Nikt mi nie musi uzmysławiać, że ten mój tytuł to złośliwy jest. Ale jak ma nie być skoro nawet średnio inteligentny szympans potrafiłby w czasie czwartego seta meczu naszych siatkarek z Turczynkami dociec (np. przy stanie 23:21), że skoro wygrana nic nam nie daje to trzeba go przegrać i liczyć, że w tie-breaku rozniesiemy rywalki do sześciu, bo tyle musiałoby być, żebyśmy weszli do ósemki.
Szympans tak, ale trener Matlak wraz ze swym sztabem – nie. Trener widać myśli, że jak wygrał z Turcją to się coś w ocenie bardzo słabego występu zmieniło. Nie, panie trenerze. Nic się nie zmieniło. Pan po prostu nie potrafił wprowadzić drużyny do ósemki najlepszych zespołów świata. I za to powinien Pan beknąć.
I ja się pytam. Co komu po dziewiątym miejscu? 9-te czy 13-te. Jeden wuj. Polski zespół nie zdobył się na ryzyko. Ryzyko, które mogło nas wyrzucić poza turniejową dwunastkę, ale dawało szanse na znalezienie się w ósemce. A to z kolei zupełnie inaczej ustawiałoby nas w eliminacjach do igrzysk. Na przykład. A tak? Pozwoliliśmy Turcji przegrać po to, by z nami wygrała.
Ta babska siatkówka to faktycznie taki ersatz. Total spontan, żadnego pomyślunku. Wszystko jedno czy pani zawodniczka, czy pan trener.
Inne tematy w dziale Rozmaitości