Zobaczymy już w tym tygodniu.
Z jednej strony jest dużo polskich szans medalowych, co by oznaczało, ze WADA, światowa organizacja do walki z dopingiem, w większym chwilowo niż gdzie indziej stopniu wzięła się tutaj do roboty.
Od razu wyjaśniam. Nie żebym uważał Polaków za jakieś ekstra, nie stosujące dopingu, wzorce. Nie. U nas, zwyczajnie, nie ma pieniędzy na przyzwoity, ubrany w piękne szaty, doping. Dlatego w wielu dyscyplinach oglądamy plecy innych, żeby wspomnieć Jankesów, Helmutów czy Ruskich. Jeżeli Polacy w jakimś sporcie już cos znaczą, to z reguły świadczy o tym, ze zrobił się akurat „czysty”. Ponieważ akurat teraz kilku lekkoatletycznych konkurencjach nasi reprezentanci zajmują na światowych listach bardzo eksponowane pozycje, można domniemywać, że w lekkiej atletyce mamy chwilowo do czynienia z okresem względnego „czyszczenia stajni z gnoju”.
Ale jest też druga strona medalu. Rzecz, mistrzostwa znaczy, będzie działa się w Chinach. Kraju który, po pierwsze, należy do czołówki tych, które topią krocie w „medycynie sportowej” i są wśród tych najbardziej na bakier z grą fair i kraju który, po drugie wynikające poniekąd z pierwszego albo odwrotnie, ma niesamowite ambicje wykazania się, jak na mocarstwo przystało, nie tylko byciem najlepszym we wszystkim i wszędzie, ale też mającym ambicje wykazania, też zawsze i wszędzie, że wielkie imprezy rozgrywane na jego terenie bija na głowę wszystko, co miało miejsce wcześniej. A kiedy tak jest? Oczywiście wtedy, kiedy impreza bije wszelkie rekordy zarówno jak chodzi o jej rozmach jak i poziom sportowy. Tego pierwszego, rozmachu znaczy, można być pewnym. Pytanie co z tym drugim.
Czy Chińczycy zaryzykują i pójda w swych dążeniach po trupach, byle być w ścisłej czołówce klasyfikacji czy, jednak, zaprezentują elementarną przyzwoitość, czego jak sądzę nie doświadczyliśmy z ich strony siedem lat temu podczas igrzysk olimpijskich 2008, gdzie przeszli samych siebie. Również, moim skromnym zdaniem, jak chodzi o doping.
Wszystko, jeszcze raz powtórzę, zależy od gospodarzy igrzysk. Jeśli pójdą va banque to będziemy mieli, w najlepszym razie, mistrzostwa firm farmaceutycznych. Jeśli zachowają umiar to możemy mieć do czynienia z fantastyczną impreza sportową. Choćby dlatego, ze reszta „przemysłów sportowych” będzie musiała się dostosować i też grać ten deseń czyli czysto.
Piszę w trybie przypuszczającym, ale tak naprawdę jak będzie z dopingiem w Pekinie, jest już w różnych gabinetach dawno zdecydowane. I żadna WADA nie miała na te decyzje wielkiego wpływu. W rzeczywistości nie ona bowiem ciągnie w tym wszystkim za sznurki.
Inne tematy w dziale Sport