Marcin Gortat odchodzi z Orlando Magic. To jest oczywiście dobry ruch. Tyle, że o jakieś 16-17 miesięcy spóźniony.
Przed Polakiem półtora roku temu otwierały się rzeczywiście duże perspektywy. Chcieli go w Dallas, chcieli go w Houston. W obu miejscach miał ogromne szanse na grę jako pierwszy center. Był po świetnym sezonie w Magic, miał dobre recenzje fachowców i prasę. W Houston, ze względu na kontuzję Chińczyka, miałby praktycznie monopol na długominutową grę w każdym meczu. Dallas bardzo zależało. Było zdeterminowane. Wyłożyło potężne pieniądze.
Nie wiem co kierowało Magic, że zablokowało transfer. Jak pokazuje historia był to nie tylko cios w Gortata, utarcie nosa Maverics, ale również koszmarny błąd zespołu z Florydy. Wydają kupę forsy na Polaka, a to się nijak nie zwraca, bo Gundy ma koncepcję na grę bez niego. Gortat mało gra i się nie rozwija, Magic wyglądają coraz bladziej, forsa ucieka przez palce.
Przez głupi, nieprzemyślany ruch włodarze Orlando zablokowali Polakowi karierę i jednocześnie nie rozwinęli żagli drużyny. Wręcz przeciwnie. Kupa szmalu wydawana na drugiego centra była raczej jednym z głównych powodów stagnacji Magic. Po prostu. Brakuje pieniędzy na inne wydatki.
Cóż. Gortat ma z tego przynajmniej tyle, że jest bardzo bogatym człowiekiem. Ale w Dallas byłby tak samo bogaty. A, najprawdopodobniej, zdecydowanie bardziej rozwinąłby się jako koszykarz.
Z powodu kaprysu bossów Magic, Polak do wczoraj grał ogony i wchodził za Howarda tylko wtedy, jak ten zbyt często faulował. Pytanie. Czy po przejściu do Suns to się zmieni? Półtora roku temu można to było w ciemno obstawiać. Teraz nie byłbym tego aż taki pewien. Howard co prawda jest tylko jeden, ale … Gortat już też jakby nie ten.
Inne tematy w dziale Sport