Świat obiegła wzdłuż i wszerz informacja, że Pep podpisał kontrakt z Bawarczykami. Niewątpliwie, bez względu na wzgląd, wiadomość jest zaskakująca.
Przyczyn tego zaskoczenia jest, przynajmniej dla mnie, kilka. Pierwsza to kasa. Bayern może sobie królować finansowo na rynku niemieckim, ale nikt mi nie powie, że był w stanie zaproponować Katalończykowi pieniądze porównywalne z tymi, jakimi kusili go włodarze Chelsea czy ManCity. Rzecz druga. Renoma ligi. Nie powiem, żebym był fanem „kick and run” ale, jak już, to to powiedzenie jest w tej chwili dużo bardziej charakterystyczne dla ligi naszych sąsiadów niż dla Wyspiarzy. Niemcy mają niewątpliwie ligę, i to bez dwóch zdań, silną, ale do angielskiej to jej spory kawał brakuje. Choćby nie wiadomo co sobie „ibermensze” wyobrażały i, w tym temacie, myślały. No i, po trzecie, rozwój własny. Jako trenera, jako szkoleniowca. To przecież jest potrzebne każdemu. Wszystko jedno czy się nazywa Guardiola, Mournho albo, przepraszam za wyrażenie, Smuda. W silniejszej, bardziej wyrównanej lidze, przebiega to na pewno w tempie znacznie szybszym.
Z drugiej strony, już po fakcie, to ja się Guardioli aż tak bardzo nie dziwię. Trafia na układ zbliżony jak w Hiszpanii. Układ, nazwijmy go, dwójkowy. Układ, w którym raz, że się sprawdził, a dwa, że znacznie bezpieczniejszy dla trenera. Tam Barcelona - Real, tutaj Bayern - Borussia. W Anglii Manchester, jeden albo drugi, wszystko jedno w jakiej formie, jedzie do Fulham czy Swansea i wraca bez punktów. Obecny Bayern czy Borussia w normalnej formie nie są w stanie przegrać meczu z Eintrachtem czy Monchengladbach. Kolejna sprawa. Znacznie mniejsza presja. I dużo większy spokój pracy. Oczywiście wymagania szefów są pewnie, choć tego nie powiedzą, równie duże jak na Wyspach, ale ich „nerwowość” i reakcje na ewentualne potknięcia drużyny na pewno rokują na znacznie bardziej powściągliwe. No i rzecz trzecia. Brak bezpośredniej rywalizacji z Mourinho. To jest, myślę, ważne dla każdego trenera, ale szczególnie dla Guardioli, który niespecjalnie radził sobie z wyjątkowo toksycznym i nakręcającym się taką złą atmosferą, konkurentem. Dużo gorzej, na przykład, niż Vilanova.
Jednocześnie przed Pepem rozciągają się ciekawe, jak się wydaje, choćby ze szkoleniowego punktu widzenia, perspektywy. Trafia na zespół zupełnie inny od tego, który pozostawił po sobie w Barcelonie. Zespół przyzwyczajony do zupełnie innej filozofii grania w piłkę. Ale przy tym wszystkim, trzeba sobie zdać sprawę, drużynę obdarzoną pewnymi zaletami, obcymi nawet najlepszym na świecie graczom Blaugrany. Jak każdy naprawdę dobry i mądry trener będzie chciał nadać zespołowi swoje piętno czerpiąc jednakowoż z bogactwa, które zastanie przychodząc. Może z tego powstać niezła mieszanka. Kto wie czy nie wybuchowa. W pozytywnym znaczeniu tego słowa, rzecz jasna.
Bayern kupując przed sezonem Martineza zasugerował, że może zmienić dotychczasową politykę w tym zakresie. Może to oznaczać, że w lecie jeszcze hojniejszą ręką klub wspomoże nowego szkoleniowca w zakupach. Trudno się zresztą spodziewać, że Guardiola nie będzie chciał ujrzeć w klubie paru nowych twarzy. No i przychodzimy do finału.
Czy, w takim razie, może stać się tak, że propozycję przejścia do zespołu Guardioli otrzyma Robert Lewandowski? Jeśli prawdą jest to, o czym przez długi czas było głośno, czyli że szefowie klubu z Monachium byli bardzo zainteresowani Polakiem, że Gomez po kontuzji gra tak sobie, że największa gwiazda drużyny Ribbery wypowiada się o graczu Borussi w samych superlatywach to myślę, że Lewandowski może być zdecydowanie na tak. Tym bardziej, że w Borussi chcą ,żeby grał za darmo albo za ćwierć ceny. Pytanie czy na tak będzie też Guardiola. Wszystko zależy od tego jak sobie Pep wyobraża grę ofensywną Bayernu i jakim systemem zamierza grać. Jeśli chce grać systemem „barcelońskim” to nie bardzo wygląda, że znajdzie się tam miejsce dla Roberta. Ale przecież Barcelona też grała kiedyś, i to za Guardioli, z przodu dwójką napastników. Taki duet Messi – Ibra ktoś pamięta? No to czemu nie spróbować innej pary: Ribbery- Lewandowski?
Oczywiście wątek z Lewandowskim to, na razie, melodia bardzo niepewnej przyszłości. Jeśli nie zupełnie wirtualnej. Można go traktować z przymrużeniem oka. Dużym przymrużeniem. Ale kto wie? Mnie się wydaje, że kiedy w ManU jest Van Persie, a kto wie czy również nie Ronaldo, w City klasowych napastników jak psów, w Hiszpanii Real i Barca obsadzone, a reszta nie ma kasy, Chelsea chce kupić Falcao, a Juve prawie na pewno Llorente, to ślad niemiecki, w sensie Bayernu, byłby dla naszego strzelca naprawdę niezłym rozwiązaniem. A patrząc z pozycji Bayernu wychodzi na to, że chyba też.
…
Żeby tylko Guardiola był podobnego zdania co ja.
Inne tematy w dziale Sport