To, co powinno się było zdarzyć już na poprzednim Grand Prix, miało miejsce dopiero dzisiaj. Ale miało! Tomasz Gollob praktycznie przesądził o swoim pierwszym w życiu tytule mistrza świata. W zakończonych przed chwilą zawodach tego cyklu w Vojens drugi raz w sezonie ustrzelił maksa, czyli 24 punkty, dołożył Crumpowi z jakie dziewięć i z przewagą 19 oczek nad Australijczykiem może w spokoju i ciszy przygotowywać się do kolejnych zawodów trzymając w zamrażalniku odpowiednie napoje.
Powiem tak. Musiałoby się zdarzyć trzęsienie ziemi i dodatkowo kaktus musiałby mi na dłoni wyrosnąć, żeby Polak nie zdobył jakże mu się należącego od lat tytułu. Tym bardziej, że ostatnie zawody rozgrywane będą nie dość, że w Polsce to jeszcze na jego osobistym podwórku – w Bydgoszczy.
Nie ma co w bawełnę owijać i się wielce asekurować. PO-ZA-MIA-TA-NE! Brawo Gollob! Żużlowy mistrz Świata!
Inne tematy w dziale Rozmaitości