HareM HareM
28
BLOG

Wielka forma cieszy. Więcej niż umiarkowanie

HareM HareM Rozmaitości Obserwuj notkę 2

To jest, patrząc z historycznej perspektywy, rewolucja. Gdyby wierzyć statystykom ostatnich lat to Polska zawojuje w zimie świat. Może w niedużym zakresie, ale zawsze. Świat narciarski mam oczywiście na myśli. A ściślej biorąc ten związany ze skakaniem na nartach.
Polacy od kilku tygodni, odkąd zaczął się sezon letni, szaleją na skoczniach całej Europy. Tak w letnim PŚ zwanym LGP jak i w letnim PK zwanym letnim PK. Biało-czerwono jest już nie tylko od flag na trybunach, ale również od symboli przynależności narodowej zawodników w czołówkach obu wspomnianych wyżej klasyfikacji.
Oczywiście skakanie konkursowe w lecie to szalbierstwo i zwykły ersatz. Ale póki nie zmieni się zasad, na podstawie których wyniki osiągane w lecie mają duży wpływ na różne rzeczy w zimie, szczególnie w początkowym okresie zimowej rywalizacji, pozostaje tylko sarkać na FIS i modlić się, żeby ktoś tam wreszcie zmądrzał i poszedł po rozum do głowy dając zawodnikom odpocząć po zimie w stopniu, na jaki zasługują. Mam wrażenie, że kasa przesłania FIS-owi wszystko. Nie tylko FIS-owi zresztą. Póki nikt nie zmądrzeje trzeba albo przyjmować warunki gry albo zmienić ulubioną dyscyplinę. Nowe zagrywki FIS w dziedzinie punktowania zawodów skłaniają ku tej drugiej ewentualności coraz bardziej, ale póki co ja jeszcze trwam mając nadzieję, że fuhrer skoków, niejaki Hofer Walter, notabene też Austriak, wiecznie żyć nie będzie. A przynajmniej nimi zawiadywać. Dlatego postanowiłem chwilowo przejść do porządku dziennego nad skakaniem w lecie, szczególnie w sytuacji obecnej, kiedy to dwa dni pod rząd na najważniejszych zawodach gra się polski hymn, i to za każdym razem z powodu kogo innego.
Przechodząc do rzeczy. Wczoraj pięciu Polaków w pierwszej dziesiątce, szósty na miejscu 13-tym, jeszcze jeden w 30-tce. Dzisiaj, przy startujących pięciu zawodnikach, czterech w piętnastce. Oczywiście oba konkursy wygrane. Raz Malysz, raz Stoch. Weekend konia? Nie bardzo, bo wcześniej, praktycznie we wszystkich rozegranych dotąd letnich konkursach, też znakomita ilość znakomitych występów nie tylko liderów, ale całego teamu. Mówią, że kto jest w formie w lecie ten jest również dobry zimą. Idą za tym fakty. W ostatnich sześciu latach kto zwyciężał w LGP ten wygrywał również zimowy PŚ. Wyjątków, potwierdzających regułę, nie ma. Jeśli nie będzie ich i w tym roku to zapowiada nam się sezon obfitujący w nie lada sukcesy. A wszystko z powodu dwóch głupich inwestycji w postaci skoczni w Malince i Szczyrku. Co to będzie jak ktoś się zdecyduje wybudować jeszcze po jednej w Karkonoszach i Bieszczadach? Albo, nie daj Panie, jakiegoś mamuta? Wtedy to nawet zatrudnienie jeszcze jednego Kruczka nie zapobiegnie (chyba) naszym sukcesom.
PS
To ostatnie zdanie to taki żart był. Jakby kto się nie domyślił.
 

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Rozmaitości