No, dobra. Przespałem się i mi przeszło. Obudziłem się i, mimo wczorajszej drugopołowowej beznadziei, znów liczę na zwycięstwo. Masochista? Niepoprawny optymista czyli głupek? Chyba nie. Raczej typowy kibic.
Szczerze pisząc to ta ekipa, należąc oczywiście do ścisłej światowej czołówki, ma jednak za mało walorów by grac w świecie czy Europie (na jedno w piłce ręcznej wychodzi) pierwsze skrzypce. Mieliśmy na to może szansę trzy lata temu, ale również wtedy czegoś brakło. Bo w tym finale też byliśmy wyraźnie słabsi.
Mamy bardzo dobrych, grających na określonym, wysokim poziomie, zawodników. Jako drużyna też stanowimy fantastyczny monolit. Ale jednak w innych zespołach są lepsi gracze. Gracze, który przesądzają o zwycięstwach nad Polską. Nie ma tych graczy i tych zespołów za dużo. Dlatego z ważnych imprez przywozimy ostatnimi laty medale albo wysokie miejsca. Ale potencjalnie taka Francja czy Chorwacja nas jednak zdecydowanie przewyższa. I dlatego to oni, a nie my, sięgają po najwyższe laury. Możemy oczywiście psioczyć na stronniczych sędziów i będziemy mieć rację. Nie jesteśmy faworytami arbitrów, to prawda. Ale jakbyśmy byli lepsi od Francuzów to sympatia sędziów byłaby po naszej stronie. Ponieważ jesteśmy słabsi – nie jest. Tak to w sporcie bywa. Sędziowie w każdej dyscyplinie są strasznie konserwatywni. Również skorumpowani, zgoda. Żeby to przełamać trzeba być zdecydowanie lepszym. Jak się nie jest, to koło się zamyka.
Nic to. Dzisiaj nasi reprezentanci grają o medal. Nie o pietruszkę, ale o medal. Mało jest w Polsce dyscyplin, gdzie ich przedstawiciele co roku stają do boju o najwyższe laury największych zawodów. Zamiast biadolić nad niewykorzystaną kolejną szansą na złoto cieszmy się, że jest, oprócz siatkarzy, drużyna, na którą, siadając przed telewizorem, zawsze można popatrzeć bez wstydu. I z nadzieją na wygraną. Czego przedstawicielom innych gier zespołowych, ze szczególnym uwzględnieniem kopaczy nożnych, życzę.
Polska!
Inne tematy w dziale Sport