Jeśli ktoś dotąd nie wiedział to wystarczyło popatrzeć dzisiaj na właśnie zakończone spotkanie naszych siatkarek z Rosją.
Po każdym czasie wziętym przez Rosjanina jego podopieczne, pod wpływem tego co od niego usłyszały, natychmiast albo uciekały Polkom na kilka punktów (jeśli wcześniej było koło remisu) albo je dobijały (pierwszy set) albo doganiały (w secie trzecim). Natomiast w przerwach branych przez nasz zespół z ust głównego coacha można było tylko usłyszeć, że trzeba się wziąć w garść albo trafiać w boisko. Nie ma się co dziwić, że wynik był, jaki był.
Myślę, że polska reprezentacja powinna powtórzyć ten numer z zeszłego roku i Matlak mógłby opuścić na czas jakiś zawodniczki. Na przykład do końca mistrzostw. Oczywiście z zupełnie innych powodów niż przed rokiem. Niech go na przykład PZPS ściągnie do kraju pod pretekstem ważnego spotkania w sprawie budowy hali sportowej w Wąchocku, gdzie trener będzie honorowym szefem komitetu budowy. Nie wypada odmówić udziału, uważam. Albo niech mu zorganizują jutro spotkanie w Warszawie z premierem. Przedpełski lubi jeździć do Tuska to niech i Matlaka weźmie. Przynajmniej będzie jakaś korzyść z takiej wizyty. Tym bardziej, że dziewczyn brać nie muszą, bo medalu przecież nie będzie.
Gdyby PZPS wyszedł naprzeciw moim postulatom to, pod batutą Makowskiego, Polki powinny skończyć mistrzostwa na piątym, szóstym miejscu. W innym wypadku myślę, że wątpię.
Inne tematy w dziale Rozmaitości
