HareM HareM
44
BLOG

No, to od jutra się zacznie

HareM HareM Rozmaitości Obserwuj notkę 11

 

 Do dzisiaj to były wszystko przedbiegi. Owszem, wiadomo kto jest mocny, kto najlepiej finiszuje z grupy, kto przyjechał na wycieczkę, a kto żeby wygrać. Ale prawdziwy Tour de France zacznie się od jutra.

 Przed nami cztery etapy, które zadecydują o wszystkim. Od jutra do czwartku, z przerwą na środę. Czasówka, która będzie rozgrywana w sobotę, może nie mieć już na nic wpływu.

 Jutro wszystko powinno się zacząć na 50 km przed metą. Na dwudziestu pięciu kilometrach kolarze będą musieli się wspiąć o 1500m osiągając w Port de Pailheres dokładnie 2001 m n.p.m. Od pewnego miejsca będzie 15,5 kilometrowy podjazd i ciągłe nachylenie 7,9%. Potem zjazd na łeb, na szyję i znów bardzo ostre podejście pod metę w Ax-3-Domaines. Przez prawie 8 km szosowcy będą się wspina po zboczu o nachyleniu 8,2%. Wydaje mi się, że tu może wyłonić się zwycięzca Wielkiej Pętli.

 Jeśli nie to w poniedziałek, który może się okazać sądnym dniem. Etap jest niebywale trudny. Tylko raz, trzy lata temu, odważono się tędy puścić kolarski peleton. Są bardzo niebezpieczne, ostre zjazdy faworyzujące kolarzy doskonałych technicznie. Na przykład Samuela Sancheza. A wjazd na Port de Bales to, m.in. 19, 5 km trasy o nachyleniu ponad 6%. O pomniejszych premiach nie wspomnę.

Dla tych, kibiców i zawodników, którzy przeżyją etap nr XV, pozostają jeszcze dwa następne. W obu przypadkach roi się od wzniesień o najwyższym stopniu trudności, a łączy je to, że i we wtorek, i w czwartek kolarze będą wjeżdżać na znajdujący się na wysokości 2115m słynny Col du Tourmalet. Za pierwszym razem przez ponad 17 km i średnim nachyleniu 7,3%, za drugim prawie 19km i nachylenie 7,5%.

 Myślę, że w czwartek wieczór każdy z cyklistów, którzy będą jeszcze w peletonie będzie miał serdecznie dość, ale wyścig będzie, jak pisałem wcześniej,  rozstrzygnięty. Mam wrażenie, że rosną szanse Contadora. Ja kibicuję Schleckowi, ale Saxo nie ma takiego drugiego górala jak Winokurow. I to może by języczek u wagi. Tym bardziej, że dzisiaj Kazach z Hiszpanem zakopali topór. Jeśli w ogóle był. Biorąc dodatkowo pod uwagę osiągnięcia Astany w rozwoju tzw. medycyny sportowej można się spodziewać, że Schleckowi będzie jednak bardzo ciężko zwyciężyć Contadora. No i jest jeszcze ten Sanchez.

 Ale wyścig rozstrzygnie się najpóźniej w czwartek. Howgh!

 

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Rozmaitości