Aktualnie Zachód toczy wojnę z Rosją na trzech frontach. Jednym jest bezpośrednia walka zbrojna na terenie Ukrainy (tak, Putinowi udało się niewiarygodnym wysiłkiem uczynić Ukrainę ostatecznie częścią Zachodu), drugim nakładane na całym świecie sankcje na Rosję i ich efekty, trzecim EMBARGO na eksport ropy i gazu na Zachód, a przede wszystkim do Europy. Walka na tym froncie jest równie zażarta i trudna, jak na pozostałych, bo wszyscy zdają sobie sprawę, że zablokowanie rosyjskiego eksportu paliw oznacza koniec Rosji Putina. Analizując ten front, trzeba koniecznie oddzielić ropę od gazu i rozpatrywać je oddzielnie.
Na początek musimy zdać sobie sprawę z kardynalnej zmiany, która zaszła na światowej arenie polegającej na przejściu Ameryki, ściślej jej Elity w "Tryb Bojowy", jak to się zdarzyło już trzykrotnie, gdy Ameryka wzięła udział w wielkich światowych wojnach i wszystkie wygrała właśnie dzięki żelaznej konsekwencji i determinacji. To właśnie w czasie II w.św. padło słynne hasło - "rzeczy niemożliwe robimy natychmiast, na cuda trzeba trochę poczekać". To ta nowa Ameryka wzięła sprawę w swoje ręce i ani myśli pozwolić komukolwiek zatrzymać swoją "krucjatę". A to zmienia całkowicie dotychczasowy paradygmat zachowań Zachodu wobec Rosji Putina.
Eksport ropy w wysokości 5 mln baryłek/dzień przynosi Rosji około 4 razy większy przychód walut niż z gazu, z drugiej strony zablokowanie jej eksportu jest znacznie łatwiejsze, ponieważ gospodarka Europy jest znacznie mniej uzależniona od Rosji niż w przypadku gazu i nawet po całkowitym zatrzymaniu dostaw może bez problemu funkcjonować około roku, korzystając z pozostałych dostaw i zapasów strategicznych. Dzięki temu Ameryka dostaje dużo czasu na znalezienie zastępczych dostaw w zamian rosyjskich. Największe wysiłki Amerykanów idą w dwóch kierunkach, Iranu i Wenezueli.
Iran został obłożony za Trumpa ciężkimi sankcjami, które prawie zatrzymały eksport ropy z 2,5 mln baryłek /dzień do 0,5 mln. Ostatnio zwiększyli eksport do Chin, w sumie zaś do 1 mln/dzień, jednak technicznie mogą natychmiast powrócić do 2,5 mln /dzień. Iran jest bliski podpisania Umowy zobowiązującej go do powstrzymania prac nad bronią jądrową w zamian za zniesienie sankcji. Oczywiście taki rozkład bardzo przestraszył Izrael i jego Premier zobowiązał się doprowadzić do wstrzymania rosyjskiej agresji na Ukrainie, jeśli Umowa nie dojdzie do skutku. Wygląda na to, że jego starania u Putina nic nie dały, zaś Amerykanie tym razem zlekceważyli interesy Izraela w obliczu konfliktu z Rosją. Oczywiście powodzeniu negocjacji kibicują wszyscy importerzy ropy na świecie w obliczu coraz większych, wręcz rekordowych cen na giełdach surowców.
Wenezuela niegdyś eksportowała ok. 4 mln baryłek/dzień ciężkiej ropy, jednak na skutek sankcji amerykańskich i rozpadu gospodarki w czasie rządów Maduro obniżyła go prawie do zera. Amerykanie gotując się do rozprawy z Rosją rozpoczęli poufne pertraktacje z rządem Wenezueli o zezwoleniu na zwiększenie eksportu ropy, które nieoficjalne mają się zakończyć sukcesem już niedługo. Oczywiście przywrócenie do dawnego stanu zrujnowanego przemysłu wydobywczego zajmą dużo czasu i pieniędzy, jednak powrót do poprzedniej ilości wydobywanej ropy będzie kwestią raczej miesięcy niż lat. Co prawda oznacza to pogodzenie się z reżimem zwalczanym od wielu lat, jednak najwyraźniej waga rozprawy z Rosją zmienia wszelkie poprzednie zasady.
Jeśli dodać do tego obietnicę OPEC podniesienia produkcji ropy o ok. 1,5 mln/dzień już w lecie b.r. daje to w sumie pełne zastępstwo produkcji Rosji nawet bez podniesienia wydobycia ropy łupkowej w Ameryce. Dlatego można sie spodziewać blokady eksportu rosyjskiej ropy na Zachód już w trakcie najbliższych paru miesięcy.
Import rosyjskiego gazu do Europy wynosi 40 % ogólnego wolumenu, czyli 155 mld m3 rocznie, chociaż np. Niemcy importują ok. 55 %, co bardzo uzależnia Unię od dostaw rosyjskich i stanowi dogodne narzędzie do szantażu Władz Europy przez Kreml. W Europie wreszcie zrozumieli, że poleganie na rosyjskim gazie okazało sie wielką pomyłką i należy podjąć maksymalne działania dla jego zastąpienia. Kombinacja zwiększenia dostaw gazu od innych dostawców, szczególnie LNG, polepszenia efektywności energetycznej, powrót do zamkniętych elektrowni atomowych, szybszy rozwój OZE powinien zapewnić rezygnację z dużej części dostaw gazu. Niestety obliczenia poszczególnych ekspertów różnią sie dość znacznie, od 50 % bardziej ostrożnych do 75-80 % entuzjastów. Dlatego sądzę, że Europa nie zdecyduje się na całkowite zatrzymanie dostaw, które co gorsza są objęte umowami międzypaństwowymi.
Podsumowując, będziemy oglądać wielką polityczna operację Anglosasów na rzecz całkowitego zablokowania rosyjskiego eksportu na Zachód na pewno ropy, a możliwe, że i gazu. Wynik tych starań pokaże stopień determinacji no i skalę wpływu na innych graczy na Zachodzie, ponieważ jest oczywiste, że każde z posunięć spowoduje poważny opór zagrożonych graczy, zarówno państw jak i koncernów międzynarodowych. Nawet jednak najlepszy dla Rosjan rozkład Embarga i tak oznacza gwałtowny i nieodwołalny spadek eksportu paliw, będących najważniejszym źródłem pozyskiwania twardej waluty, co MUSI zakończyć sie szybkim bankructwem rosyjskiej gospodarki ( o ile nie padnie wcześniej pod naciskiem sankcji i porażek wojennych).
Inne tematy w dziale Polityka