Trzydziestosześcioletni Tomasz Frankowski przeżywa trzecią bądź czwartą młodość. Wczoraj, w meczu z Widzewem, strzelił jubileuszową, sto czterdziestą, bramkę w ekstraklasie.
Weteran naszych boisk nie wyprzedzi już raczej liderującego wszystkim strzelcom ekstraklasy Ernesta Pola. Do gwiazdy polskiej ligi lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych brakuje mu bowiem dzisiaj 46 trafień. Podobnie będzie w wypadku Lucjana Brychczego, który ma w dorobku tylko cztery oczka mniej od lidera. Jednak znacznie mniejszy dystans dzieli Frankowskiego od zawodników pozostałej czołówki. Zobaczmy to zestawienie:
1. Pol - 186
2. Brychczy - 182
3. Cieślik - 167
4. Peterek - 155
5. Lubański - 155
6. Kmiecik - 153
7. Liberda - 145
8. Anioła - 141
Losy Anioły i Liberdy wydają się być, jeśli można tak napisać, przesądzone. Potem nastąpi drugi etap, którego celem będzie zapewne wyprzedzenie legendy polskiej piłki, ambasadora EURO 2012, Włodzimierza Lubańskiego. Taki cel stawia sobie Frankowski, przynajmniej z tego co można było przeczytać po poprzedniej kolejce ligowej, w chwili obecnej. Chcąc stanąć na „pudle” najlepszych strzelców polskiej ligi białostocczanin musiałby potem zaliczyć kolejne 12 trafień. Zadanie, wziąwszy pod uwagę wiek bohatera tekstu, bardzo trudne, ale nie żeby niemożliwe. Ja trzymam kciuki. Jak się nie można podniecać poziomem sportowym prezentowanym przez polską ligę to człowiek szuka rożnych ersatzów. Ten, uważam, nie jest aż taki ersatzowaty.
PS
Gdyby Frankowski do końca kariery był w takiej formie jak przez ostatni tydzień (2 mecze – 3 bramki) to nawet Pol powinien się bać. Bo Franek podpisał niedawno kontrakt z Jagiellonią do końca sezonu 2011/12. Czyli zagra jeszcze w ponad 50 meczach .
Inne tematy w dziale Rozmaitości