Mistrz Niemiec wygrał wczoraj z Ajaxem i zainkasował na inaugurację komplet punktów. No i cała drużyna oraz cały stadion się cieszył. Pytanie. Czy było z czego.
Jeśli brać pod uwagę, że pochodną tego zwycięstwa są 3 punkty w grupowej tabeli oraz dość pokaźna ilość EURO, które wpłyną na konto zespołu, to oczywiście tak. Natomiast gdyby popatrzeć na styl wygranej, na to z kim grali wczoraj piłkarze z Signal Iduna Arena i na to, z kim zagrają w następnych kolejkach rundy podstawowej, to już bym się aż tak na miejscu kibiców z Dortmundu nie radował.
Powiedzmy sobie szczerze. Borussia powinna wczoraj przegrać. Holendrzy na pewno, w przekroju całego spotkania, nie byli zespołem słabszym. A już na pewno stworzonych przez nich szans było więcej i były one ewidentnie lepsze od tych, które wypracowali sobie rywale. Tego, dlaczego Weidenfeller zapisał w tym meczu zerowe konto, nie wie nikt, w tym i on sam. Moim skromnym zdaniem miał po prostu chłop dzień konia i tyle.
Teraz sama gra. Nie wiem, ale dla mnie to Ajax przez dużą część meczu ją prowadził, a Borussia biegała wokół Holendrów jak, nie przyrównując, stado niewyszkolonych technicznie drugoligowych mydłków z NRD-owa albo naszej ekstraklasy. Jeżeli zawodnicy Dortmundu zagrają tak jak wczoraj z Manchesterem czy Realem to nie będzie po nich co zbierać. Obrona dziurawa jak szwajcarski ser, pomoc bez żadnego konceptu, w ataku osamotniony, ale też jeszcze nie w optymalnej formie, Lewandowski. „Mąż opatrznościowy” Reuss po raz drugi z rzędu najsłabszy na placu. Zdecydowanie za dużo decyduje, a za mało gra. Nieco słabsza dyspozycja Błaszcza i praktycznie grubo ponad pół meczu przeciwnik był wyraźnie lepszy.
Chyba, że Klopp rzeczywiście tak stymuluje formą graczy, że wszystko co dobre w tym sezonie dopiero przed nimi. To przepraszam. Na razie jednak wydaje się, że Borussia dryfuje w tegorocznej Lidze Mistrzów w tę samą stronę co w zeszłej. Tyle, że ma dużo więcej szczęścia. Należy jednak pamiętać, że ze szczęściem jest tak jak w piosence Jana Kaczmarka. „Bilans musi wyjść na zero”. Więc jeśli gracze z Westfalii chcą wyjść z grupy to muszą się wziąć a garść. Real i Manchester na pewno nie pozwolą sobie na przegranie wygranych meczów. Z całym szacunkiem dla obecnego Ajaxu również w tym względzie wyprzedzają go o lata świetlne. Co byśmy o wczorajszej postawie Anglików w ostatnich minutach madryckiego hitu nie pomyśleli.
Reasumując. Niesłychanie trudno będzie mistrzowi Niemiec przebrnąć przez tę grupę. W każdym razie w prezentowanej wczoraj formie absolutnie nie jest tego w stanie osiągnąć.
Inne tematy w dziale Rozmaitości