HareM HareM
271
BLOG

Odkurzam Korzeniowskiego

HareM HareM Lekkoatletyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

Dzisiaj mija 10 lat od dnia kiedy Robert Korzeniowski zdobył w Sydney swoje drugie na tych igrzyskach złoto. Po sukcesie na 20 km, na którym to dystansie zwyciężył tydzień wcześniej, wygrał również chód na 50 km.

To jest rzecz unikalna i trudno wyobrażalna. Nie można tego, być może, porównać do wygranej specjalisty od dystansu 1500 m w pływaniu (niech to byłby, na przykład, Grant Hackett) w pływackim sprincie, ale z wygraną takiego kogoś na 200m crawlem to już chyba owszem. Albo, żeby nie uciekać od lekkiej, z wygrana Gebreselassie na 1500m

Chód to nie jest specjalnie medialna konkurencja sportowa. I tym tylko można tłumaczyć to, że największy, przynajmniej jak chodzi o zdobyte trofea, polski sportowiec wszechczasów nie cieszy się adekwatną do tychże sukcesów popularnością i mirem. A powinien. Nie ma u nas sportowca, który cztery razy zostawał mistrzem olimpijskim (oprócz 2 złotych medali w Sydney – złoto w Atlancie i złoto w Atenach), 3-krotnie stawał na najwyższym stopniu podium mistrzostw świata (1997, 2001 i 2003) oraz dwa razy mistrzostw Europy (1998, 2002). O brązowym medalu mistrzostw świata 1995 i ukradzionym mu w bramie stadionu wicemistrzostwie olimpijskim w Barcelonie nie wspomnę.

Dziesiątki tytułów mistrza Polski, najlepszy wynik (rekordów świata się, w tym czasie przynajmniej, nie notowało) w historii chodu na 50 km i tym podobne rzeczy to inne, mniej prestiżowe od medali największych imprez, ale także świadczące o klasie zawodnika, elementy jego długoletniej kariery.

Podniecają nas dzisiaj, nie szukając dalej niż lekkoatletyka, Bolt, Cantwell czy Isinbajewa. Ale ci ludzie znaleźli lub ciągle znajdują swoich pogromców. Robert Korzeniowski w swojej koronnej konkurencji był przez 8 lat, z przerwą na jedne jedyne zawody w roku 1999, NIEPOKONANY. Który lekkoatleta może się tym pochwalić? Nawet Edwin Moses wymięka.

Dzisiaj, w 10-tą rocznicę największego chyba sukcesu naszego NAJWYBITNIEJSZEGO multimedalisty warto może sobie o nim i jego wielkich dokonaniach przypomnieć. Bo tak mi wygląda że, choć mija dopiero 6 lat od momentu kiedy skończył karierę, to znacznie więcej Polaków wie kto zacz jakiś “Diablo” czy inny geniusz “Polsatu”. Znaj proporcje, mocium panie.

 

 

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Sport