W języku historyków wojennych mogło by to nosić nazwę pogromu. Bokserzy określają coś takiego pojęciem nokaut. Pseudoesteci, których w środowisku komentatorów sportowych trochę jest, będą na to mówić „wyjątkowo piękna i trudna do opisania wiktoria”, a żule użyją znacznie prostszego w formie i bardziej trafiającego do przeciętnego widza „totalny wpierdol”. Zwał jak zwał.
Tak czy inaczej polska husaria, ta na nartach, rozniosła w piątek rywali w puch. W stylu, w jakim nie zrobiła tego dotąd, w przekroju całej historii, nigdy. Owszem, odnosiliśmy prestiżowo większe sukcesy. Fortuna był mistrzem olimpijskim, Stoch nawet dwa razy. Małysz przywiózł z igrzysk aż cztery medale. Aż pięciokrotnie (4 razy Adam i raz Kamil) polski skoczek zostawał indywidualnym mistrzem świata. W wielkim tez stylu, przed 16-tu laty, najwybitniejszy polski skoczek wygrywał już Turniej 4 Skoczni.
Ale takiego stempla pod najsłynniejszym, mającym już 65 edycji, turniejem narciarskim, nie tylko nigdy nie postawiliśmy, ale nigdy nawet się nam o takowym nie śniło. W finałowym konkursie najbardziej prestiżowego turnieju w historii tej dyscypliny, ale może i sportu w ogóle, Polacy roznieśli konkurencję na szablach. Zajęli pierwsze, trzecie i piąte miejsce w zawodach, co pozwoliło im na zajęcie trzech z czterech czołowych pozycji w całym Turnieju. Zresztą. Brakło ledwie, w całym turnieju, mniej więcej, 3m, by Kot wyprzedził Tandego i całe podium T4S byłoby polskie.
Jaka jest przyczyna, że ci sami ludzie, którzy rok temu, w tym samym miejscu, zbierali baty porównywalne do batów jakie zebrali nasi piłkarze na MŚ w Meksyku’86 z Brazylią, teraz w bezprzykładny sposób oddają Niemcom, Austriakom i Norwegom pięknym za nadobne? Przecież to są te same osoby. Polska kadra nie zmieniła się ani o jedno nazwisko. Wszyscy, którzy skakali w reprezentacjach Polski w sezonie ubiegłym, są w nich i teraz.
Przyczyna jest oczywiście jedna. Rok temu zmienił nam się główny szkoleniowiec kadry. Napiszę to po raz ostatni, bo jest to ostatni mój post na tym portalu. Ta zmiana, i nic innego, jest powodem tego, że wszystko stanęło do góry dnem i wszystko z czerni jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, stało się bielą. Po prostu. Fachowiec zastąpił ignoranta. To jest też, że tak z głupia frant wtrącę, przestroga dla polityków PiS. Nie zastępować platformianych ignorantów ignorantami ze swojej parafii, tylko asygnować na ich miejsce rzetelnych fachowców. Jak ich, w jakiejś dziedzinie, nie ma w swoich szeregach to, trudno, brać z innego stada. Ale fachowców. A nie żeby ktoś psuł dany obszar przez wiele lat niczym, nie przyrównując, Kruczek skoki.
Przeżyłem w piątek, jako kibic, wspaniały dzień. Kto wie czy nie najpiękniejszy w historii polskich skoków. Tuszę, że takie dni będą się, już w najbliższej przyszłości, często powtarzać. Bo mamy w tej chwili, głównie dzięki małyszomanii, grono naprawdę bardzo zdolnych skoczków. Nie pozwólmy różnym nowym Kruczkom niweczyć wysiłku Stocha i jego kolegów. Trzymajmy, tam gdzie są, na stanowiskach FA-CHOW-CÓW. A tam gdzie ich nie ma, to ich powołajmy. Bez względu na „pochodzenie”. Hasło „po nas choćby potop” pozostawmy na zawsze i na własność nieboszczce Platformie.
PS
Tak jak napisałem. Odchodzę z „Salonu”. Pan Janke jest jego właścicielem i, jako taki, ma prawo do tego co zrobił. Mnie to jednak, zastosuję eufemizm, zdecydowanie nie odpowiada. Przez parę dni miałem nadzieję, że gospodarze salonu się z tego wycofają. Byłem głupi i naiwny.
Na koniec pytanie do admina. Dlaczego, skoro wprowadziliście zmiany od 3-go stycznia, zlikwidowaliście wszystkie trzydzieści kilka komentarzy pod moim postem z 2-go, mimo iż zostały one napisane przed wprowadzeniem zmian. Proszę przynajmniej o ich przywrócenie. W ramach zgody na orzeczenie rozwodu bez winy którejkolwiek ze stron.
Wszystkim czytelnikom mojego bloga dziękuję za uwagę i wyrozumiałość. Jeśli ktoś jest dalej zainteresowany czytaniem o sporcie to zapraszam na mojego prywatnego bloga „Sport okiem HareM-a”.
Pozostałych żegnam kierując ukłony
Inne tematy w dziale Sport