Niby każdy gospodarz ustawia turniejową drabinkę pod siebie. No więc Włosi też ustawili. Tyle, że przy okazji zmuszają innych, miedzy innymi Polskę, do tego, żeby uzyskiwać w poszczególnych meczach wyniki, które pozwolą nam zajść jak najdalej w turnieju. I wychodzi na to że, jeśli chcemy odegrać w tych zawodach jakąś rolę to najlepiej zająć nam w pierwszej, grupowej, fazie rozgrywek miejsce trzecie. Nie pierwsze, nie drugie, ale trzecie.
Ktoś może z głupia frant zapytać “Dlaczego?”. Ano dlatego, że jak zajmiemy miejsce pierwsze to najprawdopodobniej w drugiej fazie trafiamy na Kubę. Jeśli zakończymy zmagania grupowe na miejscu drugim to wpadamy jak śliwka w kompot. Na Brazylię. Rezultaty osiągnięte w sparingach z tą drużyną w ostatnich tygodniach są najskuteczniejszym środkiem na to, by do czegoś takiego nie dążyć.
Natomiast zajęcie w grupie miejsca trzeciego powoduje, że w 2 rundzie spotkamy się najpewniej z gospodarzami, którzy mają zdecydowanie najłatwiejszą grupę wstępną i z pewnością wygrają ją w cuglach, oraz najprawdopodobniej na Puerto Rico (chyba stać je na bezproblemowe pokonanie Australii i Kamerunu?), które do potentatów tez trudno zaliczyć.
Castellani się odgraża, że nie będzie patrzył na nic, tylko wygrywał co się da. No więc załóżmy, ze nie kłamie. I że mistrzowie Europy przyjadą na półwysep apeniński w formie. O czym przekonany aż tak bardzo nie jestem, ale co może mieć miejsce. Wtedy wygrywamy grupę i w następnej rundzie walczymy z Kubańczykami i, tak myślę, Chińczykami. Jak będziemy w formie to tę rywalizację też przejdziemy zwycięsko. No, ale wtedy na naszej drodze staje Rosja i, być może, znów Serbia. Z Rosją każdy mecz to mordęga. Ich najlepiej w ogóle nie spotkać w turnieju, a jak spotkać to w finale. Z Serbami grałoby się bardzo niekomfortowo, bo przecież kilka dni wcześniej spotykamy się w eliminacjach. A Serbia sroce spod ogona tez nie wypada.
Co natomiast się stanie jeśli w Trieście zakończymy eliminacje dopiero na trzecim miejscu? Wygrywamy drugą rundę (przecież Włosi są ciency), wygrywamy trzecią (przecież nie przegramy z USA?) i jesteśmy bez problemów w strefie medalowej.
Wychodzi na to, że nie wszystko jedno jak nasi się do tych mistrzostw przygotowali. Drabinka mówi, że najlepszy wynik osiągną wtedy, kiedy będą w słabej formie. Przynajmniej na początku mistrzostw.
I daj Panie. Lubię oglądać rozwścieczone miny Makaronów. Podoba mi się to przysłowie. Przezorny zawsze rozwałkowanyJ .
Inne tematy w dziale Rozmaitości