Strona wykorzystuje pliki cookies.
Informujemy, że stosujemy pliki cookies - w celach statycznych, reklamowych oraz przystosowania serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Są one zapisywane w Państwa urządzeniu końcowym. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Więcej informacji na ten temat.
Poprzednie notki czytałem,z zainteresowaniem.
Ja pierwsze co pamiętam ze skoków to upadek Tadeusza Pawlusiaka w finałowej serii w Szczyrbskim Plesie, przed którą prowadził w konkursie o mistrzostwo świata.
Fijasa, bardziej niż ze smarkania, zapamiętałem z MŚwL w Planicy w 1979 roku. Ze trzy lata temu, podczas letniego PK w Wiśle, zrobiłem sobie z nim zdjęcie. Sympatyczny facet. Zdziwił się, że ktoś go jeszcze pamięta.
Też byłem stosunkowo niedawno w Harrachovie.
Mamut był w stanie dość rozpaczliwym. Na małe skocznie nawet nie poszliśmy (są, jak mogłaś się przekonać, od mamuta trochę oddalone).
Ale za to byliśmy na obiedzie w hoteliku, którego właścicielem jest Pavel Ploc, wielka sława czeskich skoków lat 80-tych. W restauracji przy każdym stoliku zdjęcia Ploca. Również z Harrachova i również z zawodów, gdzie bił rekord świata.
Tym razem sie zgadzam.
Mój błąd. Już poprawiam