HareM HareM
149
BLOG

Czy Serbia jest aż tak silna w siatkówkę?

HareM HareM Siatkówka Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Temat, wydaje się, na czasie. Siatkarska Europa jest bowiem akurat chwilę po wyborach. Oczywiście znacznie mniej ułomnych niż te polityczne. Siatkarze i siatkarki wybrali króla i królową. W obu przypadkach zostali nimi reprezentanci Serbii.

Przyznam, że mam mieszane uczucia. Z jednej strony miło popatrzeć jak główni faworyci żeńskiego i męskiego turnieju w postaci Ruskich płci obojga wracają do domu bez najskromniejszego choćby krążka. Miło skonstatować, że Polacy mimo oficjalnego zajęcia „dopiero” trzeciego miejsca spisali się jak na obrońców tytułu przystało. Tu mała dygresja. Mężczyzna musi spłodzić syna, zbudować dom i zasadzić drzewo. Polski sportowiec, uważam, powinien przede wszystkim pokonać Helmuta i Iwana. Wtedy niemal z automatu może liczyć, że wysoko zajdzie. Nasi siatkarze rozpoczęli mistrzostwa od tego pierwszego, a skończyli jeszcze radośniej. Tym drugim. Co jest tym bardziej chwalebne, że Iwan był w tym roku wyraźnie najlepszy na świecie, a w mistrzowskim meczu z Polakami był po prostu słabszym od nich zespołem (czego o jego konfrontacji z Serbią nie da się chyba do końca powiedzieć). Jednym słowem sprawiliśmy, że Iwan stał się NiegroźnyJ. Ale ja, zasadniczo, o czym innym.

Wracam do tych mieszanych uczuć. Ciesząc się razem z braćmi Słowianami z ich niewątpliwie wielkiego sukcesu przychodzi zauważyć, że chyba to nie Serbia jest taka świetna, ale wygrała słabością rywali i rywalek. Serbowie oczywiście poniżej pewnego poziomu nie schodzą. Od lat są w czołówce. Ale nie sposób wtrącić, że ich mistrzostwo to efekt, być może, zapaści Rosjan w decydujących momentach spotkania półfinałowego oraz ewidentnej pomyłki sędziego w momencie krytycznym. No i szczęście w finale. Włosi zagrali z nimi tak, jak dzień wcześniej Polska z Włochami. Mieli Makarony po prostu dzień anty-konia. Szczęście Serbek było, moim zdaniem, znacznie większe od tego, jakie było udziałem ich kolegów. Będąc drużyną słabszą przynajmniej w dwóch meczach (że w sprawie finału, nie chcąc być stronniczy, głosu nie zabiorę) dodatkowo, szczęśliwym zbiegiem okoliczności, nie trafiły w półfinale na Włoszki (te naoglądały się chyba wcześniej Rosjan i zagrały na mistrzostwach toczka w toczkę jak oni).

O ile jednak niezbyt przekonujący sposób zdobycia mistrzostwa przez Serbów można usprawiedliwiać choćby tym, że grali bez decydującego u nich praktycznie o wszystkim przez ostatnie kilkanaście lat Grbicia, to stylu zwycięstwa ich rodaczek nie ma specjalnie czym usprawiedliwić.

Obawiam się, że mistrzowie, a szczególnie mistrzynie Europy siatkarskiego świata w najbliższym czasie nie zawojują. W europejskiej siatkówce nowej ekstra jakości w postaci świeżo upieczonych drużyn mistrzowskich, proszę szanownego czytelnika, nie ma. Co z bólem niejakim konstatuję.

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Sport