Po niedzielnym pogromie w finale Pucharu Niemiec polskojęzyczne środki musowego przykazu rozpisują się, jak wściekłe, o szansach Lewandowskiego na przejście do innego, oczywiście lepszego, klubu. Podawane są coraz bardziej ekscytujące informacje. Od kilkunastu godzin najczęściej pisze się o transferze do klubu gumożuja. Ostatnia wersja brzmi, że ManU kupi Polaka za 15 mln funtów plus Berbatowa.
Taa… No więc ja, gdyby nasz najlepszy obecnie piłkarz chciał wziąć moje skromne zdanie pod uwagę, nie odważyłbym się mu radzić czy ma zostać w Borussi czy też, jeśli ta nie chce mu zapewnić warunków godnych najlepszego gracza zespołu mistrza i zdobywcy pucharu Niemiec, podpisać kontrakt z kim innym. Mimo, że swoje zdanie mam.
Natomiast w jednej kwestii niewątpliwie będę tutaj głośno krzyczał. Czy to się będzie Lewandowskiemu czy komu innemu podobało czy nie. Wszędzie, tylko nie do Manchesteru! Wszystko jedno czy gumożuj czy Mancini. Ci dwaj ludzie nie szanują zawodników. Dla nich liczą się przede wszystkim oni sami. I, oczywiście, ich genialne koncepcje. A w formacji ofensywnej panuje w tych dwóch klubach wyjątkowe Eldorado. I nie trzeba się sprężać, żeby udowodnić, że nie są to gołe słowa. Każdy potrzebuje elementarnej stabilności. Napastnicy obu drużyn z Manchesteru nie mają jej w ogóle. Ferguson i Mancini wymieniaja ich jak rękawiczki czy skarpetki. Nad Włochem się rozwodził nie będę, bo to United przywołuje się w kontekście Lewandowskiego. No to napiszę tak. Dymitar Berbatow to był wielki piłkarz. W Leverkusen pełnił kiedyś rolę podobną do tej, którą spełnia w Dortmundzie Lewandowski. Był bezsprzecznie motorem drużyny, strzelał bardzo dużo bramek. Poszedł do Premiership i w Tottenhamie zrobił furorę. Grał świetnie. Na tyle, ze kupił go United. Za furę pieniędzy. Przez cały pobyt na Old Trafford grał świetnie, strzelał kupę bramek. I co? Fergie posadził go na ławie. Siedzi tam do dziś. Tak jak Teveza. Teveza, który w tamtym okresie zawsze był klasą samą w sobie. Potem się dziwić, że Argentyńczyk po zdobyciu mistrzostwa z City wychodzi z transparentem „R.I.P. Fergie”. A Berbatow pełni teraz w Manchesterze rolę taką jak Lewy kiedy przyszedł do Borussi. W najlepszym razie. To samo dzieje się z resztą napastników, którzy zasilają i zasilali Czerwone Diabły. A z wielkim Ruudem było inaczej? Ferguson wyżyma gracza przez sezon, a potem wyrzuca jak skarpetkę. Dziurawą. Wyjątek stanowią święte krowy Manchesteru. Ale w kim miałby oparcie gdyby je też tak traktował?
Robert. Szkoda Twojego wielkiego talentu. Zniszczy Cię jak zniszczył Twoich poprzedników. A jak nie zniszczy to na kilka lat zatrzyma rozwój. Za mało mamy Lewandowskich, żeby ich posyłać na służbę do takich gości jak ten szkocki lord. Tottenham? Tak. Arsenal? Tak. Chelsea? Tak. Nawet Mourinho tak. Ale nigdy Ferguson. Precz z gumożujem!
A jak ktoś dalej nie jest przekonany to niech sobie przypomni Kuszczaka. Na zdrowie!
Inne tematy w dziale Sport