Z całej wielkiej awantury z agresją Rosji na Ukrainę możemy wyciągnąć jeden pewny wniosek (niezależnie od przebiegu dalszych wydarzeń) - dosłownie prawie wszyscy zainteresowani popełnili totalną pomyłkę w ocenie Amerykańskich Władz, a szczególnie Prezydenta Bidena. A przecież napisałem jeszcze w czerwcu 21 r. tekst ostrzegający przed lekceważeniem nowej Ekipy w Waszyngtonie - https://www.salon24.pl/u/marek-w/1142493,hegemon-wraca-do-wielkiej-gry. No ale kto mnie słucha, nawet jak przeczyta :-)
Przedstawiłem w nim szereg posunięć nowych Władz, świadczących o tym, że czasy starego naiwnego jak dziecko fajtłapy Trumpa właśnie minęły, a Waszyngton pokazuje ostre pazury. Od tego czasu zdarzyła się ewakuacja Afganistanu, która powinna bardzo zaniepokoić wszystkich przeciwników Ameryki. Ale znów pod wpływem jaskrawego obrazu pospiesznej ewakuacji z lotniska w Kabulu prawie nikt nie zauważył odwagi i zdecydowania w podejmowaniu trudnych decyzji przez rządzącą Ekipę. W końcu chaos na lotnisku został spowodowany przez błyskawiczny rozpad struktur władz Afganistanu, a więc czynnik niezależny od kompetencji kontyngentu wojsk Koalicji. Niemniej ta błędna interpretacja zachęciła Putina do rozpoczęcia własnej, najbardziej ryzykownej gry w całym jego panowaniu.
Strategicznym celem Kremlowskich Czekistów było zaszantażowanie Amerykanów groźbą napaści na Ukrainę oraz pozbawienia Europy dostaw gazu w środku zimy. Patrząc na stopniowo zmniejszającą się wielkość dostaw gazu dla Europy już od jesieni 21 r., mimo gwałtownie podnoszących się cen (co normalnie dałoby dodatkowe zarobki) widać, iż decyzja o Operacji została podjęta zaraz po kompromitacji w Afganistanie i konsekwentnie przeprowadzona. Jednak od początku rosyjski szantaż wobec Amerykanów był skazany na porażkę z powodu właśnie niezrozumienia, na kogo tym razem Kreml się naciął. Bardzo to przypomina sławne lanie Wagnerowców w Syrii, gdy zaczepili niewłaściwe wojsko, choć, jak widać i z tego Czekiści nie wyciągnęli żadnych wniosków.
W awanturze z szantażem Kremla biorą udział 4 siły - Rosja, Ameryka, Europa (a szczególnie Niemcy) oraz Ukraina. Rosjanie przez lata rozgrywek politycznych, propagandowych, w końcu i wojennych, jak w Gruzji i na Krymie przyzwyczaili się do miękkości odpowiedzi Zachodu. Ponury żart, że na rosyjskie napaści Zachód odpowiada rysując kredkami na chodniku miał niestety swoją podstawę. Jednak od początku grając na podzielenie Zachodu na osobne sfery interesów nie zauważyli, że tym razem taki podział nastąpił. Anglosasi stanowią osobny Sojusz interesów, wobec którego Rosja nie ma ŻADNEGO środka nacisku ! Straszenie napadem na Ukrainę czy odcięciem gazu Europie może być skuteczne tylko wobec słabej, zastraszonej własną Polityczną Poprawnością Ekipy w Waszyngtonie. Tymczasem obraz starego tetryka, potykającego się na trapie czy zapominającego słów w roli Prezydenta USA jest również fatalną pomyłką ! Demokraci przy władzy od początku zdawali sobie sprawę z tego zagrożenia i odpowiednio ułożyli system rządzenia uwzględniający słabość Lidera. Pomogła w tym wieloletnia praca Bidena w zgranym zespole, choćby za Obamy, co ułatwiło uzgodnienia.
W efekcie Amerykanie mający wszystkie karty w reku zaczęli grać tak twardo, jak nigdy od czasów Reagana, co kompletnie zaskoczyło Putina i jego Czekistów. W odpowiedzi na wojnę informacyjną Rosjan rozpętali własną, jeszcze ostrzejszą, wprost oskarżając Moskwę o przygotowania do inwazji na niewinną Ukrainę, ostrzegając przy tym o przygotowanych prowokacjach, które mają dać pretekst do zmasowanego ataku. Przy tym rozpoczęli dowozić uzbrojenie dla Ukraińców oraz przerzut własnych oddziałów do Polski i Krajów Bałtyckich, w czym sekundowała im Anglia. Słowem typowe podniesienie stawki w pokerze...
Przy okazji wyjaśniła się faktyczna niemoc Niemiec w obliczu ostrej zagrywki. Nagle rząd niemiecki znalazł sie pod ostrzałem Zachodnich mediów oraz ostrym naciskiem politycznym w sprawie zablokowania NS II, a w kuluarowych rozmowach wspomniano o roli wojsk Anglosasów stojących w Niemczech i strzegących ich "czasem przed nimi samymi". Co gorsza, same rządy Niemieckie zagoniły się do kąta, przez lata obstawiając współpracę z Rosją w zaopatrzeniu energetycznym kraju. Niemcy byli tak święcie przekonani o trwałości dostaw rosyjskich, że zamknęli własne elektrownie atomowe, zaś import gazu z Rosji wynosi obecnie 55 % całości dostaw. Nie precyzując, na ile winę ponoszą kremlowscy agenci wpływu, a na ile fanatyczna postawa Obrońców Środowiska, nagle obudzili się z ręką w nocniku. Wyjaśniła się też głupota narracji naszych Prawdziwych Patriotów trąbiących o Kondominium Niemiecko-Rosyjskim czy Euroazji od Lizbony do Władywostoku zarządzanej wspólnie przez Niemcy i Rosję, czyli dwóch głównych wrogów bogobojnego Ludu.
Putin i s-ka znaleźli się nagle w fatalnej sytuacji, z której trudno znaleźć dobre wyjście. Agresja na Ukrainę oznacza ciężką wojnę z przeciwnikiem zaopatrywanym w wielkie dostawy nowoczesnego sprzętu oraz wszelkie strategiczne surowce, samemu będąc pod ciężkimi, jeszcze nieznanymi sankcjami. Przerwanie dostaw paliw do Europy otworzy przed Ameryką możność dostaw w zastępstwie, do czego jest przygotowana, zaś kłopoty Niemców czy innych państw Unii są mówiąc brutalnie ICH kłopotami. Rosja nie ma gdzie sprzedać swoich paliw poza Europą, bo cały system rurociągów jest ściśle do tego ułożony, a nie ma żadnych zdolności logistycznych do zastąpienia swoich rurociągów tankowcami czy gazowcami. Niewielki eksport z Wschodniej Syberii do Chin niewiele tu zmienia, a przecież na eksporcie paliw do Europy opiera sie dosłownie byt Rosji !
Pozostaje stopniowe wycofywanie się ze strasznej pułapki i próby ratowania twarzy i chyba można będzie oglądać to w najbliższym czasie. Już dzisiaj RIA podała o wycofywaniu wojsk znad granicy Ukraińskiej. Poczekajmy z uwierzeniem w odwrót na potwierdzenie z satelitarnego zwiadu, niemniej sygnał jest wyraźny. Co prawda nadal może zdarzyć sie autentyczna prowokacja i wybuchnąć starcia zbrojne, bo partie wojny są silne u obu stron, ale BYĆ MOŻE najgroźniejsza w XXI w. sytuacja zaczyna sie rozjaśniać...
Inne tematy w dziale Polityka