Uwaga, na początek parę uściśleń - to będzie bardziej narracja, niż szczegółowy program (narracja, czyli omówienie poszczególnego zagadnienia w skróconej formie w postaci kilkunastu zdań), na dodatek raczej brudnopis niż wygładzona wersja. Zakres programu obejmie tylko niektóre zagadnienia, bliższe sercu autora no i wiedzy. Oczywiście prezentowane opinie są tylko wyrażeniem prywatnego zdania.
Sądząc z wydarzeń na scenie politycznej, nadchodzi czas na zaprezentowanie programu przez partie opozycyjne, w tym PO, które powinny już przedstawić wyborcom, do jakich celów dążą i jak chcą wypełnić postawione przed nimi zadania. Oczywiście w sztabach trwa praca nad wypracowaniem oficjalnego programu, chciałbym jednak wtrącić swoje trzy grosze z racji zajmowania się niektórymi zagadnieniami na moim blogu. Na początek zajmę się taktyką walki politycznej w najbliższych miesiącach.
Od dłuższego czasu wśród Opozycji toczyły sie spory na temat sposobu udziału w wyborach, czy utworzyć jedną zbiorczą listę, czy też pójść w paru oddzielnych ugrupowaniach. Na rzecz wspólnej listy przemawia system wyborczy d'hondta, preferujący duże organizacje. Z drugiej strony zwolennicy oddzielnych list argumentują, iż wspólna lista kandydatów "od sasa do lasa" może wypłoszyć wyborców, dla których niektóre nazwiska będą nie do strawienia. Z ostatnich wypowiedzi liderów poszczególnych partii wynika, że przeważyła koncepcja oddzielnych list, które powinny objąć większy zakres wyborców. Wyłania się następujący obraz:
Polska 2050 Hołowni powinna zawrzeć koalicję z PSL z racji podobnych wartości, mając nadzieję na przejęcie części zniechęconych wyborców Dobrej Zmiany (a powodów do tej niechęci ostatnio raczej nie brakuje :-)). Osobno wystartuje PO, przejmując środek Opozycyjnego Spektrum, zaś najbardziej na lewo zjednoczona Lewica. Żadna z wymienionych formacji nie przewiduje sojuszu z Konfederacją z racji całkowicie sprzecznych interesów choćby w spawie Unii Europejskiej.
Na liderów i reprezentantów partii z "Totalnej Opozycji" czekają co najmniej dwie podwodne rafy, jedną z nich jest obawa, aby w naturalnej rywalizacji o podobny przecież elektorat nie zapomnieli o zasadniczym rywalu i nie pogrążyli się w zbyt ostrej wewnętrznej walce politycznej. Każdy nieczysty chwyt czy czarny pijar w sumie będzie zniechęcał zwolenników i szedł na wspólne konto, osłabiając WSZYSTKICH. Drugim równie ważnym problemem będzie wyjaśnienie personalnych układów głównych Liderów.
Donald Tusk ma ogromne doświadczenie w kierowaniu rządem i pełnieniu czołowej roli w Unii Europejskiej, na dokładkę PO dosyć zdecydowanie lideruje w rankingach, co czyni go naturalnym kandydatem na Premiera koalicyjnego rządu. Natomiast jest równie oczywiste, że to Hołownia powinien być kandydatem na przyszłego Prezydenta Polski i trzeba to od początku uzgodnić. Żaden inny opozycyjny polityk nie ma tak szerokiego elektoratu pozytywnego, w tym i z prawej strony, w tym nikt z ramienia Platformy. Przecież jest jasne, że ceną za pozycję głównej opozycyjnej siły jest posiadanie bardzo rozbudowanej grupy negatywnego elektoratu, co praktycznie dyskwalifikuje każdego kandydata z PO niezależnie od osobistych pozytywnych notowań.
Trzeba jeszcze raz podkreślić, że główny i oczywisty przekaz nadchodzącej kampanii , czyli zaciekła rywalizacja Dobrej Zmiany z Opozycją Totalną jest niezmienny od wielu lat i tutaj nic się nie zmieni. Terenem, który może zadecydować o odbiorze Opozycji w oczach wyborców będzie umiejętność uzgodnienia i dotrzymywania Umowy Koalicyjnej i jest to zupełnie słuszne. W końcu będzie to najważniejszy sprawdzian zdolności do utworzenia skutecznego rządu, a jedno jest jasne, że szykują się Nam wyjątkowo ciekawe czasy i prawdziwa kompetencja do zarządzania państwem w warunkach nieuniknionych wewnętrznych i zewnętrznych burz będzie aż za bardzo potrzebna.
Inne tematy w dziale Polityka