Coraz ciekawsze rzeczy dzieją się w Ameryce, które bez wpadania w histerię wzorem kemira, recmy i innych wielbicieli Trumpa warto na spokojnie przeanalizować.
Po kardynalnym błędzie Trumpa, gdy tłum jego zwolenników, zagrzany godzinną agitką zdobył Kapitol, dokonując w ten sposób świętokradztwa na symbolu Ameryki, jego przeciwnicy otrzymali doskonały oręż w walce z nim. Teraz można było już zdjąć rękawiczki , skoro w obronie podstaw Demokracji każdy chwyt jest dozwolony, a Trump powszechnie uznany za trędowatego. Nastąpiła rzecz dotąd niespotykana - każdy oczywiście wie, że wielkie pieniądze mają wielki wpływ na politykę, trwa to pewnie jeszcze od Sumerów, jednak dotąd wszystkie transakcje odbywały się zaciszu gabinetów. Teraz zaś kierownictwo wielkich koncernów wystąpiło jawnie, wręcz ostentacyjnie atakując urzędującego Prezydenta USA a także jego rodzinę i zaplecze. Odcięto go od mediów społecznych, zablokowano konta, wyrzucono z klubu golfowego, a co jeszcze groźniejsze, uderzono w polityków z jego obozu.
Na naszych oczach ujawniła się potęga złożona z koncernów medialnych, mediów społecznościowych, wielkiej finansjery, nie licząc oczywiście polityków , która urządza wielkie polowanie z nagonką, nie licząc się z kosztami wizerunkowymi i finansowymi. Taki schemat działania wystepuje jedynie w przypadku wojny totalnej, gdy względy strategii odsuwają na drugi plan rachunek kosztów aż do zwycięstwa. Zresztą Koalicja anty Trumpowa obejmuje już inne siły poza Ameryką, sądząc z udziału w niej Deutsche Banku, a przynajmniej tyle dotąd wiemy.
Być może najgroźniejszą dla Trumpa cechą tej Koalicji jest powszechny udział w niej sił wspierających Partię Republikańską, które otwarcie naciskają na polityków Republikańskich z obozu Trumpa , aby go opuścili. Tak bezpardonowe i masowe działanie nigdy dotąd nie było spotykane i świadczy o wielkiej determinacji wrogów Trumpa.
Z powyższej analizy można postawić tezę, że Koalicja chce osiągnąć dwa zasadnicze cele. Jednym z nich, oczywistym jest maksymalne osłabienie ochodzacego Prezydenta każdym dostępnym sposobem, drugim zaś wypchnięcie go z partii Republikańskiej z resztką wiernych działaczy, zmuszając w ten sposób do utworzenia własnego Ruchu ( później być może partii )"Wściekłych ", jak ją nazwano wstępnie we wrogich Mediach. Republikanie z Waszyngtonu, dla których Trump zawsze stanowił ciało obce, sprawiające same kłopoty, obawiając się jego dominującego wpływu na wyborców podjęli ryzyko wyrzucenia go na margines, mimo oczywistych strat w elektoracie.
Trzeba przy tym pamiętać, iż Establishment obu partii wraz ze wspierającymi ich obozami w gospodarce czy mediach mimo naturalnej wewnętrznej rywalizacji wcale nie jest podzielony rowami nie do przejścia. Doskonałym na to przykładem jest najnowszy Dyrektor CIA William Burns, który był najpierw Zastępcą Kondolizy a potem Hilary. W końcu znają się i wspierają od dekad i Trump, który wtargnął do ich świata pod hasłem wojny z Demokratami zawsze był kimś obcym czy wręcz wrogim i to dla szefostwa obu partii.
Dotąd nigdy ustępujący Prezydent nie musiał sie obawiać oskarżeń prawnych, klasa polityczna nie chciała tworzyć precedensu osłabiającego władzę wykonawczą, teraz wszystko wskazuje na to, że i tą tradycję położy sie na ołtarzu walki z Trumpem. A to oznacza dla niego ogromne kłopoty z prawem i istny tajfun oskarżeń z różnych kierunków.
Cała ta afera jest arcyciekawa, jednak tak na prawdę najważniejsza kwestia leży gdzie indziej, jest nim pytanie, czy ta wielka Koalicja do walki z Trumpem zachowa spoistość wobec ogromnych wyzwań stających przed Liderami Ameryki. W końcu ktoś będzie musiał rozwiązać drobiazgi w postaci Pandemii, światowego Kryzysu , Chińskiego Wyzwania, stworzenia Koalicji Zachodu czy wewnętrznych Reform itp. Sami Demokraci zaś na pewno nie podżwigną tak trudnych działań bez wsparcia Republikanów. Osobiście uważam, że dopiero pomyślne rozstrzygnięcie tamtych wyzwań uzasadni tak drastyczne i radykalne kroki w wojnie z Trumpem. Choć oczywiście następstw, w tym bardzo szkodliwych dla życia społecznego nikt nie odwoła...
Inne tematy w dziale Polityka