Z wielu wydarzeń w ostatnich burzliwych czasach chyba najbardziej dla mnie była ciekawa wizyta przedstawicieli Unii Europejskiej w Ameryce kierowana przez Radka Sikorskiego. Można z niej wyciągnąć zaskakująco wiele ważnych wniosków.
Unijni negocjatorzy spotkali się nie tylko z władzą wykonawczą, ale też Kongresem, zarówno to, jak i inne spotkania wyraźnie wskazują na chęć odbudowy wspólnego Centrum Decyzyjnego (koordynacyjnego), który zapewniał Zachodowi przewagę w rozgrywkach z przeciwnikami, a który rozwalił Trump. W kolejnych dojrzewających rozgrywkach z sojuszem autokratów jest na to najwyższy czas ! W ramach negocjacji Amerykanie klepnęli NS II, w który zresztą jest zaangażowana chyba połowa państw Zachodniej Europy, a nie tylko "niemieccy odwetowcy" według propagandy PiS-u.
Zaoferowanie stanowiska szefa delegacji Polakowi świadczy, że Zachód precyzyjnie rozdziela Dobrą Zmianę od reszty Polski, tym bardziej po akcesie Prezesa Kaczyńskiego do Międzynarodówki Putina, czyli sojuszu nacjonalistycznych partii na żołdzie Kremla. Ponieważ strategiczne znaczenie Polski jest równie ważne, jak było zawsze, Dobra Zmiana została uznana za poważną przeszkodę w dalszych rozgrywkach, stąd jednym z priorytetów dla Zachodu stało się jej usunięcie przy wykorzystaniu szerokiego spektrum środków ( inaczej mówiąc, zdjęto rękawiczki). Przy czym nie ma co się łudzić, że tzw. zwykli obywatele nie odczują tej kampanii na własnej skórze, bo rykoszety będą latać wszędzie.
Sam Sikorski wraca do Wielkiej Gry, widać, że udzielono mu amnestii za paskudny dowcip, który wyciął wszystkim możnym, doprowadzając do wybuchu i zwycięstwa Majdanu w Kijowie. W efekcie diabli wzięli taki piękny pomysł Resetu, czyli napuszczenia Rosji na Chiny no i masę świetnych biznesów przy okazji. Sikorski stracił wtedy stanowisko i szansę na karierę zagraniczną, jednak renomy nikt mu nie mógł zabrać, co widzimy dzisiaj.
Obserwując przebieg ostatnich wstrząsów politycznych jestem przekonany, że Dobra Zmiana przechodzi do historii, choć oczywiście są pewni swojej pozycji. Może tylko najbystrzejszy z nich, czyli premier Morawiecki zorientował się w sytuacji, co można wywnioskować z jego posunięć. Pewnie więc klnie po cichu w żywy kamień swojego szefa, który chyba zatracił instynkt polityczny a pewnie i samozachowawczy....
Następna Zmiana stanie zaś wobec ogromu problemów, z których jednym z zasadniczych jest nasza Polityka Wschodnia. Obecna władza w tej sprawie nie zrobiła praktycznie nic, jeśli nie liczyć gromkich i przezornie bardzo ogólnikowych deklaracji o "Międzymorzu". Co gorsza, Polska zaplątana w zasadnicze spory z sojusznikami straciła wszelkie możliwości lobbowania interesów naszych wschodnich sąsiadów, co Ci oczywiście dobrze widzą. Skutkuje to stałym spadkiem prestiżu Polski, o który zgodnie walczyli Prezydent Kaczyński i rząd Tuska. Dlatego właśnie odbudowa Naszego autorytetu na Wschodzie i Zachodzie musi być priorytetem polskiej Dyplomacji. W tym celu przedstawiam pewien zarys Strategii Wschodniej, przyznaję, że dość ...hm, śmiały, jednak jak powiedział pewny Prezydent, powinniśmy robić pewne rzeczy właśnie dlatego, że są tak trudne, a nie łatwe.
Oczywiste jest, że wszelkie plany budowy "Międzymorza" trzeba zacząć od porozumienia trzech największych państw na tym obszarze, czyli Polski, Ukrainy i Rumunii, przy czym brak któregoś z nich automatycznie unieważnia cały pomysł. Dopiero potem do tego jądra można dokooptować inne zainteresowane państwa. Pisałem o tym od lat, obecnie jednak uważam, że należy dobrać "czwartego do brydża", czyli Turcję. Oczywiście widzę całą trudność tej idei, w końcu Erdogan to jeden z największych oprychów i dzierżymordów, zaś sama Turcja ma sprzeczne interesy pewnie z połową Europy ! Tyle że mówiąc klasykiem, innej Turcji dla Was nie mam ... Na szczęście bardzo prawdziwe jest inne powiedzenie, iż dłużej klasztora niż przeora.
Dla wyjaśnienia, przyszły Pakt (sojusz) będzie miał dwa główne cele - jednym z nich będzie stworzenie "Tarczy" przed głupimi pomysłami Putina o wycieczkach zagranicznych na czołgach, drugim introdukcja osiągnięć Cywilizacji Zachodniej do kolejnych państw. Co do pierwszego, prawdopodobnie długo to nie będzie jeszcze pakt wojskowy, w końcu większość państw jest w NATO i podlega jego ograniczeniom, natomiast jak najbardziej powinno się rozbudować współpracę w przemyśle obronnym, gdzie Ukraina i właśnie Turcja mają wielkie tradycje. Zresztą ostatnio tureckie drony sprały rosyjski sprzęt wojskowy w wojnach w Syrii, Libii czy Armenii, pokazując swoją wartość dla ewentualnych sojuszników.
Poza tym w takich rozgrywkach strategicznych bardzo ważne jest tzw. poszerzanie frontu, skutkujące rozpraszaniem sił i środków u przeciwnika, akces Turcji mocno zmienia sytuację na Morzu Czarnym, a ogólnie ostateczne przeciągnięcie Turcji do Naszych szeregów byłoby wielkim wspólnym sukcesem. Natomiast dla Rumunii oczywistym celem jest zbudowanie z Mołdawią rodzaju Federacji, dającej Mołdawianom szereg ułatwień w dostępie do osiągnięć bogatej Europy. Zaś wspólnie przy naszej pomocy wreszcie mogliby usunąć jątrzący się od lat wrzód, czyli Naddniestrze. Do tego wystarczyłaby solidna blokada gospodarcza....
W wyzwaniach cywilizacyjnych widać, że szczególnie Ukraina i Turcja mają jeszcze wielką robotę do zrobienia, Ukraińcy, aby otrząsnąć się z sowieckich wpływów, którymi nasiąknęli od 4 pokoleń, Turcy zaś z powrotem do procesu westernizacji. Jednak bez tej ciężkiej pracy zmiany społecznej mentalności nigdy nie wejdą do czołówki państw tworzących nowy, wysoko technologiczny świat, a w tym zadaniu to Polacy mają szansę im pomóc. My już przeszliśmy przez ten proces, odstaliśmy swoje w przedpokojach, Nas nie postrzegają jako zadzierających nosa arogantów. Zresztą Polacy, którzy otrzymali pałeczkę radykalnych zmian gospodarczych i społecznych, mają wręcz obowiązek (no i honor) przekazać ją dalej. A przy tym jest ogromna, choć bardzo trudna okazja dla odbudowy prestiżu i znaczenia Polski na światowej arenie, gdy będziemy mogli pełnić rolę ambasadora interesów państw na Wschód od Nas, jak to już kiedyś bywało.
Inne tematy w dziale Polityka