HareM HareM
414
BLOG

To był jednak strzał w dychę

HareM HareM Rozmaitości Obserwuj notkę 6

Piłka nożna interesuje mnie, owszem, ale w ostatnich latach ograniczam się do niektórych meczów Ligi Mistrzów bądź LE oraz imprez typu MŚ czy ME. Tak, mniej więcej, od czasu gdy Wisłę opuścili Frankowski, Kosowski itp. Wtedy bowiem polski zespół, akurat była to Wisła, rozegrał ostatni, warty oglądania, mecz. Mecz, po którym nie trzeba się było wstydzić.

Nie oglądam też meczów rozgrywanych w ramach najlepszych lig świata, w tym ligi hiszpańskiej. Stąd duże prawdopodobieństwo, że moje wrażenia mogą być błędne albo przynajmniej niepełne i oderwane od rzeczywistości. Opierają się bowiem tylko na obserwacji tych spotkań Realu, które przez ostatnie kilka lat pokazywała telewizja publiczna bądź otwarty kanał Polsatu. A więc na kilku czy, góra, kilkunastu meczach.

Po tym przydługim zastrzeżeniu przechodzę do sedna. Otóż. Obserwując wczorajszy mecz stwierdzam, że Real dokonał w letniej przerwie chyba najbardziej sensownego transferu ostatnich lat. Było nim zatrudnienie nie jakiegokolwiek zawodnika, a Jose Mourinho. Mam do niego osobiście sporo zastrzeżeń i nie lubię tych jego strategicznych wojen rozgrywanych z dala od terenu stadionów. Ale jedno muszę stwierdzić. Takiego Realu nie widziałem od czasu pamiętnego meczu z ManU, kiedy kuriozalną bramkę swoim strzało-podaniem strzelił Louis Figo. Oczywiście można mówić, że Milan to obecnie nic specjalnego i na jego tle dość łatwo dobrze wypaść. Można znaleźć fragmenty, gdzie ten taki sobie Milan prowadził równorzędną grę, żeby nie powiedzieć, że był deko lepszy. Można wypominać błędy Casillasowi i obrońcom i twierdzić, że coś takiego jak przy pierwszej bramce, klasowej drużynie nie powinno się przydarzać. Można.

Ale jest faktem niezaprzeczalnym, że Real gra zupełnie inaczej niż w zeszłym, na ten przykład, sezonie. Tam jest inny duch, inna filozofia gry. Na grę Realu znów można patrzeć z ciekawością. Mimo, że zdecydowana większość graczy “Królewskich” to ci sami zawodnicy, którzy biegali w białych koszulkach w poprzednich rozgrywkach.

Nie wiem czy Real zdobędzie w tym roku mistrzostwo Hiszpanii i jak daleko zajdzie w lidze mistrzów. Jako kibic Barcy nie chciałbym, żeby ktoś ją wyprzedził w lidze i ubiegł w zdobyciu najważniejszego klubowego trofeum w Europie. Ale po wczorajszym spektaklu widzę, że żeby w obu tych rozgrywkach pokonać “blancos” to trzeba będzie wielkiego wysiłku. Tak mi się przynajmniej wydaje. Z kolei jako wielbiciel iberyjskiej piłki chciałbym, aby tak jak 10 lat temu, w finale spotkały się dwa hiszpańskie zespoły. I niech tam wygra lepszy. Znaczy BarcelonaJ .

 

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Rozmaitości