Wielokrotnie pisałem o Starlinku, gigantycznym projekcie orbitalnego systemu dostarczania Internetu, rozwijanego przez SpaceX. Obecnie Starlink zaczyna się nieoficjalnie nazywać Sferą Muska, ponieważ okazuje się, że w budowanym systemie satelitarnym sam Internet będzie stanowił tylko część oferowanych usług. A konkretnie Sfera Muska może zastąpić prawie wszystkie istniejące dotychczas sieci satelitarne !
O większej uniwersalności Starlinka mówiło się od dawna, ponieważ teoretycznie podobne rozwiązanie nasuwało sie samo, teraz jednak mamy konkretne dowody. Niedawno SpaceX kupił firmę dostarczającą SMS do telefonów komórkowych za pomocą własnej niedużej sieci mikrosatelitów w celu zainstalowania ich technologii na satelitach Starlinka. Teraz dowiadujemy się, że z sukcesem zakończono testy na użycie Starlinka dla zastąpienia GPS do oznaczania dokładnej pozycji na ziemi, już obecnie dokładność sięga 8 m, gdy cywilny GPS daje 5 m, a przecież to dopiero początek budowy wielotysięcznego systemu.
Przełomowym rozwiązaniem dosłownie niwelującym prawie wszystkie pozostałe sieci satelitarne okazuje się udostępnienie satelitów Starlinka jako PLATFORM dla instalacji dodatkowych funkcji, dotychczas wypełnianych przez wyspecjalizowane satelity. Chodzi głównie o wszelkie usługi obserwacji Ziemi w rozmaitych dziedzinach, przy czym zasadniczą przewagą Sfery Muska będzie natychmiastowa komunikacja w trybie On line z użytkownikiem w globalnym zakresie. Umożliwia to właśnie wprowadzony tryb laserowej komunikacji między poszczególnymi satelitami.
Szczególnie cenna ta opcja stanie się dla rozpoznania wojskowego. Jak wiadomo, najważniejszym minusem wywiadu satelitarnego była dokładna znajomość przez potencjalnych przeciwników położenia satelitów szpiegowskich i czasu, w którym mogą obserwować poszczególne miejsca na ziemi. Stąd wszelkie tajne działania prowadzono w okresie między przelotami obserwacyjnych satelitów. W wypadku Sfery Muska z tysiącami satelitów jednocześnie krążącymi nad Ziemią, z których każdy może być dodatkowo rozpoznawczym, przeciwnicy stracą dotychczasową przewagę.
Oczywiście dodatkowym, chyba decydującym o sukcesie Sfery bonusem dla dowolnego klienta będzie wielokrotne obniżenie ceny usług satelitarnych. Same satelity już niedługo będą wynoszone za pomocą Starshipa, który umożliwi radykalne obniżenie kosztów wystrzelenia w przeliczeniu na jedną sztukę. Potrzebne dla danej usługi instalacje montowane będą na satelitach, które i tak muszą być wysłane na orbitę w ramach podstawowej internetowej funkcji, stąd ich koszt może być minimalny. Otwiera to pole dla szeregu dodatkowych usług, które zostaną dopiero wymyślone jak również synergii całego systemu dla poszczególnych zastosowań, o których nawet pisarzom SF się nie śniło...
W SpaceX ostatecznie zdecydowano, że technologia lądowania obu stopni Starshipa zostanie radykalnie zmieniona w porównaniu z Falconem 9, który jak wiemy lądował na przygotowanym lądowisku bądź najczęściej na barce na Oceanie na "słupie ognia", używając rozkładanych podpór. W Starshipie takich podpór nie będzie, natomiast lądujący stopień ma być pochwycony przez wysięgniki zainstalowane na wieży startowej, zwane nieoficjalnie Mechazillami. Pierwszy z nich właśnie zamontowano w Boca Chica. Na samym stopniu mają zostać zainstalowane w pobliżu dziobu specjalne podpory, umożliwiające uchwycenie ogromnej rakiety.
Gdy Musk pierwszy raz oznajmił o zmianie systemu lądowania, prawie wszyscy pomyśleli, że kochany Elon albo "jaja sobie robi", albo mu całkiem odbiło :-) W końcu dla przechwycenia takiego lądującego kolosa (górny stopień ma 50 m wysokości, SH zaś 70 m, a ich waga liczona jest na setki ton wraz z resztką paliwa) potrzebna jest precyzja liczona w centymetrach ! Przy większej pomyłce rakieta uderzy w wieżę i wyjątkowo widowiskowo eksploduje, niszcząc całe stanowisko startowe. Okazuje sie jednak, że w tym szaleństwie jest jednak metoda ! W trakcie poprzednich testów Starshipa, kończących się efektownymi wybuchami, inżynierowie przekonali się, że lądowanie tak wielkiego ciężaru na podporach wzorem Falcona 9 powoduje krytyczne naprężenia w kadłubie rakiety, wymagające znacznego pogrubienia ścianek, co z kolei zwiększy znacznie jej ciężar, przez co trzeba będzie znów je pogrubić...
W przypadku łapania rakiety Mechazillami problem znika całkowicie, dodatkowo usunięcie wielkich podpór poprawia o kilka procent wydajność całej konstrukcji. W ciągu ostatnich lądowań Falconów osiągnięto zaś pełną powtarzalność wymaganej precyzji operacji. Niemniej teoria swoje, a Real swoje, stąd szykują się wyjątkowo ciekawe widowiska :-)
Federalna Agencja FAA opublikowała wstępną ocenę zagrożeń środowiska wywołaną startami Starshipów, teraz w ciągu miesiąca będzie zbierać opinie zainteresowanych osób oraz organizacji ekologicznych dla ostatecznej ekspertyzy. Opinia jest ostrożna, jednak wstępnie dopuszcza do 20 suborbitalnych startów testowych oraz 5 lotów na orbitę. Niemniej potwierdza się problem z bezpieczeństwem okolicy np. w przypadku katastrofy obu członów rakiety podczas startu, to jest w końcu ponad 5 tys. ton, w tym w większości bardzo wybuchowej mieszanki metanu i ciekłego tlenu. Stąd jasna staje się decyzja Muska zakupu dwóch platform wydobywczych ropy i przebudowa ich na kosmodromy zainstalowane na Oceanie w bezpiecznej odległości od brzegu.
Musk znów został najbogatszym człowiekiem na świecie z majątkiem ponad 200 mld $, głównie dzięki regularnemu wzrostowi cen akcji Tesli, z tym że prawdziwą fortunę powinno mu przynieść wydzielenie ze SpaceX Starlinka i ulokowaniu go na giełdzie. Już teraz oczekuje się prawdziwie kosmicznych wycen, szczególnie przy opisanym powyżej przekształceniu go w Sferę Muska. Sam Musk od dawna zresztą deklaruje przeznaczenie swojej fortuny, w tym i obłędnych dochodów ze Sfery na opłacenie Lotu na Marsa oraz założenie tam pierwszej Kolonii Pozaziemskiej. Ech, będzie się działo ...
Inne tematy w dziale Technologie