HareM HareM
238
BLOG

Jeszcze o sukcesie polskiego żużla

HareM HareM Żużel Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

Piszę o rezultatach tegorocznych mistrzostw świata w jeździe indywidualnej na żużlu już chyba (w dość krótkim czasie) po raz czwarty, ale właśnie skonstatowałem, że to jest sukces nie tylko na miarę żużla. To jest ogromny sukces na miarę całego polskiego sportu.

Polscy żużlowcy odnieśli wczoraj największy sukces w historii tej dyscypliny sportu w Polsce. Pobili osiągnięcie Szczakiela i Plecha sprzed 37 lat. I 37 dni jak wyliczył sprawozdawca telewizyjny, który to wczoraj relacjonował. Gollob został mistrzem świata, Hampel jego pierwszym zastępcą, a Rune Holta (naturalizowany, ale jednak Polak) zajął ostatecznie czwarte miejsce. Co więcej Janusz Kołodziej, zawodnik, który wziął udział jedynie w dwóch zawodach w sezonie zdobył w nich 26 pkt, co daje mu średnią na jedno GP lepszą od Holty.

Ale Polacy nie pobili tylko rekordu Polski żużlowców. Oni, przynajmniej z tego co ja wiem, wyrównali historyczny sportowy rekord Polski wszechczasów. W roku 1974 w dalekim Montrealu polscy kolarze zdobyli mistrzostwo, wicemistrzostwo i czwarte miejsce w świecie. Wyścig o mistrzostwo świata wygrał wtedy Janusz Kowalski detronizując Ryszarda Szurkowskiego, który zwyciężył rok wcześniej w Barcelonie. Szurkowski zajął zresztą w Montrealu drugie miejsce, a drugi w stolicy Katalonii Stanisław Szozda w Quebecu był czwarty. Nie przypominam sobie aby kiedykolwiek wcześniej czy później, w jednej konkurencji, polski sport odniósł równie spektakularny sukces. Do wczoraj.

Oczywiście można twierdzić, że kolarstwo jest sportem o znacznie innym wymiarze niż żużel. Obszarowo, na ten przykład. I ja się zgadzam. Też bym chciał, żebyśmy mieli całe podium mistrzostw świata w lekkoatletycznym biegu na 100m czy jakimkolwiek pływackim dystansie. Ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma. A żużel to, mimo geograficznych ograniczeń, dyscyplina która nie musi się, moim zdaniem, specjalnie wstydzić porównań do większości dyscyplin. W większości aspektów.

Pozostaje tylko życzyć żużlowcom, żeby ograniczyli się w naśladowaniu kolarzy jedynie do sukcesów. Gdyby mieli iść bowiem ścieżką jaką, od przynajmniej 10-ciu lat, kroczą nasi cykliści to strach się bać. We właśnie zakończonych w Australii mistrzostwach globu nasz najlepszy w wyścigu indywidualnym ze startu wspólnego zawodnik zajął 60-te miejsce, a Polacy przez większość wyścigu wlekli się niby powracający z kampanii rosyjskiej maruderzy Napoleona.

 

 

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Sport