Generalnie, mam na myśli team Igi Światek, za wesoło to tam pewnie w tym momencie nie jest. Wniosek jest prosty. Najlepszym wyjściem z sytuacji byłoby osiagniecie dobrego wyniku w Madrycie. Dobrego, czyli takiego po którym Polka będzie mogła optymistycznie patrzeć w przyszłość. Na razie tę najbliższą. Co byłoby takim wynikiem? No przynajmniej półfinał.
Zostawmy to jednak na boku. Przyjrzyjmy się drabince. Drabinka jest taka (pomijam już wcześniejsze rundy, których nieprzebrnięcie będzie oznaczać regres chyba jeszcze większy niż na to wygląda obecnie), że w czwartej rundzie czeka na Polkę najprawdopodobniej Ostapenko. I to będzie spotkanie o znacznie więcej niż o kolejny ćwierćfinał kolejnego tysięcznika. Ten mecz Iga, jeśli nie chce nabyć kompleksów na całe tenisowe życie, powinna wygrać. Będzie to o tyle trudne, że Ostapenko jest w tej chwili, piszę to na podstawie tego co widziałem w Stuttgarcie, najlepsza na świecie. Jak wygra z Ostapenko, to będzie miała z górki. Jak przegra, to oczywiście nie.
Przy czym Ostapenko znana jest z kameleonowatej dyspozycji. Traf zawsze chce, że kiedy los styka ją z Igą, to ZAWSZE umie się zmobilizować. I, jeśli do tego meczu dojdzie, znów można być tego pewnym. Więc trzeba wreszcie zagrć z nią na najwyższym możliwym swoim poziomie. Od tego zależy wynik Polki w całym turnieju.
Komentarze
Pokaż komentarze (16)