W obecnym tekście nawiązuję do tekstu p. min. Szeremietiewa o planach agresji Rosji na Polskę oraz burzliwej dyskusji na ten temat. Dyskusja dotyczyła głównie wzmocnienia polskiej Armii i zagadnień taktycznych, jednak p. Szeremietiew powinien lepiej wykorzystać swoje studia strategiczne.
Nie znam co prawda obecnego poziomu kompetencji rosyjskiego Sztabu Generalnego, ale to niemożliwe, aby całkowicie zgłupieli, dlatego taka analiza i to pogłębiona celów i ryzyka ewentualnej ofensywy " na Zachód " MUSI istnieć, zresztą stale korygowana. Przy założeniu ofensywy ograniczonej do zajęcia Państw Bałtyckich oraz Polski, bo o takiej pisze p. Minister zysk bezpośredni jest praktycznie minimalny, jedyną wartością byłaby wielka satysfakcja z odwojowania części utraconych ziem podczas Rozpadu Imperium w 90 r. Natomiast pojawia się zasadnicze pytanie - CO DALEJ ?!
Zakładając nawet szybką i pomyślną kampanię, co wcale nie jest oczywiste, Rosja w efekcie znajdzie się w stanie otwartej wojny z całym NATO, ponieważ Zachód na otwartą, bezczelną agresję nie może inaczej zareagować ! Przypominam, że nawet tchórzliwe rządy naszych Sojuszników we Wrześniu musiały wypowiedzieć wojnę...zakładać, że Ameryka, a nawet Europa tak się przestraszy, że nic nie zrobi żaden rosyjski decydent nie może, to nie prop-agitka. A stan wojny z Zachodem oznacza na początek, że WSZYSTKIE pracowicie nakradzione przez 2 dekady i wywiezione na tenże Zachód fortuny Kremlowskich Bonzów zostaną natychmiast przejęte a ich rodziny tam przebywające w pałacykach czy apartamentach wyrzucone lub raczej internowane. Lekko licząc dotyczy to 1, 5 tys. do 2 tys. mld $, które zostaną stracone już NA ZAWSZE. Nie ma co się łudzić, aby nawet najbardziej tchórzliwy rząd przegapił taki cudowny kąsek "łupu ", czekający na chętnego :-)
Przypominam, że aktualnie gospodarka, w tym przemysł zbrojeniowy Zachodu są ok. 20 razy większe od rosyjskiej, czyli będą mogły wyprodukować tyleż razy więcej sprzętu, broni i amunicji, gdy sie przestawią na produkcję wojenną. Co więcej, natychmiast zostałby zablokowany cały eksport rosyjski, rurociągi przejęte lub zniszczone podczas działań ( również NS ! ), także import technologiczny, niezbędny dla działania gospodarki rosyjskiej.
Nawet tak popularna na Prawicy narracja współpracy Rosyjsko-Niemieckiej natychmiast by sie rozwiała, w końcu Niemcy nie mają żadnej gwarancji, że rozochocona sukcesem rosyjska Armia zatrzyma się na Odrze... odwrotnie, w razie otwartej agresji na Europę Rosjanie koniecznie powinni zająć też Niemcy, choćby po to, aby nieć z czego się wycofać w razie przyszłych negocjacji.
Pozostaje więc tylko wariant globalnego konfliktu Ameryka - Chiny, który Rosja może wykorzystać do agresji na Europę, stając wtedy po stronie Chin. Nadal jednak pozostaną wtedy aktualne straty Rosji i jej Elity na skutek przepadku mienia i wszelkich więzi gospodarczych i samo zajęcie Polski ich nie wyrówna, tylko podbój Zachodniej Europy, od wieku planowany przez kolejnych władców na Kremlu może je zrekompensować. Inaczej mówiąc, wielka wojna światowa po stronie Chin ma jakiś sens tylko w przypadku zajęcia całej Europy ze jej najbogatszą gospodarką, a nie nadal ubogiej wschodniej części. Sadzę, że w stolicach Europy też nie mieliby większych złudzeń, że ta wojna toczyłaby się TEŻ o ICH skórę, nie tylko Polski , Bałtów czy innych państw Centralnej Europy.
Jak widać, w swojej analizie nie dotknąłem tak ulubionych przez "medialnych strategów" możliwości bojowych wojsk Polskich, Rosyjskich czy NATO-wskich. Po pierwsze i tak każdy upiera się przy swoim zdaniu, po drugie Decydenci na Kremlu nie zaczną wojny bez rozwiązania postawionych przeze mnie problemów. Zresztą i tak zasadniczym jest pytanie, czy nawet razem z Chinami mają jakieś szanse na wygraną, a nie mają żadnych gwarancji co do tego, w końcu od wielu wieków nikt z Zachodem nie wygrał. Natomiast co do wojny nuklearnej właściwie nie ma żadnych wątpliwości - jej nie wygra NIKT !
Komentarze
Pokaż komentarze (47)