarstw. W końcu to Chiny konsekwentnie otaczają Indie siecią swoich baz (no i wpływów) na Cejlonie, Birmie, Pakistanie czy Iranie (tutaj wspólnie z Rosją), aby opanować Ocean Indyjski. Wygląda jednak na to, że w końcu Hindusi poszli po rozum do głowy i zrozumieli, kto jest ich sojusznikiem, a kto przeciwnikiem, jeśli nie wrogiem.
Dlaczego tak obszernie omawiam ten aspekt globalnej rywalizacji mocarstw, zmieniony radykalnie przez rosyjską otwartą agresję na Ukrainę ? Otóż z historii XX w. można wysnuć jedną ważną naukę - we wszystkich trzech wojnach światowych, do których została wciągnięta Ameryka, częściowo wbrew własnej woli, wygrała za każdym razem Koalicja państw obejmujących USA. Przy czym tym razem przewaga potencjału Koalicji Zachodu, z którą zadarła Rosja jest kilkunastokrotnie większa, gdy w poprzednich wojnach była tylko parokrotna, najwyżej kilkakrotna. Dlatego jedyną nadzieją, za którą uchwycił się Putin i jego szajka jest rozpad Koalicji Zachodu. Co prawda mnie to przypomina nadzieje Hitlera siedzącego w bunkrze w kwietniu 45 r. po śmierci Roosevelta na zasadniczą zmianę sytuacji.
Inne tematy w dziale Polityka